Rozdział 28 | Brat

611 105 52
                                    

kodaline - brother

Prawdopodobnie zabieg nie był zamyślony oraz to Natasha wpadła na ten pomysł - przecież sama miała spięte luźno włosy z tyłu głowy tego dnia - ale Loki i Thor w metrze wyglądali przekomicznie. Zaczynając od niemal identycznych koków, które różniły się jedynie kolorem, kończąc na ich posturach - wysoki, dobrze zbudowany blondyn obok niewiele niższego, acz kościstego bruneta. Pewnie żaden z przechodniów nie uwierzyłby, że to ten drugi miał oko na pierwszego, a nie odwrotnie. 

Starszy Odinson obiecał sobie, że odprowadzi tylko brata pod drzwi. Ustawi na wycieraczce, zapuka i ucieknie jak niesforna matka porzucająca dziecko. Jednak wyczekał z nim przed wejściem, a nawet przekroczył próg po zobaczeniu ciepłego uśmiechu Friggi. Co prawda ta wpierw wycałowała Thora, jednak nie ważyła się zapomnieć o drugim synie. Kiedy zostali sami, gdyż blondyn poszedł przywitać schorowanego ojca, zaproponowała, aby pomógł nakryć jej do stołu. 

Loki zawsze był maminsynkiem gdzieś w głębi duszy. 

– Co? – zapytał niezbyt uprzejmie kobietę, orientując się w końcu z bycia obserwowanym w czasie rozkładania równo sztućców. 

– Cieszę się, że zostaniesz na obiad – stwierdziła, muskając przelotnie jego chude ramię palcami i oddalając się do kuchni. – Mam coś na podwieczorek – dodała już stamtąd, w prosty sposób sugerując, a nawet decydując za niego, by przedłużył swoją wizytę. 

Brunet przewrócił oczami, nie zdając sobie sprawy z cienia uśmiechu na ustach. Zasiadł jedynie za stołem, nie będąc już potrzebnym matce. Założył ramiona na piersi, oczekując jakiegokolwiek rozwoju sytuacji i najwidoczniej został wysłuchany, bowiem w progu jadalni ujrzał swojego staruszka. 

Mężczyzna starzał się gorzej, niż mogli się tego spodziewać. Między rodzicami rodzeństwa istniała niemal dwudziestoletnia rocznica, lecz do pierwszej diagnozy mówiącej o nowotworze, nie sądzili, że Frigga tak prędko będzie musiała porzucić wszystko, aby zaopiekować się swoją miłością. Odin do złudzenia przypominał Thora, czy raczej to blondyn zachowanie sięgał z ojcowskich wzorców. Obydwoje nienawidzili poruszania tematu ich schorzeń, mężczyzna nawet teraz, stojąc na swoich nogach tylko z pomocą syna, był w stanie się wykłócać, iż z nim było wszystko w porządku i to wszyscy inni byli zbyt wrażliwi. Dlatego Loki odpuścił sobie komentarzy na temat jego zdrowia. Bystrym spojrzeniem obserwował tylko, jak jego młodszy brat pomagał usiąść Odinowi. Z łatwością przytrzymywał osłabione ciało, uśmiechając się do taty, jakby udając, że mężczyzna wcale nie potrzebował tego. 

– Durnie – wymamrotał pod nosem, kolejne słowa topiąc w soku nalanym do szklanki, biorąc parę sporych łyków. 

Obiad u Odinsonów nie różnił się niczym innym od obiadów w reszcie amerykańskich, europejskich czy indonezyjskich domach. Trochę dzwonienia sztućcami, sztywnych rozmów i dłubania w jedzeniu, jeśli nie przypadło do gustu. Loki zwykle nie uczestniczył w niczym, robił to, co do niego należało, opróżniając talerz i uciekał do pokoju, lecz teraz, będąc tu tylko w gościach, został skazany na rodzinne rozmówki. Przysłuchiwał się im bez zaciekawienia, patrząc co jakiś czas ukradkiem na matkę. 

Współczuł jej. Współczuł, ponieważ kobieta nie mogła spakować się w ogromną torbę i oznajmić, że odchodzi tak, jak zrobił to on. Frigga zapewne nawet nie myślała o tym, jednak nadal sądził za niesprawiedliwe jej sytuację. Nie zdążyła przejść do porządku dziennego po pierwszych wynikach badań jej męża, a już musiała posyłać swojego syna wariata do ośrodka dla tych specjalnych dzieci. Z miłości znosiła obie rzeczy - odebraną beztroskę oraz dziecko. 

Wszystko poszłoby łatwiej, gdyby połowa rodziny zaakceptowałaby fakty. Zamiast tego miał upartego ojca, który tylko pogarszał swój stan zdrowia, odmawiając leków albo przemęczając się i brata twierdzącego, że pochodził z innej planety, bo spojrzenie prawdzie w oczy było poza zasięgiem jego rzekomo królewskiego zadka. 

damned for all time | avengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz