Kolejne dni to wisząca nad każdym atmosfera stresu i strachu. Nie było osoby, która by teraz nie przeżywała. Nawet dłonie tych najbardziej spokojnych lekko się trzęsły. Nie ważne jak przygotowani byli.
Każdy miał swoje własne metody. Jedni powtarzali, drudzy woleli próbować bezpiecznych sposobów na odstresowanie się. Inni wymuszali uśmiech i pozytywną energię, próbując zmylić wszystkich, w tym samych siebie. Taeyong nie należał do żadnej z tych grup. Nie wiedział, czy może zaufać swojej wiedzy i marzeniu o dostaniu się na dobre studia. Tyle razy wpajano mu do głowy, by przestał się tak strasznie denerwować. Mały stres jest dobry, duży mógłby zostać jego kulą u nogi. Z tą myślą żył pomiędzy pisaniem podstaw i rozszerzeń.
Miał je inne od Jaehyuna, to jasne. Dlatego nie spotykali się tak często. Taeyong zastanawiał się, czy to nie lepiej, że wyszło w ten sposób. Przez ostatnie dni, jego głowę wypełniały na przemian egzaminy i sposoby, w które jego umysł najlepiej odpocznie i się zregeneruje.
Wydawało mu się, że idzie mu całkiem nieźle. Kiedy przychodziło co do czego, pochylał się nad arkuszem i pozwolił swojej pamięci na napisanie wszystkiego. Nie mógł powiedzieć, że odpowiedzi na wszystkie pytania przychodziły mu z łatwością. Nad niektórymi myślał o wiele dłużej, przekartkowując w głowie swoje własne zeszyty, z których pamiętał już nawet najmniejsze zagięcia i kropki na stronach. Kiedy nie był pewien, zawsze starał się sprawdzać każdy szczegół polecenia, odetchnąć głęboko, pomyśleć logicznie.
Jakimś cudem udawało mu się wyjść z sali nawet zadowolonym. Pełnym wątpliwości i pozostałości stresu, ale dumnym. W domu za każdym razem czekał na niego uśmiechnięty ojciec z ciepłym obiadem, czasami nowym filmem. I wiadomość od Jaehyuna, który pytał, czy wszystko poszło mu dobrze.
I tym sposobem, udało mu się przebrnąć przez wszystkie egzaminy. Nie ukrywał, to było coś okropnego. Nie mógł opisać swojej radości, kiedy zorientował się, że to piekło w końcu się skończyło. W końcu był wolny. Mógł tylko czekać na wyniki, nie przejmując się już niczym.
- Mój synek tak dorósł- Mówił jego ojciec, kiedy od kilku minut wyściskiwał chłopaka
Taeyong uśmiechnął się, pozwalając mężczyźnie na przytulanie go tak długo, jak chciał. Przez tyle lat mieli tylko siebie nawzajem. Naprawdę, przyzwyczaił się.
- Tato, zaraz mnie udusisz- Wydukał brunet, kiedy jego ojciec jeszcze mocniej zacisnął na nim swoje ręce
- Pamiętaj, zawsze jestem z ciebie dumny- Powiedział, w końcu wypuszczając chłopaka, który niemal od razu złapał głęboki haust powietrza- I mam dla ciebie niespodziankę
Taeyong spojrzał na niego zaciekawiony.
- Jaką?- Zapytał, a mężczyzna uśmiechnął się z triumfem
- Zarezerwowałem dwa miejsca w tej popularnej japońskiej restauracji. Tam, gdzie sprzedają najlepsze sushi- Powiedział dumnie
Brunet wpatrywał się w niego z szeroko otwartymi oczami. Nie było mowy, by mówił o tej restauracji, prawda? Drogiej, do której dostanie się w normalnych godzinach graniczyło z cudem?
- Tato, żartujesz? Za co to-
Mężczyzna uciszył go znakiem ręki. Radość nie schodziła z jego twarzy.
- To nie wszystko- Powiedział, trącając go w ramię- Kiedy zjesz, pójdziemy do największej perfumerii w mieście, wybierzesz sobie perfumy jakie tylko chcesz
Taeyong naprawdę nie wiedział co ma mu odpowiedzieć. Czy to tylko mu się śniło? Dlaczego dostawał od niego tyle rzeczy? Tyle drogich rzeczy. To nie miało sensu, nawet nie znali wyników, nie wiedzieli, czy dostanie się na studia.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...