małe ostrzeżenie : wulgaryzmy
***
Dwa dni wcześniej
Miał co do wszystkiego bardzo złe przeczucia. Coś wewnątrz podpowiadało mu, że to nie do końca normalne. Właściwie, w ogóle nie normalne.
Johnny wysilił się na tyle, by przyjść z przeprosinami prosto do jego domu. Jaehyun naprawdę myślał, że jego dość oziębły ton głosu, mówiący o tym, jak bardzo tego żałuje, nie będzie więcej go prześladował. Chciał mieć to z głowy, i tak niczego nie zmieni, więc nawet nie obchodziło go, czy był szczere, czy nie.
Jednak jego kolejne odwiedziny ostatnio, razem z całym zniknięciem jego telefonu, który potem magicznie się zalał, były po prostu podejrzane. Tak samo, jak dziwne próbowanie być miłym, chociaż właściwie zaczął już przekraczać granicę bycia zwyczajnie miłym. Teraz Jaehyun naprawdę zastanawiał się o co chodzi, skoro nagle Johnny pojawia się w tym mieście i w dodatku nie daje mu spokoju. Nie wiedział nawet, w którym momencie przestał się go bać, a całą niepewność zastąpiła podejrzliwość. Jeśli chłopak nie przestanie, chciał w końcu wiedzieć, o co w tym chodzi.
Starał się też pomyśleć nad tym, co powie, kiedy w końcu zobaczy Taeyonga. Powinien mu to wyjaśnić, czy nie warto go martwić? Nie chciał, żeby chłopak się przejmował, poza tym, miał całkowicie inne plany. Po tygodniu, kiedy brunet był na wakacjach, Jaehyun naprawdę za nim tęsknił.
Przestępował z nogi na nogę, czekając w umówionym miejscu. Nawet jeśli zajął stolik, nie potrafił zmusić się, by usiąść. Tak bardzo nie mógł się doczekać, aż w końcu go zobaczy. Miał wrażenie, że przez te dni poświęcił mu za mało uwagi, ale naprawdę nie chciał zawracać mu głowy, kiedy był we Francji.
- Cześć!
Jaehyun odwrócił się, słysząc niski, męski głos za sobą. Wzdłuż jego ramion rozszedł się nieprzyjemny dreszcz. Postarał się o sztuczny uśmiech.
- Cześć, Johnny- Mruknął, modląc się, żeby chłopak za chwilę stąd zniknął
Ciemnowłosy pogodnie uniósł kąciki swoich ust, z radością na twarz wpatrując się w chłopaka stojącego przed nim. Nie widział, albo wcale nie obchodziło go to, że wyglądał na zmieszanego. Podszedł jeszcze krok bliżej, kątem oka rozglądając się na boki.
- Czekasz na kogoś?- Zapytał niewinnie
Jaehyunowi wydawało się, że raczej to on powinien zapytać, skąd Johnny w ogóle się tutaj znalazł. W świetle ostatnich wydarzeń ciężko było mu uwierzyć, żeby to okazało się zwyczajnym przypadkiem.
- Tak- Odparł krótko, cofając się o kilka centymetrów
Naprawdę nienawidził myśli, że mógłby znowu mieć coś wspólnego z tym fałszywym, nietolerancyjnym idiotą. Miał nadzieję, że niedługo wyjdą na wierzch jego prawdziwe plany, i kiedy je odkryje, chłopak stąd zniknie i w końcu zajmie swoim życiem. Albo nawet bez pierwszego, nie musiał się o nich przekonywać, wolałby zdjąć z siebie ten ciężar.
Johnny uśmiechnął się dziwnie, po czym wydął usta.
- Na Taeyonga, prawda?- Zapytał, w jego głosie wybrzmiało coś na kształt smutku
Blondyn nie chciał z nim o tym rozmawiać. Nie chodziło już o to, że znowu mógłby zostać wyzwany prosto w twarz. Dlaczego miałby teraz psuć tym sobie humor? Niech Johnny, razem ze swoim dziwnym zachowaniem dadzą mu spokój chociaż dzisiaj.
- Tak, na Taeyonga- Powiedział pewnie, marszcząc brwi i po raz kolejny się od niego oddalając
Na jego nieszczęście, Johnny znowu się przysunął. Jaehyun nie chciał w tej chwili wybuchnąć, ani zrobić niczego, przez co będzie go gryzło sumienie. Może i na początku bał się znowu z nim spotkać, ale teraz Johnny był po prostu irytujący, a jeszcze bardziej irytujące było to, że blondyn nie miał pojęcia o co mu chodzi.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...