Rozdział 12 | Cóż za cudowny świat

907 125 67
                                    

louis armstrong - what a wonderful world

Steve sądził, że wiele dzieciaków w "Shield" mogło mieć problemy ze snem, ale dopiero tej nocy, gdy sam nie mógł po prostu zasnąć, pomyślał o nich wszystkich kręcących się w łóżkach i błagających o odrobinę odpoczynku - od myśli i od przytłaczającej rzeczywistości, że są wadliwi, odłożeni na bok, aby nie razić nikogo w oczy. Skrywali się jak za murem twierdzy nie do zdobycia, mając u swojego boku wiernych strażników służących im zawsze pomocą, jednak również, co najważniejsze, troską, jakiej niekiedy nie zaznali w żadnym innym miejscu. 

Zarazem wydawało mu się, jakby w całym budynku był tylko on i Tony. Pochrapywanie nad nim nie potrafiło zmienić jego punktu widzenie, czy raczej słyszenia. Do jego uszu dolatywał wyłącznie cichy szloch stłumiony cienką ścianą dzielącą ich pokoje. Nie pierwszy raz nasłuchiwał do snu jego płaczu, ale właśnie dzisiaj to nie pozwalało mu zmrużyć oka ani na sekundę. Był bardziej niż pewien, że tym razem łzy były zarezerwowana dla ojca chłopaka. Samo wspomnienie spojrzenia mężczyzny mroziło wnętrzności, które przez byle stuknięcie mogły rozpaść się na miliony elementów. Czy zdawał sobie w ogóle sprawę z zapewnienia własnemu dziecku kolejnej koszmarnej nocy zwykłym przejściem przez hol? Rogers nie wyobrażał sobie, aby kiedykolwiek miałby spojrzeć na swoich rodziców i poczuć tak samo bardzo gorzkie rozgoryczenie nie opuszczające go do późnych godzin, spędzające sen z powiek.

Uważał to wszystko za niewłaściwe. Clint mógł zagadywać blondyna o każdej porze nocy, gdyż ten miał niesamowicie lekki sen. Zawsze wybudzony przez zwykłe wypowiedzenie jego imienia kłamał, że wcale nie śnił. Wtedy współlokator opowiadał mu o rzeczach, o których miał małe pojęcie, nie mogąc ich zrozumieć najlepiej. Barton mówił o ludziach, jakich poznał przed dostaniem się pod skrzydła "Shield", a trzeba przyznać, była to pokaźna lista nazwisk. Steve odnosił niekiedy wrażenie, że przyjaciel brzmi jak słowik uwięziony w klatce czekający na moment, aby wreszcie z niej wylecieć i znów zasmakować wolności. Nie mylił się nawet tak bardzo, lecz Clint zdołał pokochać ozłocone kraty, które chroniły go jak nic innego kiedykolwiek wcześniej. Niegdyś nawet nie zdawał sobie sprawy, że mógłby nocą być tak spokojny o siebie. 

Uwadze avengers nie umykały także podkrążone oczy Bruce'a i Thora o poranku. Nie wypoczywali dobrze, szczególnie przy zmianach leków, potrafiąc przez to przegadać niekiedy całą noc. Tematem zawsze były ich rodziny. Tęsknili za nimi bardzo, ale powrót do nich napawał chłopców obawami. Myśl, że w ogóle wrócą do domów wydawała im się nazbyt zuchwała, więc pozostawali przy gdybaniu, opierając je na pozostałych wspomnieniach. Przywoływali w pamięci twarze swoich rodziców, każdy ciepły gest, dzieląc się tym nawzajem, co czasem przypominało zagorzałą licytację. Żaden nigdy się nie przyznał, że kończył ich rozmowy ze łzami w oczach, życząc sobie, by nigdy jego bliscy nie musieli cierpieć za nich, bo kto inny mógł być większą ofiarą, niż rodzice swojego chorego dziecka?

Znów jednak najmniej wiedzieli o Natashy. Nawet ona nie mogła cały ten czas wytrzymać z piątką chłopców w nastoletnim wieku, więc sądzili, że dzielenie pokoju z inną dziewczyną naprawdę dobrze jej robiło od czasu do czasu. Romanoff nie lubiła rozmyślać, kiedy nie było na to pory, ani się zwierzać nikomu, dlatego Wanda była świetną kompanką do niewinnych plotek, które później zamieniała w mordercze bronie. Przez lata wypracowała dookoła siebie grubą warstwę, nie dało się przez nią po prostu przebić. Należało powoli i ostrożnie odkopywać wszystkie zlepki jej masek oraz pozorów, co i tak nie gwarantowało, by pewnego dnia ujrzeć jej prawdziwą twarz. Nawet Phil Coulson powoli zaczął tracić nadzieję, akceptując każdą z kolei wersję Natashy, jaką zdołał poznać na spotkaniach terapeutycznych. Każdy podejrzewał, że to Clint mógł być tym wyjątkowym odstępstwem od reguły i że mógł nosić pod sercem niejeden sekret przyjaciółki. Bez niego sama pogubiłaby się, kim naprawdę była. 

damned for all time | avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz