Jesteś w stanie?

298 16 1
                                    

Teodor
Dziewczyna zasnęła, tak jak podejrzewałam. Sam nie wiem jak doszło do tego. Nie pamiętam nawet dokładnie co się stało. Może to przez szok? Strach? A może po prostu jakimś cudem straciłem przytomność? Nie jest to możliwe i takie cuda się nie zdarzają. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak długo nie goiły mi się rany. Zapewne dlatego, że miało to miejsce  za mojego ludzkiego życia. Ludzkie życie... jest po prostu kruche, bardzo kruche i delikatne...

Madison
Nie mogę tego dłużej robić.  Muszę coś wymyślić.  Wydostać  się z tego błędnego  koła. Ale jak? Nie jest to szkolne koło artystyczne, gdy ktoś ucieka z tego kręgu jego rodzina ginie, a on sam cierpi w męczarniach. Jak więc mam opuścić Ich. Moje umiejętności  się im przydają. Beze mnie nie wiedzieliby co mam robić, jednak mam dość  bycia traktowana jak maszyna di sukcesu. Nie chodzi tu o Romanov czy Morganów. Nie znam ich zbyt dobrze, za rodzinką Romanov nie przepadam,a bliźnięta są mi obojętne. Nie jestem zabawką. Nie jestem zwierzakiem,który na dźwięk komendy wykonuje  zadanie i w zamian za to dostaje nagrodę. Nie będę pracowała na ich  sukces. Tak, brzmi to samolubnie. Jednak taka  jest moja wizja. Wiedźmy nigdy  nie miały łatwo. Palenie na stosach, topienie, palenie żywcem, tortury... Ludzie nigdy nie potrafili zrozumieć  Istnień, która są Inne, nieznane, Obce. Bali się. Bali się tego co im nieznane, reagowali  tym czym reagują zawsze, destrukcją. Wiedźma ma wolną wolę. Nikt wiedźmie nie będzie uroku nakazywał rzucić, czy też cierpienia wywróżyć. Byłam przerażona gdy odkryłam, że jestem wiedźmą. Wyjaśniono  mi jednak wszystko krok po kroku. Przeczytałam  stare  księgi i uczyłam się. Większosc  swojej wiedzy  zawdzięczam mojej siostrze. Pokazala mi ten świat i to jak się w nim  żyje. Teraz jednak sama  muszę wymyślić  jak ucieknę z tej klatki...

Katerina
- Na pewno na tym  nie skończą, doskonale o tym wiesz - mówię patrząc na Willa - Zależy im tylko  na tym,żeby nas wykończyć - Will nie odpowiada. Zamyślony zastanawia się co zrobimy. Nie dziwię się. Oni nie poprzestaną na Teddym.
- Może powinniśmy po prostu odpowiedzieć tym samym, atakiem  - Z zaskoczeniem kieruję swój wzrok na Vitani... zawsze była  tą najspokojnieszą...
- To nie jest dobry pomysł, zbyt duże ryzyko. Będziemy trzymać się razem. Następna będzie  na celowniku Bianka...
- Jeżeli idą kategorią  od najmłodszego...
- Kat proszę  przestań - mówi wzdychając.  Jest zakłopotany.  Przez te wszystkie lata to William się o nas troszczył, pomagał nam... Po prostu był wsparciem, którego każdy z nas potrzebował. A teraz? Nikt nie wie co powinniśmy zrobić.  Jak się zachować. Do kogo się zwrócić... kompletna pustka.

Teodor
Dziewczyna ma spokój wypisant na twarzy. Żaden koszmar nie utrudnia jej snu. Jest po prostu, sobą, spokojną sobą. Rany bolą. Nikomu tego nie powiedziałem, nie chcę ich jeszcze bardziej dołować. Co poszło źle? Siergiej i Helga, tylko tyle usłyszałem. Czego od nas chcą? Dlaczego nie mogą nam dać spokoju? Emma delikatnie sie wierci wtulając się we mnie. Emma... od dawna nie czułem tego co czuję do niej. Tamt sytuacja odmieniła moj pogląd  na wszystko co jest z tym związane. Bałem się. Bałem się, że koło zatoczy krąg i znów stanie się to co  wtedy. Znowu to samo. Ten ból. Krzyk. Krew. Widok... nikt nie chciałby tego powtórzyć. Tamta noc była jednak jednocześnie  koncem, jak i poczatkiem. Życie ludzkie  rózni się od mojego życia pod wieloma aspektami. Jednak w tej chwili, z tymi bandażami sam nie wiem czy nie jestem tak kruchy jak oni...

Blair
Zasnął. Już od dłuższego czasu śpi słodko uśmiechając się przez sen. To dobrze. Niech się nacieszy póki  może. Nadal martwie  się  tym jak to wszystko się rozwinie.  Nigdy nie wiadomo  jak życie  się  potoczy. Nigdy nie jestem w stanie powiedzieć  co czeka na mnie za rogiem. Nigdy nie wiem czy nie jestem  w zagrożeniu. I właśnie  to martwi mni teraz najbardziej. Znowu to robią. Tym razem jednak podnieśli  poprzeczke. Nikt nie wie co sie stalo Teodorowi. Owszem, Janet ma podejrzenia. Nigdy nas nie zawiodła. Jest biegła  w tym co robi. Jednak fakt faktem, Teddy jest ranny, a jego rany się nie zasklepiają i nie znikają. One ciągle są, a bandaże  z minuty na minutę  wchłaniają krew. Jego krew. Czemu świat nie moze byc po prostu miejscem pełnym  spokoju i radosc? Odpowiedź  jest baddzo prosta. Życie nigdy nie ukazuje nam wszystkiego.

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz