Nie wiedział jakim cudem znajdował się właśnie w samolocie. Leciał wysoko ponad oceanem, zmierzając w kierunku wyspy Jeju.
Wszystko potoczyło się tak szybko. Kiedy Jaehyun powiedział mu, że zgodził się na wspólną wycieczkę, Taeyong zaniemówił. To było dla niego zbyt wiele. Ledwo przeżył spotkanie z czarnowłosym chłopakiem, a trwało ono nie więcej niż kilka godzin.
Nie sądził, że da radę wytrzymać wśród ludzi aż trzy dni. Sama myśl o oddalaniu się od swojego bezpiecznego schronienia i byciu wystawionym na ciągły wzrok innych sprawiała, że cały dygotał.Znał tak naprawdę tylko blondyna. Doyoung co prawda sprawiał wrażenie najbardziej sympatycznego z ludzi, którzy podchodzili do Jaehyuna na przerwie, ale i tak prawie w ogóle nie miał z nim kontaktu. Yuta i Sorn okazali się parą, przez co Taeyong poczuł się jeszcze gorzej. Tym bardziej nie wiedział jak zachowywać się w ich towarzystwie.
Japończyka kojarzył ze szkoły, ale kompletnie nie miał pojęcia kim była dziewczyna. Blondyn również nie potrafił powiedzieć o niej niczego więcej oprócz tego, że była z Tajlandii i ma "przemiłą" osobowość.Całe towarzystwo musiało być ze sobą blisko, skoro wszyscy razem zaproponowali blondynowi i Taeyongowi wyjazd. O ile Jaehyun jeszcze potrafił się wpasować, a nawet był chyba najbardziej serdecznie zapraszany, o tyle brunetowi wydawało się, że był piątym kołem. Dosłownie.
Chłopak nie potrafił się z tym pogodzić. Plan przyjaciela co do tego wydarzenia go przerażał. Nie był dobry z żadnej strony.
Próbował wszystko naprawić, jednak wraz z napływem słodkich słów z ust Jaehyuna, Taeyong zmiękł. Zapewnianie, że wszystko będzie w porządku, prośby. Wpatrywanie się prosto w jego oczy. Coś w brunecie nie pozwalało mu się temu oprzeć. Nowe uczucie biło się ze starym, drzemiącym w nim strachem. Walka wydawałaby się być wyrównana. Każda z sił była równie zaciekła.Obiecując przyjacielowi przemyślenie wszystkiego nie sądził, że poczuje się jakby już mu właściwie uległ. Szczera radość w oczach Jaehyuna, kiedy mu o tym powiedział ruszyła jego serce tak, że mózg na chwilę zaczął myśleć o pozytywach tego wyjazdu. Ograniczały się one głównie do czasu spędzonego wspólnie z blondynem. Były jednak na tyle przyjemne, że na twarzy chłopaka w drodze do domu zagościł nieśmiały uśmiech. Nie wiedział co się z nim dzieje.
Ostatnia nadzieja tkwiła w jego tacie. Decyzja o tym, czy Taeyong poleci zależała też przecież od niego. Postanowił więc, że zrobi dokładnie to co każe mu ojciec. Na miejscu czekał go jednak zawód.
- Oczywiście, że tak!- Krzyknął uradowany mężczyzna kiedy tylko usłyszał opis sytuacji od syna
- Liczyłem na to, że mi nie pozwolisz- Mruknął cicho, lekko blednący już Taeyong
Jego skóra stawała się coraz to bardziej biała, a pod powiekami można było dostrzec czystą obawę. Palce zaczynały mu lekko drżeć, przez co musiał odstawić swój kubek z herbatą. Chociaż gdyby się teraz poparzył, to może nie musiałby lecieć?
- Hej- Powiedział z troską ojciec i położył swoją dłoń na tej należącej do syna- Dasz sobie przecież radę, tak? Dobrze ci to zrobi
Taeyong westchnął, po czym łamliwym głosem zaczął mówić na głos swoje obawy.
- Nie wiem czy dam radę. Prawie nie znam tych ludzi, nie boisz się o mnie?- Mówił cicho a swoim spojrzeniem chciał wzbudzić w tacie jednocześnie współczucie i poczucie winy. Nie wyszło mu to jednak tak, jak planował
- Ale jest tam twój przyjaciel, prawda?
Mężczyzna pozostawał nieugięty. Zbyt dobrze znał swojego syna, żeby nie wiedzieć co oznacza ten płaczliwy wzrok.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...