Zanim zaczniecie czytać. Chciałam powiedzieć, że ta część ma 6000 słów. Nie będę publikować rozdziałów przez około tydzień (wytłumaczenie na dole), więc na wszelki wypadek wspominam, może chcielibyście go sobie rozdzielić♡***
Ostatecznie, Jaehyun utrzymał się przy życiu. Taeyong naprawdę żałował, że nie uderzył go kiedy jeszcze miał okazję. Kawiarnia? Z dziewczynami, i to innymi od Sorn? Co mu strzeliło do głowy?
- Nie każę ci się z nimi przyjaźnić, ani tym bardziej umawiać- Mówił blondyn, kiedy wtorkowy wieczór po szkole spędzali spacerując po parku
Chłopak uśmiechnął się nieszczerze, wciąż dotrzymując mu kroku.
- Więc czemu to robimy?- Zapytał, zakładając ręce na klatce piersiowej
- Seulgi nas zaprosiła- Powiedział po prostu, wzruszając ramionami
- Nas?
Jaehyun pokiwał głową.
- Mnie, ciebie i Nayeon- Potwierdził
Taeyong zacisnął zęby.
- Z tego co pamiętam, nigdy nie byłeś zainteresowany... nimi- Przyznał, a coś w środku niego zaczęło niewyobrażalnie piec
- Z tego co pamiętam, mieliśmy oswajać cię ze środowiskiem- Mówił Jaehyun, zerkając na chłopaka i dziwny grymas widniejący na jego twarzy
Kiedy brunet miał zamiar coś powiedzieć, jasnowłosy przerwał mu zanim zdążył wykonać wdech.
- Środowisko to nie tylko Yuta, Sorn i Doyoung
Taeyong wydał z siebie przeciągłe jęknięcie. Jak miał z nim wygrać, skoro wcale nie tak dawno sam chciał, by Jaehyun pomógł mu pozbyć się lęku przed rozmową?
Blondyn zaśmiał się cicho, czując jak wszystkie argumenty jego przyjaciela stają się coraz bardziej bezsensowne, na co chłopak jedynie zmarszczył brwi.
- Czyli wykorzystujemy spotkanie, żebym mógł przełamać się też do "tej"- Nakreślił w powietrzu odpowiedni znak- Grupy społecznej?
Uśmiech zszedł z twarzy blondyna. Zatrzymał się na chwilę, co zrobił również Taeyong.
- Chyba?- Przeczesał włosy, zastanawiając się czy to coś złego
Brunet prychnął pod nosem. Jednak w jego głowie pojawiła się pewna myśl.
- Gdybym ja z jakiegoś powodu nie mógł się pojawić, albo nie został zaproszony- Zaczął, doskonale wiedząc, że na jego twarzy pojawia się odzwierciedlenie śmiertelnej powagi- Poszedłbyś?
Jaehyun uniósł brwi. Seulgi była jedną z osób, co do której towarzystwa nie miał wyboru. Podchodziła kiedy chciała, mówiła dokładnie to co chciała. Doskonale wiedział, że reszta obserwujących go dziewczyn szczerze jej nienawidziła, zgadywał też, że z wzajemnością. Nayeon była zawsze blisko niej, jednak zdecydowanie zaliczał ją do cichych i raczej o wiele bardziej spokojnych osób. To nie tak, że je lubił, jednak po jakimś czasie po prostu do tego przywykł.
- W zasadzie kilka razy wychodziłem już z Seulgi. Naprawdę, tylko w ostatecznych wypadkach, ale wciąż- Przyznał, przypominając sobie kiedy presja jej spojrzenia, spojrzeń wszystkich, była tak silna, że nie potrafił się nie zgodzić
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...