Jak mam to zacząć? Dziękuję? Nie spodziewałam się? Nie mam pojęcia, dlatego przygotujcie się na najbardziej chaotyczną notkę, bo jest dwunasta w nocy a ja się zaraz poryczę.
Pewnego dnia, wpadając na głupi pomysł " lmao, ej napiszę fanficiton, co z tego, że nigdy żadnego nie czytałam i w ogóle wtf ja nie piszę opowiadań " nie wiedziałam, że dostanę tyle uwagi i miłości.
No i na pewno nie tego, że rozciągnę je na tyle rozdziałów, poświęcając przez rok większość mojego wolnego czasu na pisanie.
To dla mnie straszne dziwne, szczególnie, że mi samej... średnio się ono podoba. Z perspektywy czasu coraz mniej i naprawdę, zrobiłabym to teraz całkiem inaczej. Właściwie to jasne, że nie mogło być idealnie, nigdy nie pisałam tak naprawdę niczego, a to był randomowy, głupi pomysł, który nie miał się udać. Tak więc pierwsze rozdziały - ugh. Nie. Późniejsze również krytykowałam ( krytykuję ). Gdybyście wiedzieli, ile razy miałam kryzys, pisząc to, ile razy miałam zamiar usunąć całość, zawiesić, cokolwiek, żeby tego nie kontynuować to... No. Krótko mówiąc, wciąż nie wierzę, że jednak doprowadziłam je do końca. I dalej muszę się powstrzymywać przed myślami, żeby jednak je usunąć, bo nie jestem tak zadowolona, jak bym chciała.
Czy mogę powiedzieć, że jak na wattpadowego n00ba, to moje opowiadanie dostało sporo uwagi? To dla mnie wciąż dziwne, naprawdę nie uważam, że na nią zasługuje.
Z drugiej strony, przez czytanie waszych komentarzy, także tych, w których mówiliście, że nieraz poprawiłam wam humor rozdziałem pomyślałam, że może wcale nie tak źle wyszło, że jednak to kontynuuję i nie jestem useless jak zwykle. Chcę wam podziękować, za kochanie tego mało idealnego opowiadania, za bycie ze mną przez tak długi czas, za wspieranie mnie, czasami nawet podnoszenie na duchu...
W rzeczywistości nie jestem taka dobra w pisaniu, dlatego to pewnie najgorsze podziękowania jakie słyszeliście, ale mogę wam dać 100% gwarancji, że są szczere. Ja po prostu nie umiem opisać tego uczucia. Kocham was. Będę za wami tęsknić, więc jeśli ktoś chce, może do mnie napisać bo... bo co ja mam robić teraz?
No, oprócz tego, że w końcu się wyśpię.
Czy wrócę? Być może. Jeśli napiszę coś ( prostszego, krótszego, mniej skomplikowanego i wreszcie - w moim stylu ), co uznam za w miarę dobre, na pewno to opublikuję. Chociaż i tak myślę, że jestem w pisaniu naprawdę słaba.
Fajnie, miałam w głowie cały plan, co chcę wam powiedzieć, ale zapomniałam. Ja naprawdę przepraszam, ale teraz jest tak późno, że sobie po prostu wypunktuję te ciekawostki. Jeśli nie chcecie sobie zniszczyć obrazu Find Love, Find Me, to proszę, nie czytajcie ich, hah.
1. Nayeon miała się pojawić raz, a przy wypadku Taeyonga miała to być obca dziewczyna. Uznałam później, że lepiej będzie połączyć
2. Seulgi nie miała mieć aż tak dużej roli tutaj
3. Ja nie wiem co tam robi Mark, Jungwoo i Taeil
4. Pojawienia się Johnnego też nie planowałam
5. W ogóle 3/4 najciekawszych wątków to jakieś moje wymysły nagłe ( jak myłam zęby na przykład ), które potem musiałam kontynuować
6. Końcówka była w mojej głowie zmieniana tyle razy, że zapomniałam oryginalnej wersji
To, ile ja wątków tutaj zapomniałam, pominęłam, zaczęłam i zostawiłam, to się nie mieści w głowie. Boże, przepraszam, ja naprawdę nie wiedziałam co robiłam na początku.
Ok potem dalej nie wiedziałam.
I w ogóle po epilogu stwierdzam, że hot sceny są nie dla mnie, piszę je okropnie, okropniej niż soft. Czuję się zażenowana, nie wiecie ile mnie kosztowało kliknięcie " publikuj ". Przepraszam was też za to, matko.
Czy ja coś zrobiłam dobrze w ogóle? No nie wiem, ale Find Love, Find Me zostanie sobie na profilu, nie zrobię wam tego i nie usunę, na paluszek.
Jeszcze raz, kocham was, serio.
W tej notce wyszło właśnie, że mój język jest trochę inny, niż mogłoby się wydawać. To w sumie też dlatego, że teraz czuję się bliżej z wami, jakoś naturalniej brzmi, jak rozmowa.
Tak, zdecydowanie zapomniałam wszystkiego, co chciałam napisać, dlatego otwieram tutaj dyskusję. Może chcielibyście o coś zapytać?
Jeśli nie, może chcecie opisać ogólne wrażenia, po skończeniu wszystkiego? Wiem, że niektóre osoby są ze mną prawie od początku i... podziwiam was. Macie specjalne miejsce w moim sercu. W sumie wszyscy macie.
Każda opinia teraz się dla mnie liczy. Te najmniej przyjemne też, wręcz o nie błagam. Jestem ciekawa waszych odczuć.
Jeszcze raz, kocham was słoneczka i nigdy nie zapomnę tego, że jednak każda publikacja niosła ze sobą taki przyjemny stres, że każda gwiazdka i komentarz potrafiły poprawić mi humor.
To naprawdę koniec? Nie jestem w stanie w to uwierzyć.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...