Wzrok

258 15 0
                                    

Blair
- Niedługo przywitamy małego diabełka - mówię patrząc mu w oczy. Chłopak zastanawia  się nad znaczeniem słów. I co teraz? Ucieknie w przerażeniu? Nie, Blake nie.
- Czy ty... - Chłopak klęka przede mną, unosi moją koszulkę do góry. Przybliża się i składa pocałunek na moim brzuchu - Dziecko? - nie jestem w stanie nic powiedzieć. To nie jest proste, w żadnym calu. Właściwie nie powinno zajść, on jest człowiekiem. Chłopak wstaje  i patrzy mi w oczy. Przybliża się do mnie i podnosi mnie ku górze. Nigdy nie widziałam  u niego tak szerokiego uśmiechu. Zaczyna się śmiać,  a z jego oczu lecą łzy. Przybliżam się do niego i ocieram je delikatnym ruchem.
- Nie wiem czy powinieneś się cieszyć, mój charakter... - Blake w odpowiedzi przybliża się do mnie i się we mnie wtula opierając się brodą i moje ramie. Delikatnie gładzę go po plecach dłonią.
- Bałem się, że masz mnie dosyć, kocham cię
- Wiem Blake - on tego nie widzi, jednak na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech na dźwięk jego słow.

Katerina
- Cokolwiek ci powiedziała?
- Nic - odpowiada Vit wzdychając - Rany  mu się nie goją. To musi być jakaś trucizna, Janet to podejrzewa
- Jak oni potrafią wszystko spierdolić... po co jeszcze nas ścigają po tylu latach? - mówię wzdychając.
-Nie mam pojęcia... - mówi wzdychając - Janet powiedziala, że lepiej się będzie czuł tutaj, otoczony przez rodzinę
- Na pewno - odpowiadam wzdychając - Nie umrze?
- Janet powiedziała, że nie powinien - ...

Emma
- Idź do niego - na dźwięk głosu przechodzą mnie dreszcze - Przepraszam - Romanov nie przywykli jeszcze do tego, że gdy bezszelestnie podchodzą i coś mówią to jest to przerażające dla mnie... - Idź do niego kochana
- Jest zmęczony  na pewno...
- On cię potrzebuje skarbie, czuje coą do Ciebie - w odpowiedzi posyłam Belle delikatny uśmiech i ruszam w stronę pokoju, w którym leży Teddy. Ostrożnie otwieram  drzwi i wchodze do środka jednocześnie je zamykając za sobą. Pomieszczenie oświetla lampa, daje to efekt idealny, ponieważ  nie jest za jasno ani za ciemno. Podchodzę do łóżka, na którym leży Teddy. Delikatnie  siadam na jego brzegu. Chłopak odkłada książkę na bok, a spojrzenie jego jasnych oczu jest skupione na mnie. Na czole ma bandaż, prócz tego ma w opatrunku całe ramie, przedramie i nadgarstek. Przez jego tors również  jest przepleciony bandaż. Opatrunki powoli zachodzą  czerwienią krwi. Chłopak  wygląda jakby był zaatakowany nożem. Gdyby był człowiekiem nie byłoby to zaskakujące, jednak nim nie jest...
-Co ci się stało? - pytam uważnie oglądając jego twarz, jest zmęczony.
- Nie ważne, Janet dała Vit zioła,przeżyję to Emma - mówi z delikatnym uśmiechem - W trakcie gdy  byłem u niej, dużo myślałem. Emma, muszę ci coś powiedzieć - mówi patrząc mi prosto w oczy.
- Mów śmiało Teddy
- Wiem, że nie jestem idealny, zraniłem cię. Dziś dotarło do mnie ile dla mnie znaczysz. Zależy mi na tobie Emma - mówi delikatniw kładąc swoją dłoń na mojej - Jesteś dla mnie kimś ważnym, bardzo  ważnym - Delikatnie się nachylam i składam na jego ustach pocałunek, krótki  idelikatny. Odsuwam się od niego. Delikatnie odwracam wzrok. Idiotko, po co to zrobilas? Nie zdazylam nawet tego przemyslec, Boże jak js tego nienawidzę. Teddy przybliża się do mnie. Odwracam się w jego stronę, nasze twarze są tuż przed sobą, dzieli nas zaledwie  kilka milimetrów. Chłopak  przybliża swoje usta do moich i składa na nich pocałunek, krótki i delikatny - Zostań ze mną
- Jesteś  na pewno...
- Proszę - w odpowiedzi przysuwam się do chłopaka i siadam tuż obok niego. Obejmuje mnie ramieniem. Nikt z nas nie wypowiedzial Kocham cię więc czy te niewinne pocałunki są początkiem czegoś,czy też nie? Nie wiem co się dzieje...

Teodor
Nie jestem gotów  aby to powiedzieć, jeszcze nie dziś. Dziewczyna siedzi obok mnie, objąłem ją ramieniem, za jakiś czas zapewne zaśnie, jest już późno, a ona dużo przeszła...
- Wyglądasz jakby ktoś cię zaatakował nożem, martwię się - w odpowiedzi  delikatnie gładzę ją dłonią po ramieniu.
- Nie martw się, nie masz czym...
- Teddy,nie goją ci się rany, leci  ci krew, nie ma...
- Emma - mówię przerywając jej - Oboje jesteśmy bezpieczni, nic mk nie jest. Jestes zmeczona, idz spac - dziewczyna w odpowiedzi kładzie się obok wzdychajac
- Jutro z samego rana o tym porozmawiamy...

Emma
Co to było? Co to oznzcza? Dlaczego ja to zrobilam i dlaczego on również to zrobil? Po co? Dlaczego? Nie powiedzial ze mnie kocha. Ja jemu rowniez tego nie powiedzialam, a mimo to leze teraz obok niego, obejmowana przez jego ramie. Sama nie wiem co to wszystko oznacza... co się dzieje

Siergiej
- Następna krew zostanie przelana za dwa dni...

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz