Tak jak obiecał, Jaehyun zapukał do drzwi mieszkania chłopaka chwilę przed dziewiątą. Ojca bruneta miało nie być w domu aż do późna, więc zanim wyszedł, wziął ze sobą kluczyki i uważnie przekręcił je w zamku. Przez całą podróż do domu Yuty czuł w brzuchu znajomą ekscytację, szczególnie, kiedy wymieniał spojrzenia z Jaheyunem.
Jak na razie ten dzień zapowiadał się niesamowicie i wolał nawet nie myśleć, co może pójść nie tak. Jednak zbyt długo przez te lata martwił się wszystkim wokół, żeby teraz tak po prostu zaakceptować wesoły nastrój bez wymyślania w głowie najgorszych scenariuszy.
- Czekaj, a nas nie jest pięciu?- Zapytał słabo, szybko przeliczając każdą osobę w momencie, kiedy ich taksówka zaparkowała na ogromnym podjeździe przed bramą
- Jest- Powiedział Jaehyun i zanim brunet zdążył się zorientować, sam zapłacił całą kwotę za przejazd
- Więc-
- Przypomnę ci tylko, że to Yuta- Odparł chłopak, kierując rękę w stronę niewielkiego przycisku tuż przy furtce, przy okazji wesoło machając do znajdującej się nad nim kamery- Sam nie wiem dokładnie, jak zamierza zabrać tam nas wszystkich, ale raczej ma w garażu conajmniej kilka samochodów z większą ilością miejsc- Powiedział, przez co Taeyong uspokoił się trochę
Rzeczywiście, jak mógł o tym zapomnieć?
- Spokojnie, przecież jedziemy tam tylko my, wszystko będzie dobrze- Mruknął Jaehyun ciepło, cudem powstrzymując się od ułożenia dłoni na plecach chłopaka
Prawdę mówiąc nie miał pojęcia co zrobić, by ich relacja nie wzbudzała podejrzeń. Chyba nie po to przeszli tak długą drogę, żeby teraz nie móc pozwolić sobie nawet na drobne czułości? Jednak wszystko było dziesięć razy bardziej ryzykowne, niż kiedyś, a przynajmniej takie się wydawało, kiedy rzeczywiście posiadali sekret.
Jaehyun czuł się szczególnie nieswojo z myślą, że Doyoung mógłby się o tym dowiedzieć.
- Będą tam też inni ludzie- Westchnął Taeyong, stąpając delikatnie po kamiennej ścieżce i skupiając spojrzenie na swoich butach
Musiał być naprawdę łatwy do rozczytania, skoro blondyn od razu wyczuł jego nagłe zdenerwowanie.
- Nie musisz z nikim więcej rozmawiać, jeśli nie chcesz- Odparł Jaehyun- Ale moim zdaniem to byłoby o wiele lepsze, wciąż powinieneś próbować tych rzeczy- Powiedział z lekkim uśmiechem
Taeyong odetchnął. Zdawało mu się, że jego marzenie o nawiązywaniu znajomości i rozmowie kiedy tylko chciał, prawie się spełniło. Jednak po wydarzeniu z Nayeon, na nowo rozbudził się nim ten okropny strach, który towarzyszył mu przez całe życie.
Może i rzeczywiście nie było już tak źle, ale od kilku dni czuł dziwne odrzucenie, kiedy myślał o rozmowie z kimś nowym. Nayeon nie była mu obca a mimo to, był teraz całkiem bezradny w jej towarzystwie. To wszystko okropnie mieszało mu w głowie.Kiedy znaleźli się tuż przy drzwiach, niemal natychmiast otwarł im je szeroko uśmiechnięty Japończyk. Yuta musiał być dziś w naprawdę dobrym humorze, bo chociaż Doyoung wciąż nie wychodził z formy, chłopak nie odgryzał mu się tak bardzo, jak zazwyczaj. Nastrój wewnątrz pomieszczenia był tak lekki i wesoły, że z głowy Taeyonga momentalnie wyparowały wszystkie nabyte podczas drogi wątpliwości. Teraz na nowo był zwyczajnie podekscytowany, kiedy razem z Sorn przeglądał spis atrakcji parku, do którego mieli pojechać już za kilkanaście minut.
Yuta naprawdę zadbał o każdy szczegół. Od razu po tym, kiedy wsiedli do ogromnego auta z trzema rzędami siedzeń, pokazał im na telefonie wszystkie bilety, jakie kupił. Pomimo protestów, nie zgodził się na zwrot pieniędzy. Miał ich aż za dużo, a to była tylko zwykła błahostka, dzięki której nie będą musieli stać w kilometrowych kolejkach. Nie odczuwał z tego powodu nawet skrawka dumy, najchętniej odpędziłby od siebie każde podziękowania. Był zwyczajnie szczęśliwy, że uda im się spędzić tyle czasu razem. Nawet nie spodziewał się, żeby kiedykolwiek znaleźli się w tym towarzystwie.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...