- Nie mógł zapomnieć, urodziłeś się w pieprzone walentynki- Powiedział Doyoung, odkładając na bok szklankę z sokiemJaehyun rozluźnił się na fotelu. Racja, to, że zapomniał było mało prawdopodobne, ale dlaczego w takim razie dalej nie przychodził? Minęły prawie dwie godziny a Taeyong nawet nie zadzwonił.
- Ciekawy zbieg okoliczności, swoją drogą- Odparła z uśmiechem Sorn, kątem oka zerkając na Jaehyuna, który z upływem czasu stawał się coraz bardziej niepewny
Tak, jak na początku myślał po prostu, że chwilę się spóźni, teraz kompletnie nie wiedział co robić. Próbował sam dzwonić, ale chłopak nie odbierał.
- Bardzo do ciebie pasuje- Dodał Jungwoo promiennie spoglądając na Jaehyuna- Od razu, kiedy cię spotkałem myślałem, że zachowujesz się jak ktoś urodzony właśnie w taki dzień
Doyoung zmierzył chłopaka podejrzliwym wzrokiem. Na wszelki wypadek przysunął się bliżej niego na sofie i zwinnym ruchem owinął rękę wokół jego wąskiej talii.
Jungwoo nie był tym szczególnie poruszony. Można powiedzieć, że przywykł do tego już dwa miesiące temu. Wciąż nie mógł uwierzyć, jak dużo czasu zajęło Doyoungowi przyznanie się do swoich uczuć. Kiedy dowiedział się, przez ile czarnowłosy je ukrywał, miał ochotę go uderzyć. Jak mógł nie zauważyć, że on chce tego samego?
- Jaka szkoda, że jesteś mój- Wyszeptał blisko niego Doyoung, pochylając się, by złożyć pospieszny pocałunek na jego szyi
Nagle wszyscy usłyszeli głośne chrząkniecie. Nawet Jaehyun na chwilę wyrwał się z zamyślenia, spoglądając w tamtą stronę.
- Siedzę dosłownie koło was, na jednej sofie...- Mruknął z obrzydzeniem Mark, przewracając oczami
Właściwie, to dzięki Jungwoo właśnie teraz tutaj był. Jakimś cudem udało im się utrzymać kontakt, który zdawał się tylko polepszać. Nawet jeśli, miał serdecznie dość par.
Wszyscy zgodnie uznali, że był dla nich jak młodszy, denerwujący brat. To aż zadziwiające, jak szybko udało im się nawiązać przyjaźń. Szczególnie Jaehyun, który od początku czuł z chłopakiem nić porozumienia. Mark po prostu przyciągnął ich do siebie, nawet Taeyong nie miał dużego problemu z niepewnością, kiedy zaczęli spędzać razem trochę więcej czasu. Zdarzało im się wyjść całą grupą do restauracji, jeśli cudem każdy znalazł na to chwilę. Oprócz tego długie wieczoru u Yuty, które potrafiły ich odstresować. Studia były wyczerpujące i nikt nie próbował sobie wmówić, że było inaczej. Minęło dopiero pół roku, ale każdy zdążył się już o tym przekonać.
Mimo tego, że byli na różnych kierunkach, nawet szkołach, na szczęście dziś udało im się spotkać w całości. Jaehyun nigdy nie planował dużego wydarzenia na swoje urodziny, tym bardziej, że to przecież walentynki. Był pewien, że Yuta szykował coś z Sorn, że Doyoung i Jungwoo wyjdą gdzieś razem, a tymczasem wszyscy siedzieli w jednym pokoju. Jego rodzice nie zdążyli przyjechać, ale zadzwonili do niego z życzeniami. Tak samo Taeil, który aktualnie nie był nawet w Korei, jednak obiecał, że jak tylko wróci, od razu przyjdzie się z nim spotkać.
Nayeon. Jej również tutaj nie było.
Zdarzało im się sporadycznie rozmawiać, czasami nawet przez dłuższą chwilę, jednak dziewczyna chciała zachować dystans. Ani Jaehyun, ani Taeyong nigdy nie zapomnieli tego, co dla nich zrobiła. Żaden z nich nie spodziewał się, że zerwanie kontaktu tak ich dotknie. Zawdzięczali jej naprawdę dużo, ale z drugiej strony musieli ją zrozumieć. Jeżeli wciąż nie potrafiła zapanować nad swoimi uczuciami, lepiej było pozwolić jej odejść. Taeyong nie chciał znów jej ranić.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...