Część I — „Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka"
Czy śmierć jest dla mnie tylko początkiem?, spytała w myślach, stając w kącie kuchni, z którego miała najlepszy widok na niewielkie pomieszczenie.
Nie żyła.
Od momentu, w którym pojawiła się w nieznanym mieszkaniu, zdawała sobie sprawę, że zginęła. A nawet więcej, została zamordowana. Nie potrzebowała akceptować prawdy, rzucać się w rozpaczy i pytać, dlaczego śmierć spotkała właśnie ją, jakby już wcześniej pogodziła się z własnym losem. Życie dobiegło końca, a wraz z nim odeszły ból i cierpienie, pozostawiając jednak jej ducha w świecie żywych — w obcym mieszkaniu wśród obcych ludzi i obok obcych myśli.
„Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka" — rozbrzmiała piosenka w czarnym, starym radiu, którego antena ledwo mieściła się pod półką na książki. Kobieta w średnim wieku pogłośniła muzykę i zatańczyła wokół stołu, popijając wino o kolorze dojrzałej wiśni. Kieliszek zadygotał, ale nawet kropla nie wydostała się na zewnątrz.
— „Agnieszka już dawno tutaj nie mieszka" — zaśpiewała refren, choć piosenka doszła do kolejnej zwrotki. Zakołysała ponętnie bioderkami, szczerząc się do ukochanego kieliszka. — Moja piosenka! — krzyknęła, zaciskając pięść. — To o mnie śpiewają! — Zamknęła powieki, równocześnie zaczesując palcami kasztanowe włosy do tyłu.
Nagle zachwiała się i uderzyła udem o jedno z krzeseł. Syknęła z bólu, podskakując na prawej nodze. Kieliszek wypadł z jej rąk, rozbijając na podłodze. Fragmenty szkła roztrzaskały się po całej kuchni. Alkohol chlusnął na walające się po posadzce żurawie z papieru, sklejając je do siebie.
— Cholera! Cholera! Cholera!
Rozmasowała obolałe miejsce, nadeptując na resztki szkła ciapem. Odsunęła krzesło i rzuciła się na nie, wzdychając ciężko. Słońce wyłoniło się zza chmur, a pojedyncze promienie padły prosto na nagrzaną, zaczerwienioną twarz Agnieszki. Zasłoniła się gazetą, wbijając wściekłe spojrzenie w okno.
— Robisz to specjalnie. — Wskazała palcem jakby na słońce. — Nie oszukasz mnie. Nie będziesz mnie drażnić! — wrzasnęła, gwałtownie odsuwając krzesło. — Nie będziesz mnie drażnić! — powtórzyła jeszcze ostrzej.
Podbiegła do okna, spuszczając niebieskie rolety aż do samego parapetu, na którym materiał zwinął się w rulon. Agnieszka nie przestała mimo to.
Huknęło. Agnieszka rozejrzała się po pomieszczeniu. Puściła plastikowe sznurki i cofnęła, zbierając dłońmi powietrze, jakby czegoś szukała.
— Kochanie, gdzie jesteś? — spytała pustki.
Pod stopą chrzęsnęło — nadepnęła na kolejny kawałek szkła. Przyklęknęła, odgarniając fragmenty stłuczonego kieliszka. Pochwyciła rodzinne zdjęcie, które spadło chwilę wcześniej i teraz stało oparte o obleczoną drewnianymi panelami ścianę. Fotografia przedstawiała Agnieszkę, mężczyznę, najpewniej jej męża, i półtoraroczne dziecko. Palcem dotknęła ramki, uśmiechając się ciepło. Opuszkiem pogładziła miejsca, w którym znajdowało się maleństwo. W oczach zabłysły łzy, gdy pocałowała zdjęcie. Zacisnęła usta w wąską linijkę i odwiesiła ramkę na miejsce.
Postukała się o policzki, po czym chwyciła za butelkę, wypijając duszkiem kilka łyków wina. Zakasłała, a potem się skrzywiła.
— Gdzie jest moja piosenka?!
Radio zatrzeszczało w odpowiedzi.
— RAFAŁ! — zawołała skrzeczącym głosem. — Rafał...
CZYTASZ
[z] Agonia Olimpu
Fantasy1. Granica Olimpu [zakończone] "Sztylet, zdolny zabić bogów, zostaje skradziony, Ares morduje Zapomnianą Boginię, a Granica Olimpu staje się niestabilna. Jedynie Penelopa ze swym naznaczeniem jest zdolna naprawić zniszczoną równowagę. Jednak sama dz...