Coś zrozumiałam...

144 13 12
                                    

Oczywiście rozdział będzie w piątek, a dziś takie małe wnioski.

Jestem uzależniona od poprawek. Mój tekst nie podoba mi się. Uwięziłam się w kole błędów i nieporozumień.

Prawda jest taka, że przez bardzo krytyczne recenzje stałam się więźniem ciągłych poprawek i dążenia do doskonałości, by wszystkim dogodzić. Nawet gdy skończyłam GO, poczułam, że muszę ją poprawić, bo ma tyle błędów. Kiedy pisałam Granicę, czułam się jak wyprana z wszelkiej radości lalka, która nie czerpie żadnej satysfakcji z tworzonego tekstu.

I musiały przyjść wakacje, Echo z zaświatów i parę osób, które mnie zmotywowały, by w końcu przerwać ten cykl i zdać sobie sprawę, że piszę dobrze, że mam swoją wartość, mój tekst także i póki sama nie będę czerpać przyjemności w trakcie tworzenia tekstu, wy również jej nie odczujecie.

Przepraszam.

Idę na odwyk. Naprawdę idę na odwyk, już odbywam go, aby docenić siebie i swoją twórczość. Jestem świadoma, że pewnie robię wiele błędów, jest wiele nieścisłości, ale czy o to w tym chodzi? Błędy zawsze były, są i będą, nie czuwa nade mną sztab profesjonalistów, którzy wskażą mi je.

Kochani, nie wolno być więźniem perfekcjonizmu! To jest chore! Trudno jest z niego zrezygnować, ale staram się i wiecie? Już dawno nie pisałam tak wiele i z taką przyjemnością... Cudowne uczucie.

A jeśli chodzi o losy GO. Muszę trzy rzeczy poprawić, ale nic więcej. Tekst podobał się wielu osobom, niech mają możliwość przeczytania go. Mam nadzieję, że do końca przyszłego tygodnia GO znowu powróci :)

PS. Ten odwyk to metafora, mam nadzieję, ze nie wystraszyłam. Ale na serio, dążenie do perfekcjonizmu i ciągłe poprawianie to nawyk. Przerażający nawyk :(

[z] Agonia OlimpuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz