♤51♤

1.2K 139 293
                                    


Kiedy wylądowali na lotnisku, w Seulu był naprawdę wczesny poranek. Miasto spowite było w lekkich promieniach słońca, jednak latarnie na ulicach wciąż pozostawały włączone. Taeyong nie ukrywał, że poczuł pewien rodzaj ulgi, kiedy wrócił do kraju. Nie przez to, że nie podobała mu się Francja, raczej dlatego, że to miejsce utożsamiał ze swoim domem. 

Tylko byłoby o wiele lepiej, gdyby zmęczenie nie zamykało mu oczu. Pomimo tego, że spał w samolocie, wciąż miał ochotę jedynie wrócić do łóżka, tym razem własnego. Ledwo udawało mu się wytrzymać w jadącej w stronę ich mieszkania taksówce, dlatego postanowił włączyć telefon. Tylko to uchroni go od natychmiastowego uśnięcia. 

Kiedy tylko zobaczył ekran blokady, wyświetlił mu się kompletnie nieznany numer. Jednak już pierwsza wiadomość odkryła jego właściciela. 

Numer: Taeyong, tak strasznie przepraszam, coś mi się stało z telefonem, robiłem co mogłem, żeby jak najszybciej do ciebie napisać

Numer: Wiem, że to nie ma sensu, ale naprawdę, przepraszam. Powiem ci o szczegółach później

Numer: Wylądowałeś już?

Numer: Cały czas o tobie myślę. Jestem naprawdę samolubny, bo od początku czekam aż wrócisz. To jest jeszcze okropniejsze, bo odkąd oglądaliśmy ten serial, moja pościel znowu pachnie jak ty. To tortury, skoro wcale nie ma cię obok

Numer: Nie zapomniałeś o kawiarni, prawda? Naprawdę mam ci coś do powiedzenia, tylko proszę, nie denerwuj się 

Numer: Odpisz od razu, kiedy będziesz mógł

Taeyong zmarszczył brwi. Jedna rzecz od teraz nie dawała mu spokoju. Czemu miałby się denerwować? 

W innych okolicznościach może spróbowałby się wysilić na tyle, by stworzyć w głowie miliony możliwych scenariuszy, ale teraz był naprawdę zmęczony. Tak zmęczony, że ledwo udało mu się kliknąć właściwy znak na klawiaturze. Był pewien, że Jaehyun nie odpisze od razu, ale zrobił to, o co go poprosił. 

Ja:

Po tej wiadomości, znowu wyłączył wyświetlacz. Do jego domu nie brakowało już dużo, a przydałoby się jeszcze obudzić śpiącego mężczyznę, który nie wpadł na żaden pomysł, jak nie ulec zmęczeniu. Miał szczęście, że było to całkiem łatwe. Ktoś w końcu musiał zapłacić za taksówkę, a Taeyong nie miał grosza w kieszeni. Mówiąc szczerze, Francja pozbawiła go dosłownie wszystkich oszczędności. Ale kompletnie tego nie żałował. 

Kiedy wreszcie dotarli do domu, brunet nie myślał o niczym innym i od razu po odwiedzeniu łazienki, udał się do łóżka. Nie wysilił się nawet na nastawienie zegarka, ślepo ufając swojemu instynktowi, który budził go zawsze przed dwunastą. Miał poczucie, że inaczej zmarnuje dzień, nawet, jeśli czasami nie było co marnować. Niemal od razu po zetknięciu się jego głowy z miękką poduszką, odpłynął w słodki, niczym nieskażony sen. Nie miał sił się teraz zamartwiać.

------------------------------------------------------------------

- Ty może byś już wstał, rozpakuj się chociaż 

Chwilę po tych słowach Taeyong poczuł jak jakaś rzecz ląduje mu na twarzy. Ociężale podniósł powieki i chwycił ją ręką tylko po to, by przekonać się, że to jedna z poduszek z salonu. Jego usta opuścił przeciągły jęk. 

- Która godzina?- Zapytał zachrypniętym głosem, chociaż musiał przyznać, że im dłużej był przytomny, tym mniej odczuwał zmęczenie, czyli pewnie porządnie się wyspał

Find Love, Find MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz