Strach

913 42 0
                                    

Emma
Teodor. Nie jest to dosyć popularne imie. On skręcił mu kark. Nawet się nie zawachał. Po prostu to zrobił. Pojawił się nie wiadomo jak, kiedy i skąd. Jak? Pytania na jego temat męczą mnie od paru dni. Od momentu, w którym skręcił kark tamtemu chłopakowi. Dlaczego to zrobił? Lekcja mitologii przebiega w stałym rytmie. Profesorka mówi i czymś arcy ciekawym, Pheobe notuje  komentuje nauczycielkę razem ze mną, a Teodor, jak zwykle siedzi pogrążony w swoim zeszycie...
- Za co się przebierasz na halloween?
- Pheobe, jest jeszcze wrzesień -  odpowiadam ze śmiechem
- No wiem, że jeszcze miesiąc do tego, ale nie myślałaś o tym?
- Nie mam pomysłu, a ty na co wpadłaś?
- Zombie - odpowiada z uśmiechem - Nic trudnego do zrobienia, podarta koszula jakiś makijaż  imitujący ranę i tyle
- Przed halloween są jeszcze twoje urodziny, co zrobisz w ich trakcie?
- Hmm - Pheobe zastanawia się przez moment - Nic wielkiego - odpowiada z uśmiechem - To tylko 17 urodziny nic nadzwyczajne...
- Panno Shadow
- Tak pani profesor?
- Podaj przykład kilku zeznań na temat jakiegoś zjawiska ponadnaturalnego - wyraz twarzh Pheobe, bezcenne
- Potwór z Loch Ness
- Dobry przykład, klaso co sądzicie na temat podanego przez pannę Shadow przykładu potwora z Loch Ness?
- Słyszałaś o lesie obok szkoły?
- Ale co dokładnie? - pytam patrząc z zaciekawieniem na Pheobe
- Claire mi mówiła, że podobno jak ktoś wchodzi do tego lasu to z niego nie wraca
- Zajechało horrorem - stwierdzam w odpowiedzi
- Co o tym sądzisz?
- Bajki, aby odstraszyć uczniów od lasu - odpowiadam - Nie sądzę aby to była prawda
- Weszłabyś do tego lasu? - pyta Pheobe z zaciekawieniem
- Nie wiem, po co? Nie kręci mnie grzybobranie, ciebie chyba też nie - dodaje ze śmiechem

Blake
Dlaczego ciągle widzę te rzeczy? Najgorsze jest to, że to nie są sny. Gdyby to były sny po nich budziłbym się w łóżku, swoim łóżku, a nie szpitalnym... wszyscy pytają, a ja nie odpowiem. Co mam im powiedzieć? No tak nie nic takiego, po prostu śniło mi się wesele, w którym pannę młodą zadźgał jakiś zjeb, a ja byłem panem młodym, ale spoko to nic takiego. Kurwa mać no...

Pheobe
Powiedzieć mu? Nie powiedzieć mu? Czekać aż sam na to wpadnie? Ha, to sobie kurwa poczekam... ale jak... nie, przeczekam to, dam jeszcze radę. Porównanie zakochania się do kwasu wyżerającego cię od środka, iście zajebiście pasujące do mojej sytuacji...

Blake
Ten dzień zleciał szybko. Nareszcie mogę iść do domu, chyba coś zjem. Jedzenie nigdy cię nie zostawi...
- Hej, jak tam Morgan?
- O, hej Chris, spoko, już do domu?
- Tak wyszło - odpowiada ze śmiechem - A jak ze snami? Pamięrasz z tego snu coś więcej?
-Nie,  główne zdarzenie to panna młoda, przebita przez serce, pamiętam, że miała długi welon i suknie taką jakby, hm, jakby to...
- Coś aka królewska? Jak  u królowej?
- Tak, dokładnie - Chris trochę spoważniał. Nie wiem o co temu chłopakowi chodzi - Nie idziesz z kimś z rodzeństwa do domu?
- Czekają na Katerinę, trenuje siatkarki, a Teddy  ma jeszcze jedną lekcje, no to idę  sobie - dodaje ze śmiechem - Jakieś plany na dziś? Będziesz się uczyć?
- Yhym, zjem coś a potem odrobię lekcje i tyle,  a ty?
- Nie mam zielonego pojęcia

        Godzinę później

Pheobe
- Gdzie Claire? - pytam zaglądając do klasy - Zwykle wychodziła od razu z tobą
- W trakcie lekcji źle się poczuła, psorka ją zwolniła i poszła do domu - odpowiada Eric - Jak twoje lekcje?
- A spoko, Emma mi gdzieś uciekła
- No to lecim, mogę do was wbić wieczorem?
- Jasne, czemu nie? W ogóle to czemu nie jesteś z nami w pokoju?
- A mnie to skąd wiedzieć - odpowiada ze śmiechem  - tak wyszło i już, chcieli udupić, to udupili

Blake
W sennikach i w necie nic nie ma na temat mojegu... nie wiem nawet jak to nazwać... Kompletnie nic. Czysta pustka. W końcu kto inny ma tak durne no właśnie, to. Nie ma na to innego słowa niź "to" sen to to nie jest, a wróżką nie jestem. Jestem w naszym salonie, mamy naprawdę wygodną kanapę. Zastanawiam się czy któryś ze śmieszków nie dosypał mi  kuźwa jakiegoś proszku pojebania i czy to nie przez to widze te rzeczy.  Za pierwszym razem to się stało gdy dotknęła mnie Blaire. Za jej dotykiem wszystko się zaczęło... może to jest związane z nią? Mam nadzieje, że istnieje jakieś wyjście z tego, albi choć zrozumiem to z czasem.... chciałbym to rozumieć...

Pheobe
- Nie mam pojęcia co mu się stało Eric,  ale to jest coś... dziwnego
- No tak - odpowiada Eric - Nigdy wcześniej nic takiego się nie działo, wszystko było spoko aż tu nagle jebut
-  Myślisz, że on coś ukrywa? - pytam patrząc z zaciekawieniem na Erica
- Szczerze? Jeśli coś ukrywa, to jest to coś niebezpiecznego - odpowiada szczerze - Ale trzeba to z niego wyciągnąć Pheobe, zauważyłaś, że się zmienił?
-  Tak - odpowiadam od razu - Jest zamyślony, zwłaszcza wieczorami
- Musimy mu pomóc Pheobe, zawsze byliśmy z nim, tak samo jak z Emmą, za każdym razem mieli w nas oparcie, musimy nim dla nich pozostać

Emma
- Dlaczego to zrobiłeś? - Teodor patrzy na mnie z zaskoczeniem. Od kilku minut prowadzimy rozmowę, ja stojąc przed moim domem a on przed swoim. Chłopak wzdycha głęboko, robi krok w moją stronę
- Co zrobiłem?
- Skręciłeś tamtemu chłopakowi kark, jak gdyby nigdy nic, pojawiłeś się nagle, a to nie jest jakaś pieprzona bajka w której nagle pojawia się superbohater - jasne oczy chłopaka lustrują mnie, ciekawi mnie jako osoba...  - Tamten chłopak chciał mi coś zrobić, skrzywdzić mnie - mówię omijając szczegóły na temat wyglądu tamtego chłopaka, który ciągle pozostaje dla mnie zagadką - Czemu mu przeszkodziłeś?
- Powinnaś się mnie bać, nie zadawać pytania - mówi twardym tonem - Zajmij się swoim życiem Emma, daj mi święty spokój
- To nie było coś naturalnego, jakim cudem tak szybko skręciłeś mu kark? Jak tak szybko się zjawiłeś? Nie słyszałam twoich kroków? Jak? - spojrzenie Teodora wbrew wszystkemu jest bezuczuciowe, bez emocji...
- Zadajesz dużo pytań
- A ty unikasz odpowiedzi  - odpowiada patrząc mu w oczy, Teodor nie odwraca wzroku - Co ci szkodzi Ted?
- A co tobie przeszkadza w zaprzestaniu drążenia tematu?
- Ciekawość - drzwi za plecami chłopaka otwierają się, ze środka w naszą stronę idzie Chris
- Hej Emma, jak tam Blake? -pyta stając obok  Teodora - Teddy, nie mówiłeś, że znasz Emmę
- A spoko, czuję się już dobrze, a co chcesz z nim pogadać? Mogę go zawołać jak coś
- Jutro jest trening także się z nim zgadam jutro, ale pozdrów wszystkich  - mówi z uśmiechem. Nie wiem dlaczego to zrobił, nie wiem dlaczego Teodor unika odpowiedzi, ale dowiem się, poznam go takiego jakim jest...

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz