Rozmowy

710 39 0
                                    

Emma
Maski. Każdy, a właściwie większość z nas ich używa. Maska gdy rozmawiasz z kimś kogo nienawidzisz, gdy udajesz, że jest dobrze, a tak naprawdę chcesz zniknąć. Doskonale znam maski. Mój brat częste je przywdziewa. Dzięki nim, ludzie nie wiedzą z kim mają styczność. Dzięki maskom możemy być tacy jacy chcielibyśmy być. Inni. Lepsi. Zabawniejsi. Gdy rozmawiam z nim nie ma maski, Blake jej wtedy nie ma. Jest naturalny i szczery. Nie udaje kogoś innego. Ludzi cechuje ciekawość. Moja odnosi się do jednej maski, która należy do Teodora. Jednak może się mylę, może Ted faktycznie taki jest? Jednak czy może być on kimś, kto nie okazuje uczuć? Być może tak, być może nie. Maski Blake'a i Teodora się różnią.  Te, które przywdziewa Blake są krótkotrwałe, są na nim jedynie przez moment. Ta, którą ma Romanov nie opuszcza go. Jest z nim zawsze. Zero uśmiechu czy emocji. I oczy, oczy Romanov mają kompletny brak wyrazu, jak u rekina. Jego siostra również ma oczy jak rekin, jednak na jej ustach czasem gości uśmiech. Posiada ona w sobie  choć cień  uczucia, jednak u Teodora? Zaniknął nawet ten cień?

Claire
Jedno zdanie. Kilka słów. Ze zwykłego człowieka, dwie nogi, dwie ręce,... dowiadujesz się, że jesteś syreną. Nadal masz dwie nogi, dwie ręce, ale świadomość o tym co w sobie masz cię boli. Świadomość, która podpowiada ci, że basen nie jest dobrym miejscem na wyjście z przyjaciółmi. Syrena... nie mam pojęcia jakim cudem i skąd, ponoć ktoś w rodzinie musiał być kiedyś tym stworzeniem rodem z mitów, teraz klątwa przeszła na mnie. Tu pojawia się pytania, klątwa czy dar? Zadaję sobie to pytanie co jakiś czas. Na  lekcjach, w nocy, pod prysznicem

Pheobe
Kwas. Kwas, który powol i zabiera ci wolność. Czujesz jak pochłania cię od środka. Jak powoli tracisz samą siebie. Zanikasz. Po prostu, jak zwykły liść, który zmienia położenie przez wiatr. Niepewność, stanowczo towarzyszy mi codzień. Rano, wieczorem, w nocy, wszędzie. Nienawidzę go, a jednocześnie pragnę. Kwas jest jednak jedną z cech, która go nie odstąpi. Zawsze będzie to cecha, która się z tym łączy. Ponoć nie ma silniejszego uczucia. Jednak czy silne uczucie mamy rozumieć pod kątem, najsilniejsze w pożeraniu nas, czy nasilniejsze, które zawsze nam pomoże?

                   Piątek, po lekcjach

Pudełko lodów, zawsze razem. Jest ono przyjacielem, który zawsze w milczeniu wysłuchuje moich smutków, czy trosk. Pomaga przez zimno, uwaga odwraca się od problemu, a przysuwa do zimna, które powoli rozchodzi się po twoim ciele. Zaczyna się niewinnie, jak gdyby go nie było. Powoli się rozchodzi, coraz dalej i dalej, aż sama nie wiem dokąd sięga. Jednak nie są one wszechmocne. Uwaga i tak wraca do pierwotnego problemu. On jednak nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest. Problem wychodzi z założenia,nże jest dobrze. Myśli sobie, że nie może być przecież źle. Problemy jednak nie należą do inteligentnych jednostek

Emma
- Nie potrafisz sobie odpuścić Morgan? - rozdrażnienie chłopaka się zwiększa, w końcu okazuje jakąkolwiek emocję - Nie możesz po prostu pić herbaty z przyjaciółkami, albo przeglądać klaty na instagramie?
- Skręciłeś mu kark, zabiłeś tak po prostu - wzruszam ramionami - Nie wiem może dla ciebie to codzienność, ale dla mnie...
- Będzie lepiej to skończyć - mówi przerywając - Nie możesz ode mnie odejść jak cała reszta? Po prostu zająć się swoim życiem? - tęczówki chłopaka są niesamowicie jasne, można nazwać je pięknymi, jednak brak uczuć przypomina rekina, głodnego i bestialskiego rekina
- Dlaczego to zrobiłeś? Po co? - pytam wzdychając
- Nie wiem, ty również - ton jego głosu jest mocny jak grzmot - Masz jakąś obsesję na punkcie tamtego zdarzenia? Powinnaś się bać, Emma - niski głos Teda sprawia, że przechodzą mnie dreszcze - Rozmawiasz z kimś, kto na twoich oczach skręcił komuś kark. Pozbawił go życia, nie sądzisz, że to ten moment, w którym powinnaś się odwrócić i odejść? - pyta przechylając głowę na bok
- Chcę cię poznać - mówię patrząc mu głęboko w oczy, muszą być w nich jakieś ukryte emocje - Jeszcze jedno, zdejmij maskę gdy ze mną rozmawiasz, Teddy

Blake
Cisza. Ciemność. Moje spojrzenie pada na dół, nie widzę nawet swoich nóg. Ostrożnie ruszam przed siebie
- Nie
- To musi wyjść
- Planujemy to od wieku, nie masz pojęcia ile to kosztuje. Odpuśćmy
- Nie. Mieli obowiązek, nie dokonali go. Nie zrobili tego czego chcielismy
- Oni są tylko...
- Potworami - mówi niższy z głosów- Tymi, które sami stworzyliśmy

                           Wieczór

Emma
- Przepraszam nie pomyliłaś przypadkiem...
- Jesteś siostrą Blake'a?
- Tak,ja....
- Chciałabym porozmawiać, zaprosisz mnie do środka?
- Tak, chcesz wejść? - dziewczyna przekracza próg i wchodzi do środka zamykając za sobą drzwi
- Jestem Blaire, Blaire Romanov
- Emma Morgan, coś się stało  czy...
- Zauważyłaś może dziwne zachowanie twojego brata? - pyta z zaciekawieniem
- Po prostu dużo rozmyśla, ale czy jest to dziwne...
- Widziałaś jak wyglądał gdy tracił przytomność? - w odpowiedzi kiwam głową - Nie przypomina to normalnego omdlenia, raz  był w takim stanie gdy z nim rozmawiałam. Zdarzało się to wcześniej?
- Nie - odpowiadam opierając się o ścianę plecami - Nigdy
- Twój brat jest tajemniczy
- Twój również
- Chris? - pyta dziewczyna z delikatnym cieniem rozbawienia na twarzy
- Teodor
- To ty jesteś tą dziewczyną, z którą rozmawiał Teddy - mówi z uśmiechem - Teddy jest po prostu, sobą
- Czy on nie ma uczuć? Wygląda na takiego, zero uśmiechu, czegokolwiek
- Uwierz mi Emma, to jego maska, a nie prawdziwa twarz

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz