Uczucie

973 46 2
                                    

Eric
Zanim przyjechałem do internatu imienia Romanov. Na szyi pojawiły mi się nagłe zmiany. Nie byĺ to trądzik jak u zwykłych nastolatków, to były rybie łuski. Na początku była jedna, potem robiło ich się coraz więcej, w pewnym momencie to się zatrzymało. Nie pojawiało się ich więcej. Nie miałem pojęcia co się dzieje, ale potem wszystko się wyjaśniło. Nie spodziewałem się tego co nastąpiło potem. Okazało się, że nie jestem jedyny, dowiedziałem się, że nie tylko mnie wzywa ocean...

Pheobe
Martwię się o niego. Bardzo się o niego martwię. Zajebiście się o niego martwię. Nikt nie wie dlaczego Blake zemdlał. Nigdy wcześniej to nie miało miejsca, to pierwsze omdlenie, które go spotkało. Wszystkich to martwi, Emma zastanawia się nad tym i rozmawia co wieczór z ich ciotką Frankie, Claire zastanawia się nad tym dlaczego i jak to się stało, Eric jako jego przyjaciel siedzi przy nim i z nim rozmawia. A ja? Martwię się jak i to bardzo. Pierdolone uczucia... Można powiedzieć, że Blake'a jak i Emmę znam od piaskownicy, Claire i Erica poznaliśmy dopiero w szkole, w 1 klasie. Zawsze się wspieraliśmy, zawsze sobie pomagaliśmy, jak w większości przypadków, zrodziło się uczucie. Uczucie, które męczy mnie i jest ze mną od około 2 lat. Z jednej strony, nie chcę go czuć, ale z drugiej, jak pozbyć się czegoś takiego?

Claire
- Jesteś pewien, że kompletnie nic nie pamiętasz?
- Właśnie stary, to trochę dziwne, ludzie niezby często tracą pamięć - dopełnia moją wypowiedź Eric
- Po prostu stałem, potem sen i się obudziłem, nic oprócz tego, to tyle
-Jaki sen? - pytam patrząc na Blake'a
- Jakieś głupoty, nie pamiętam - mam przeczucie, że kłamie. Nie znam go od dziś.
- Blake, jesteś pewien?
- Tak Claire, spokojnie - odpowiada z uśmiechem - Jakie macie plany na wieczór?
- Pewnie będę oglądała film z dziewczynami - odpowiadam z lekkim uśmiechem
- Zapewne pójdę spać - odpowiada Eric poprawiając sobie włosy - Sama nuda stary, wiesz kiedy wrócisz?
- Chyba we wtorek - odpowiada Blake zjadając ciastko - Nie jest źle, po prostu zemdlałem i tyle
- Skoro tak sądzisz...

Pheobe
Przed chwilą skończyłam rozmawiać z mamą, jak zwykle zmartwiona o swoją córeczkę...
- Cholera! - mówię odsuwając od ust kubek z herbatą, oparzyłam się - Świetnie...- komentuję stawiając kubek na stoliku. Ból głowy mi minął, w końcu po całym dniu mi przeszło... nareszcie...

Eric
Panowanie nad swoją naturą, która nie jest ludzka. Zew morza i oceanu. Najgorzej jest jeżeli nie zaznam kontaktu z wodą. To katorga. Nie minie dopóki nie zostanie zaspokojony zew morza, nie łatwo jest nad nim zapanować. Nie jest to coś prostego do przeżycia, w teoretyce jak i w praktyce. Tęsknię za falami, za wodą, za światem znajdującym się pod wodą. Nie jest on taki jak na powierzchni. W głębinach istnieją stworzenia, o których istnieniu zapomniano, albo uznano, że lepiej będzie zapomnieć. W tym właśnie, znajdującym się pod wodą świecie, wszystki wydaje się być lepsze, wyraźniejsze i ciekawsze. Nie wiem który świat kocham bardziej, ten na powierzchni, czy ten pod nią. Oba z nich mają swoje uroki oraz wady, dla jednych na powierzchni jest lepiej, dla innych pod nią, uważam, że najlepiej jest mieć kontakt z jednym i drugim światem...

Emma
Jest po 23, wcześniej wyszłam ze szpitala, w końcu Pheobe siedzi już jakiś czas sama w domu. Jest ciemno. Jedyne co rozświetla drogę przez ten ciemny las, to lampy oraz światło księżyca. Blake za kilka dni wróci do domku i będzie normalnie. Nie jest już tak blady jak był na samym początku. Wygląda normalnie, zdrowo, po prostu jak Blake
- Co tu robisz sama tak późno? - przede mną stoi chłopak, wysoki blondyn. Patrzy mi głęboko w oczy, tak jakby chciał mi czytać w myślach. Przechodzą mnie dreszcze. Nie wygląda na ucznia, przynajmniej nie zauważyłam go nigdy. Jego postawa jest raczej wyluzowana - Odprowadzić cię do domu? - kuźsa musiał mnie zatrzymać tu, dosłownie kawałek przed domkiem,błagam niech Pheobe coś usłyszy...
- Zostaw mnie może co? Nie znam cię nawet ty jełopie - odpowiadam. Chłopak zaczyna się śmiać
- Jełop tak? Nigdy wcześniej nikt mnie tak nie nazwał, oczywiście, zostawię cię, ale muszę coś zrobić - mówi chłopak ruszając w moją stronę. Uśmiecha się. Jego kły się wydłużają. Jak to możliwe? Ludzie nie mają wysuwanych kłów. Spojrzenie chłopaka się zmieniło, nie patrzy mi w oczu. Tylko na moją szyję. Kły przestają się wysuwać. Nie są bardzo długie, jednak za długie, jak na człowieka. Głowa chłopaka gwałtownie się przekręca w w bok, czemu towarzyszy chrzęst łamanej kości. Ktoś mu skręcił kark. Chłopak upada na ziemię, bez życia, martwy. Podnoszę spojrzenie z upadłego. Przede mną stoi ten brunet z lekcji mitologii
- Ty mu skręciłeś kark
- Emma - mówi podchodząc do mnie. Kładzie mi dłonie na ramionach i patrzy mi głęboko w oczy - Emma, nic nie będziesz pamiętała - źrenica chłopak zmniejsza się i powiększa, na zmianę - Jedyno co będziesz pamiętała to wieczór z przyjaciółmi - źrenica chłopaka przestaje się zmniejszać i powiększać, zabiera dłonie z moich ramion
- Sądzisz, że jeśli coś powiesz, to to zrobię? - na twarzy chłopaka po raz pierwszy widzę inny wyraz twarzy niż ten bez emocji. Jest zaskoczony
- Czemu to? Skąd ty tu w ogóle... co tu się dzieje
- Pamiętasz wszystko? - pyta chłopak z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy
- Tak, nie jestem złotą rybką, która zapomina o wszystkim po 3 sekundach, jakim cudem się tu zjawiłeś? Jeszcze pięć minut temu byłam tu sama...
- Emma, zapomnij o tym, dla swojego dobra, tak będzie lepiej...
- Co dostanę w zamian?
- Słucham? - to chyba najdłuższa wymiana zdań, jaką kiedykolwiek z nim miałam
- Słyszałeś - chłopak wzdycha
- Czego chcesz?
- Twoje imie, ty znasz moje, ja twojego nie
-Teodor

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz