Jaehyun szedł równo z Taeyongiem przez cały wąski korytarz. Pomału znikała każda inna osoba, aż z dużego grona pozostali jedynie oni.
Nie sprawiało mu to jednak dużego dyskomfortu. Nie miał problemu z niezręcznymi czy też wstydliwymi sytuacjami. Chłopak od dzieciństwa posiadał dar radzenia sobie ze stresem, dzięki czemu on sam potrafił zawsze jakoś z nich wybrnąć i obrócić całe wydarzenie w żart. To było tylko przejście w ciszy przez kilka metrów, nic trudnego. Blondyn miał nawet zamiar coś powiedzieć, jednak wyraźnie wyczuwał, że Taeyonga coś gryzie. Nie wyglądał jakby miał na to ochotę. Postanowił więc milczeć i uśmiechnąć się w odpowiedzi na jego spojrzenie.
O wiele bardziej niewygodne w tej sytuacji były dla niego rozwiązane sznurowadła, więc schylił się żeby jak najszybciej rozwiązać dręczący go problem. Podczas gdy starał się tworzyć jak najmocniejsze supełki, by następnym razem uniknąć ubrudzenia sznurówek, usłyszał każde słowo wypowiadane przez tatę Taeyonga i na pozór spokojne odpowiedzi jego syna.
Kiedy zorientował się, że starszy mężczyzna odszedł i zostawił chłopaka samego, pewnym krokiem wyszedł zza drzwi, z początku nie zwracając na siebie uwagi.
Jednak spowodował głębokie zdziwenie i panikę u bruneta. Zadając pytanie, nie do końca spodziewał się takiej odpowiedzi, właściwie jej braku.
- Taeyong?- spytał zaniepokojony nagłym odrętwieniem znajomego, który jeszcze przed chwilą wydawał się być w o wiele lepszym stanie.
- Ja nie. Znaczy tak. Nie ma mnie dziś w domu. Cześć.
Odwrócił się szybko i zaczął iść, niemal biec w stronę przystanku. Decyzja zapadła, chce wrócić do domu. Pochłaniała go panika a jedynym miejscem, w którym mógł się jej pozbyć był jego pokój.
Chłopak zostawił Jaehyuna nie dając mu możliwości odpowiedzi. Swoimi krótkimi, pełnymi strachu i niepewności słowami jedynie sprawił, że ten chciał niemal zatrzymać Taeyonga pociągając go delikatnie za nadgarstek.
Brunet nie miał jednak ochoty na tłumaczenia a co dopiero rozmowę, więc udał, że w ogóle tego nie zauważył. Po chwili naciągnął kaptur od bluzy na głowę, ponieważ nagle zrobiło się mu strasznie zimno.--------------------------------------------------------------
Droga do domu minęła mu szybciej niż rano, chociaż dalej nie miał słuchawek. Zamiast znajomych melodii, jego głowę zapełniały myśli. Głównie krążyły one wokół Jaehyuna i jego, w mniemaniu Taeyonga, dziwnego zachowania. Chłopak nie widział najmniejszego sensu w tym, by jedna z najpopularniejszych osób w szkole zwróciła się do niego w sposób, który można było właściwie podpiąć pod prośbę o zrobienie czegoś lub, co jeszcze dziwniejsze, zaproszenie. Jego umysł automatycznie szukał jakiegoś wytłumaczenia, człowiek, u którego dominuje lewa półkula i którym oczywiście był Taeyong, myśli zwykle logicznie. A logiki nie było w tym w ogóle.
- Nie możliwe by wiedział o rozmowie, nie było go tam
Mówił nieświadomie do siebie, nie zważając jednocześnie na pytający wzrok ludzi w autobusie skierowany w jego stronę.
Cały czas zastanawiał się nad intencjami Jaehyuna. Nawet kiedy starał się skierować swoje myśli na inny tor, bezwiednie do tego wracał. Fakt, że zwrócił na niego taką uwagę nie mieścił się w jego głowie. Coraz częściej wydawało mu się, że to żart, jakiś nieśmieszny zakład. Z drugiej strony to sprzeczne z tym, co blondwłosy od zawsze dla niego robił. Jako jedyny w szkole nie ignorował go kompletnie, ale jednak nie byli aż tak blisko. Prawdę mówiąc w ogóle nie byli blisko.W momencie, w którym autobus zatrzymał się na znajomym przystanku, w swojej głowie miał już rozpisane tysiące teorii, z których żadna nie wydawała się być podobna do rzeczywistości. Każda miała w sobie coś, co by jej zaprzeczało. Od tego wszystkiego chłopaka zaczęła potwornie boleć głowa.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...