Złamane

687 37 0
                                    

Emma
- Ale jak? Mamy po prostu wejść i zapytać profesora o co może z tym chodzić? - pyta przeskakując nad chodnikiem, wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę szkoły
- Profesor Romanov nie jest zwykłym nauczycielem Blake, jak zemdlałeś to przyszedł zapytać jak się czujesz, może on będzie wiedział o co chodzi? Co się z nami dzieje
- Nie sądzisz, że wyśle nas do wariatkowa Emma? - spojrzenie brązowych oczu Blake'a pada na mnie- Nie sądzisz, że uzna nas za... uszkodzonych? - w  szkole nie ma już praktycznie ludzi. Większość z nich albo skończyła lekcje, albo właśnie z nich wychodzi. Blake przepuszcza mnie przed sobą w drzwiach po czym rusza zaraz za mną
- Nie, sądzę że spróbuje z nami o tym porozmawiać, pomóc, po prostu zobaczymy co nam powie, najwyżej oboje skończymy w wariatkowie...

Pheobe
Kocha ją. Rozmowa nie ma sensu. On ją kocha. Jest w niej zakochany. Płakał. Płakał przez nią. Nigdy nie płakał przez jakąkolwiek dziewczynę. Płacze przez osobę, którą kocha,jak zabawne jest to, że jestem w tej samej sytuacji. Coś mi podpowiadało, że Blake tak czy siak nie jest mną zainteresowany, ale ta pieprzona nadzieja jednak mi towarzyszyła. Obok myśli mówiącej Nie ma na to szans. Nie ma opcji była myśl A może jednak... jak w większości przypadków wolałam wierzyć w myśl, mówiącą to co chce usłyszeć. Zawsze tak jest. Jako ludzie wolimy słuchać czegoś co nas ucieszy i przez to często doświadczamy zawiedzenia. Smutku. Rozpaczy. We mnie najbardziej uderzyła trzecia z wymienionych. Mogę ją porównać fo kwasu, który rozpuszcza i pochłania tkanki powoli pozostawiając jedynie wspomnienie. Ono jednak też boli prowadząc do smutku. Jestem z tym sama. Claire siedzi na dole i ogląda jakiś film, a rodzeńtwo Morgan wyszło jakiś czas temu, a ja? Stoję oparta plecami o dom. Nikt mnie tu nie widzi, przede mną jest ścieżka prowadząca do lasu. Nikt tam nie wchodzi, jest owiany tajemnicą i strachem
- Wszystko okej? - podnoszę swój wzrok. Czekoladowe spojrzenie Chrisa Romanov wpatruje się we mnie z zaciekawieniem - Co się stało?
- Nic - mówię wzdychając - Serio...
- Może nie jestem profesorem jak William, ale nie jestem debilem. Co się stało? - pyta chłopak przechylając delikatnie głowe
- Nie chce ci się tego słuchać...
- Jestem tu, jeśli cię o coś pytam kochana, oznacza to, że chcę ci pomóc. Co cię gnębi kochana?

Blake
Rozłam. Rozbity na miliony kawałeczków jak jakiś pieprzony wazon. Nie czułem się tak nigdy, tak rozbity, złamany. Wyrwanie serca zdaje mi się być podobnym  uczuciem. Kochać ją, ale wiedzieć, że ona nie czuje nic do ciebie. Być po prostu rozbitym. Rozbicie statku, wszystko ulega destrukcji, podobnie się teraz czuję. Jestem po prostu człowiekiem, który wpadł w sidła eros...

Emma
Profesor William wysłuchał mojego wyznania. Uśmiech zszedł z jego twarzy. Powaga natomiast zawitała na niej i raczej szybko nie zniknie
- Jak długo to u was trwa? - pyta odkładając teczkę po książkach na biurko
- Mniej więcej od miesiąca - odpowiadam. Profesor William z zastanowieniem kiwa głową. Nie wie co ma zrobić. Jednak kto by wiedział? Dwójka nastolatków powiedziała mu właśnie o czymś czego sami nie rozumieją... - Oczy zachodzą nam mgłą
- Mgłą? - pyta unosząc brwi ku górze
- Tak - odpowiada Blake wzdychając- Sami nie wiemy dlaczego ani jak to się dzieje. Nie rozumiemy tego profesorze... - Profesor William również nie wie co ma zrobić, chodzi po sali zastanawiając się nad następnym krokiem
- Możecie przyjść dziś wieczorem do domu  naprzeciw was? Omówimy wszysto i dojdziemy do  porozumienia

Pheobe
Mam typowy nastoletni problem, złamane serce. Kto chciałby sam z własnej woli słuchać wyżalania się kogoś, kogo serce zostało właśnie złamane? Chris jednak nadal tu jest. Nadal słuchs z uwagą i czeka na to co powiem następne. Z sekundy na sekundę emocje wychodzą ze mnie coraz bardziej. Nie mogę tego powstrzymać. Trzymałam to w sobie zbyt długo, a chłopak zdaje skę być chętnym do wysłuchania mego dramatu. Nie ignoruje mnie, choć mógłbu to zrobić. W sumie nie musiał nawet tu przyjść i mnie słuchać. Ciekawi mnie czy on sam wie dlsczego tu jest  i mnie słucha.  Mnie na jego miejscu nie chciałoby się słuchać wyżalania się jakieś dziewczyny, której chłopak złamał serce. Jedt on osoną zupełnie z zewnątrz a jednak w tym momencie opowiadam mu lrzez co przechodzilam i jak sie w tym czulam. Obie strony nie wiedzą chyba dlaczego dana sytuscja zaszła, jednak jednoczesnie obie są aktywne w rozmowie

                          Wieczór

- Nie bój się Emma - mówi kładąc mi dłoń na ramieniu - Powiedział, że  nam pomoże - zaraz za bratem ostrożnie wchodzę do domu Romanov. Profesor William zaprasza nas do  środka. Siadamy na krzesłach, które przygotował dla nas profesor. On natomiast spaceruje przed nami co jakiś czas rzucając spojrzenie ku nam. Nie jesteśmy tu jednak tylko my i profesor. Chris Romanov z delikatnym uśmiechem siedzi na kanapie, a obok niego na fotelu Teodor, który notuje coś uparcie w zeszycie. Oprócz nich w poloju jest dziewczyna. To ją widziałam w tym śnie, to ona była odciągana przez Blair i Kat. Na jej twarzy gości delikatny uśmiech
- Co sądzicie na temat tego co zobaczyliście? - Pyta Profesor spoglądając w naszą stronę
- Na początku sądziłam, że to zwykłe durne sny, ale ten dzisiejszy sen z tą mordowanką, tą dziewczynką - na słowo dziewczynka każdy Romanov reaguje. Profesor się zatrzymał, uśmich zszedł z twarzy dziewczyny, Chris posmutniał, a Teodor przestał notować, uważnie wpatruje się we mnie i Blake'a - To było zbyt realne, e dodatku ta mgła na oczach. To nie jest chyba sen...
- Dlaczego to zrobiłaś Katerina?!
- Wkurwiający problem wymagał usunięcie nie sądzisz?! - obie wściekłe sisotry Romanov wchodzą do salonu, złość zdaje się od nich emanować
- Po chuj żeś odjebała ten teatrzyk!
- Kochane siostry wróciły do domu...
- Zamknij się! - odkrzykuje Kat patrząc na Chrisa, spojrzenie jasnonienieskich oczu Romanov pada na mnie i Blake'a - Wyjaśni mi to ktoś? - spojrzenie dziewczyny pada na Williama - Bracie? - na szyi dziewczyny widnieje malinka, Blake ze smutkiem spuszcza głowę, kładę ku dłoń na ramieniu w geście wsparcia
- Oboje mają dziwne, sny w trakcie których ich oczy zachodzą mgłą. Są bardzo realne. Emma widziała śmierć każdego z nas - spojrzenie Blair pada wprost na mnie
- Co takiego widziałaś? - wbrew spokojnej postawie dziewczyny ton jej głosu jeszcze się nie uspokoił. Nadal jest zdenerwowana, nie wiem jednak czy jest wściekła na mnie czy na swoją siostrę
- Strzały z kuszy, przebijanie na wylot mieczem, albo sztyletem. Oprócz tego śmierć dwóch mężczyzn i maleńkiej dziewczynki - Zaskoczenie  maluję się na twarzy Romanov, który zdaje sję zapomniała o kłótni ze swoją siostrą. Chris ze smutkiem spuścił głowę, podobnie jak Kat, trzecia z sióstr natomiast wpatruje się we mnie próbując ( podobnie jak Blair) ppwstrzymsć zaskoczenie malujące się na twarz. Teodor w przeciwieńtwie do całej reszty zastygł w bezruchu. Dokładnie jak we śnie. Po prostu siedzi i wpatruje się w kartkę. Spojrzenie Blair pada na Williama, a ten kiwa głową patrząc w jej stronę
- Co w takim razie ty tu robisz? - pyta dziewczyna patrząc na Blake'a
- Opowiedz  - mówi profesor patrząc w stronę mojego brata
- Widziałem ślub w kościele. Wszysto było idealnie przygotowane, byłem panem młodym,a...
- Kochany, nudzisz mnie
- Blair - mówi profesor William spoglądając w jej stronę
- Blair była panną młodą. Zasztyletował ją jakiś typ i zmarła...
- To brzmi jak  Mary - mówi trzecia z dziewczyn - Identycznie jak Mary...ona miała podobne wizje...
- Ale ona widziała wszystko - mówj Kat wzdychając - Oni są podzieleni, mogą być...
- Dajcie nam chwilę dobrze? - pyta Profesor William wstając. Romanov rusza w stronę wyjścia na taras. Kiwam głową, na co profesor odpowiada delikatnym uśmiechem, całe rodzeńtwo wychodzi zaraz za nim
- Lepiej ci Blake?
- Nie - odpowiada ze smutkiem patrząc na podłogę - Widziałaś co ona ma...
- Blake - mówię kładąc mu dłoń na kolanie - Jesteś super chłopakiem. Nie znasz Blair do końca, a ona ciebie. Postaraj się ją poznać, może wzajemnie zoabczycie jacy jesteście i coś...
- Emma...
- Posłuchaj, zawsze możesz spróbować się zabawić jutro na imprezie. Może to cię jakoś... - drzwi skę otwierają. Jakim cudem dokonali jakieś decyzji tak szybko? Kat oraz Blair rozkładają się na kanapie. Teodor siada znów na fotelu, a dziewczuna i Chris stoją za kanapą. William stoi obok kanapy
- Musicie się o czymś dowiedzieć. Musicie poznać prawdę na nasz temat. Całą prawdę

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz