Jak się okazało, po kilku dniach jego ręka znajdowała się już w o wiele lepszym stanie. Praktycznie nie czuł dokuczliwego bólu, który mimo wszystko jeszcze niedawno chodził za nim krok w krok. Miał wrażenie, że potrafiłby nią poruszać, ale wolał sam tego nie testować. Miał widzieć się z lekarzem, który by go upewnił. To, że jego stan od początku nie był poważny jeszcze nie znaczy, że mógł ją nadwyrężać.
Kiedy wreszcie udał się, tym razem wraz z ojcem, na wizytę, nie mógł powstrzymać radości. Okazało się, że wszystkie kości w jego ręce bardzo szybko dochodzą do siebie, przez co będzie miał możliwość zdjęcia temblaka o wiele szybciej, niż się tego spodziewał.
Lekarz kazał mu co prawda dalej czekać i nie wykonywać nią żadnych czynności czy mocnych ruchów. To było do przewidzenia, w końcu wszystko tam dalej było osłabione i mógł jedynie na nowo narobić sobie kłopotów. Jednak to już nie tak wielkie ryzyko, jak jeszcze kilka dni temu. Skręcenie naprawdę było lekkie, chociaż na początku okropnie bolesne.
Tak samo stało się z siniakami i kilkoma zadrapaniami po wypadku. Pomału znikał z jego skóry każdy ślad, jaki pozostawiło po sobie to wydarzenie. I nie tylko ze skóry.
Nayeon zajęła się sama całą sprawą związaną z samochodem. Kiedy razem z Taeyongiem wyszła po szkole do parku, pokazała mu wszystkie dowody, jakie można pokazać policji. Wśród nich znajdowała się rejestracja.
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że tak po prostu odjechał- Westchnęła zirytowana- Czy naprawdę myślał, że przed tym ucieknie?
Taeyong pokręcił głową. Był pewien, że sam przestrzegał wszystkich zasad. Wina leżała po stronie kierowcy. To przez tego człowieka musiał przechodzić to wszystko.
Nie był potworem, wiedział, że skoro auto nie uderzyło tak mocno, to wszystko musiało być nieszczęśliwym zdarzeniem. Jednak na samą myśl o tym, że zwyczajnie uciekł od odpowiedzialności nie mógł powstrzymać niechęci.
- Dobrze, że pomyślałaś o zdjęciu- Powiedział, będąc jej za to naprawdę wdzięczny
Dziewczyna wciąż była zbyt zła, by się uśmiechnąć, jednak delikatnie ujęła zdrową dłoń bruneta, który spojrzał jej prosto w oczy.
Zauważył, jak policzki dziewczyny bardzo szybko się rumienią, jednak on nie zareagował tak samo.
- Nie odpuszczę mu tego, obiecuję- Odparła, biorąc się w garść
Nie ważne jak czarujący nie był, to nie czas na to.
Taeyong uśmiechnął się do niej. Wierzył, że to zrobi i naprawdę, nie miał pojęcia jak mógłby jej za to podziękować.
I rzeczywiście, jeden dzień po wizycie chłopaka u lekarza, ojciec bruneta dostał telefon od policji. Okazało się, że znaleźli samochód po numerze rejestracyjnym i są gotowi wyciągnąć od jego właściciela konsekwencje. Wszystko jednak zależało też od poszkodowanego.
Taeyong musiał przechodzić przez różne, nudne procedury, takie jak składanie zeznań, podawanie świadków, zaświadczeń medycznych i opowiadanie historii, o której chciałby już zapomnieć. Nie miał nawet ochoty poznawać tego kierowcy. Chciał po prostu, by otrzymał swoją karę. Nie potrafił żywić do niego czystej nienawiści, co nie znaczy, że pozbawiony był niechęci do tego człowieka. Zwyczajnie miał już ochotę iść do domu. Była sobota, kto chciałby spędzić ją całą na komisariacie?
Jednak nie ważne jak bardzo się starał, wyszedł z okropnego budynku dopiero wieczorem. Miał nadzieję na złapanie ostatnich promieni słońca, ale nawet na to nie mógł już liczyć.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...