-No i wyobraź sobie, że on po prostu przysłał mi zwitek pergaminu, że na razie nie może i do tej pory się nie odezwał!- poskarżyłam się Dorcas, gdyż ta kilka dni później do mnie przyjechała, zaraz po tym, gdy dowiedziała się, że coś jest nie tak.-Dupek- stwierdziła przyjaciółka.- W zeszłe wakacje pisał do Ciebie codziennie, czyż nie?- zapytała unosząc jedną brew.
-No tak... ale wtedy to było co innego, Dor! Przecież ja nawet na te jego liściki miłosne nie odpisywałam. Nie znosiłam go- przewróciłam oczami- nie wiem jakim cudem teraz tak bardzo się w nim zakochałam! I dlaczego, do cholery, akurat gdy zaczęło mi na kimś bardzo zależeć, tej osobie ewidentnie przestało zależeć na mnie?- zakończyłam smutnym tonem i spojrzalam
-Ehh Lilka, głowa do góry. Może jest zajęty. Przyjechała do niego kuzynka z Francji. Swoją drogą taka z niej zołza, że nie do pomyślenia!
-Czemu nic wcześniej nie mówiłaś?- spytałam z wyrzutem.
-Ahh, jakoś wypadło mi to z głowy. A teraz chodź, zwiedzimy okolicę. Dawno u ciebie nie byłam.
***
Kochana Lily!
Dlaczego nie odpowiadasz na moje listy? Zrobiłem coś nie tak? Jeśli nie odpowiesz i na ten, przyjadę do Ciebie natychmiast. Nawet w środku nocy. Zresztą wystarczy zwykłe PYK i już jestem u ciebie. Magia jest cudowna!
Dzisiaj wyjechała Emily. To ta moja kuzynka, o którym pisałem ci w poprzednim liście (albo jeszcze wcześniejszym? Nie jestem pewien). Może przyjechała byś do Doliny Godryka? Latem jest tu naprawdę cudownie, choć to i tak nie to samo co zimą. Ale i tak mam nadzieję że przyjedziesz. Będzie nam bardzo miło.
Kończę, bo Syriusz się ze mnie naśmiewa. Twierdzi, że o mnie zapomniałaś, ale ja wierzę, że tak nie jest!
Kocham Cię
Twój James.-Yyy, Dorcas? Możesz tu podejść?- krzyknęłam do mojej przyjaciółki, która krzątała się w salonie dopytując się mojego taty jak działa telewizor, podczas gdy Apollo zastukał w moje okno i podał mi kawałek pergaminu.
-Hmm, coś nie tak, Lily?- spytała wchodząc do kuchni. Od razu zauważyła moją zmartwioną minę.
-Coś mi nie gra.- podałam jej kartkę, a ona już po kilku pierwszych słowach zmarszczyła brwi.
-Wszystko jasne- powiedziała przygryzając wargę, gdy skończyła czytać.
-Hmm, co dla ciebie jest takie jasne?- spytałam, nic z tego nie rozumiejąc.
- Nie dziwi Cię, że list przyszedł akurat tego dnia, gdy ona wyjechała?
-Że też na to nie wpadłam...- odpowiedziałam- ale dlaczego miała by to robić?
Obie popatrzyłyśmy się na siebie znacząco. Wziąłam ze stołu mugolski zeszyt taty i wyrwałam z niego kartkę, po czym szybko na niej nabazgrałam:
Teleportuj się do mnie.
Lily-Dobry ptaszek- powiedziałam do puchacza i pogłaskałam go, po czym ten odleciał. Spojrzałam na Dorcas.
-Przy dobrym locie Potter będzie tu za dwie godzinki- mruknęła.
O dwudziestej drugiej ktoś zapukał do drzwi, a ja natychmiast je otworzyłam, po czym ujrzałam bruneta z lekko rozchylonymi wargami i włosami, jakby dopiero zszedł z miotły.
James Potter we własnej osobie.
-Stęskniłem się- wyznał i pocałował mnie w czoło, a ja czule wtuliłam się w jego tors.
-Ja też.
-Dobra, dosyć tych czułości- odezwał się Black, przepychając się w drzwiach i stawając na środku holu.
Zaśmiałam się cicho i oderwałam od Jamesa, po czym pociągnęłam ich za sobą.-Dlaczego nie odpisywałaś?- spytał mnie Rogacz, gdy tylko we czwórkę usiedliśmy w salonie.
-O to samo mogę zapytać ciebie.
-Nie rozumiem. Napisałem do ciebie w pierwszy dzień wakacji. List był bodajże o tym, że przyjechała Emy, i że musimy się jakoś spotkać. Kilka dni później zaprosiłem cię do doliny Godryka. Przyjechała Dor, a ja nadal nie dostałem żadnej wiadomości od ciebie. Stwierdziłem, że może spędzasz czas z rodziną, ale już trudno było mi wytrzymać. I dopiero dzisiaj przyszła mi odpowiedź. Martwiłem się. Przysięgam, że jeszcze chwila,a...
-Problem tkwi w tym, że ja też do ciebie pisałam, jednak twoich listów nie otrzymałam, z wyjątkiem dzisiejszego- przerwałam mu i usiadłam obok niego, a on objął mnie ramieniem.- Dorcas podejrzewa...
-Nie podejrzewam, ja to wiem!- przerwała mi brunetka, a ja ją uciszyłam gestem ręki.
-Dorcas uważa, że to może być sprawka twojej kuzynki.
-Niemożliwe. Dlaczego tak miałoby być? Poza tym Emy to czysty anioł.
-NIE!- krzyknęli jednocześnie Syriusz i Dorcas.
-Patrz James. List przyszedł akurat wtedy, gdy Emily wyjechała. Może ona chowała te listy?- zasugerowała Meadowes.
-Ale chwila, przecież raz przyszła mi twoja odpowiedź.- przypomniałam sobie i wyciągnęłam liścik z kieszeni, po czym podałam go czarnowłosemu. Nie było to nic szczególnego, właściwie list wydawał się być głupim żartem podpisanym jedynie inicjałami Jamesa, który właśnie patrzył na mnie jak na wariatkę.
-Oj, Lily- pokiwał głową z litością i zrezygnowaniem.- Naprawdę nie zauważyłaś, że to ani trochę nie przypomina moich bazgrołów?- zaśmiał się i objął mnie ramieniem.- A już się martwiłem, że...- nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Ja też.
-Ohh, James, Syriusz!- moja mama weszła do salonu i ze zdziwieniem powitała chłopców- mogliście powiedzieć, że przyjeżdżacie. Zresztą, Lily, dlaczego nic nie powiedziałaś?!- spytała mnie mama z wyrzutem, a ja jedynie uśmiechnęłam się przepraszająco.
-My tylko na chwilę, Pani Evans. Zaraz się zwijamy.
-No coś ty, James. U mnie zawsze jest dla was miejsce. Rozłożymy namioty w ogrodzie i zrobicie sobie biwak. Tak dawno was tutaj nie było!- mama była w swoim żywiole i już biegła do taty, by ten zniósł namioty ze strychu.
-Nie chcemy robić kłopotu- stwierdził, James, rumieniąc się lekko, co mnie całkowicie rozczuliło.
-Ależ to żaden kłopot, kochanie!- powiedziała mama i już jej nie było.
-Mama ma rację, zostańcie- powiedziałam zachęcająco.
-Kto by pomyślał, że zapowiada się dłuższa wizyta- Syriusz zagwizdał wesoło, a Dorcas trzepła go w głowę.
-Auua, za co?- zapytał oburzony chłopak, ale nie uzyskał odpowiedzi.
-Dobrze Cię znów widzieć- wyszeptałam do Jamesa, a on znowu objął mnie czule. Wtuliłam się w niego, zaciągając jego zapachem i wsłuchując w bicie jego serca.- I pomyśleć, że nie widzieliśmy się tylko kilka dni.
-O kilka dni za długo- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.- Wiesz, to było kilka najdłuższych dni w moim życiu. Gdyby nie Syriusz i Emily, już dawno byłbym u Ciebie. Zaczynałem wariować- zaśmiał się.
-Potwierdzam- krzyknął Syriusz, który uważnie się nam przyglądał, po czym otarł niewidzialną łezkę z policzka.
CZYTASZ
JILY • ostatnia szansa |Huncwoci
Fanfiction"Byliśmy przecież tylko dwójką nastolatków zagubionych w labiryncie myśli i słów, potrzebujących największej magii, którą jest miłość." #2 w Jily