Pomimo, że wieczór wcale nie był specjalnie późny, gdyby nie liczne lampy znajdujące się w salonie, w pokoju byłoby całkowicie ciemno. Chociaż można by go rozjaśnić jeszcze mocniej, Yuta zdecydował się zostawić jedynie kilka świateł. Główny punkt stanowił kominek, który nadawał miłą, jakby bajkową atmosferę. Mimo, że budynek sprawiał wrażenie bardzo surowego, w tym momencie nikt nie potrafił na to narzekać.
Pomieszczenie było ciepłe nawet z wyglądu, jakby również zostało ogrzane przez żarzące się za szklaną szybą płomienie.
Grupka znajomych miała za sobą całkiem ciekawy dzień. Zjedli śniadanie, tym razem o normalnej porze i, chociaż każdy był tak pełny, że ledwo się ruszał, postanowili wyjść na kręgle. Gdyby nie Japończyk, nie wiedzieliby o znajdującym się w pobliżu wielofunkcyjnym budynku. Kiedy dojeżdżali z lotniska do willi, każdemu wydawało się, że okolica była całkiem opuszczona. Okazało się to jednak błędne.
Taeyong nigdy wcześniej nie był na kręglach. Nie rozumiał nawet podstaw, jednak każdy chciał mu pomóc. Głównie dlatego był w stanie w ogóle zagrać.
Dziwnym trafem, jego dobry humor utrzymywał się nawet dzisiaj. Co prawda dalej nie preferował rozpoczynania rozmowy, ale w końcu był w stanie jakoś ją poprowadzić. Wyjątkowo szybko przywykł do towarzystwa Yuty, Doyounga, a w szczególności Sorn. Jednak nie było to nawet podobne do jego relacji z Jaehyunem.
Jak można było się spodziewać, brunet przegrał. Przegrał, ale tylko cztery punkty dzieliły go od czarnowłosego, który o mały włos nie znalazł się ostatni w rankingu. Ku zdziwieniu Taeyonga, zacięta walka toczyła się między Japończykiem a Jaehyunem. Blondyn wygrał z miażdżącą przewagą. To było niesamowite, wyglądał jakby urodził się właśnie po to, by to robić. Jego postawa i ruchy były przesiąknięte profesjonalizmem, czego nikt nie wstydził się mu wypominać. Wszystkie komplementy zbywał jednak machnięciem ręki. Chociaż Yuta dałby wiele, by również być tak dobrym, nie mógł opanować podziwu. To było naprawdę coś. Sorn również brała udział w rozgrywkach, ostatecznie lądując na trzecim miejscu.
Tym, który po skończonych zawodach zaproponował jacuzzi w domu był oczywiście Yuta. Miał przygotowaną rozprawkę o tym, jak bardzo bolą go ręce, o tym, że relaks dobrze im zrobi. Nie musiał jej nawet przedstawiać, ponieważ wszyscy od razu przystali na ten pomysł. Myśl o kąpieli w gorącej wodzie z bąbelkami masującymi zmęczone ciało była cudowna sama w sobie.
Rzeczywistość okazała się nawet piękniejsza. Olbrzymia wanna nie była umieszczona w osobnym pomieszczeniu. Znajdowała się za to na równie wielkim, drewnianym tarasie. Para pochodząca od gorącej wody unosiła się w chłodnym, zimowym powietrzu, które zdawało się być jeszcze bardziej czyste i świeże. Siedząc w jacuzzi można było jednocześnie obserwować ocean, który tego dnia wydawał z siebie jedynie cichy, delikatny szum. Morze było spokojne i odbijało promienie popołudniowego słońca. Jego widok tylko potęgował relaksujący efekt jacuzzi.
Taeyong miał problemy ze swoim ciałem. Nigdy nie uważał je za coś specjalnego, podobnie z twarzą. Poziom jego akceptacji i kochania siebie był na równie niskim poziomie, co umiejętności komunikacji z ludźmi.
Dopiero, kiedy przyszło mu odłożyć na bok ręcznik, którym był okryty aż do momentu wejścia do wody poczuł, że zaczyna się stresować. By jednak nie zwrócić na siebie uwagi, zrobił to w czasie niemalże ułamka sekundy, po czym od razu wskoczył do jacuzzi, gdzie nie było widać niczego, oprócz jego szyi wraz z głową.
Siedzenie w samych strojach kąpielowych nie było dla nikogo więcej problemem. Również brunet nie czuł się skrępowany, kiedy reszta po kolei wchodziła do ciepłej wody. Sylwetki Yuty i Doyounga rzeczywiście zrobiły na nim wrażenie, być może poczuł się wtedy lekko skrępowany i zdziwiony, ale to nic takiego. Sorn... No cóż, była ładna, jak każda dziewczyna.
CZYTASZ
Find Love, Find Me
Fanfiction𝐓𝐡𝐞𝐫𝐞'𝐬 𝐧𝐨 𝐥𝐢𝐟𝐞, 𝐰𝐢𝐭𝐡𝐨𝐮𝐭 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞𝐲 𝐬𝐚𝐲 Taeyong nigdy nie wiedział jak rozmawiać z ludźmi. Nie miał okazji się tego nauczyć. Przyjaźń była dla niego abstarakcją, myślenie o miłości powodowało mętlik w głowie. Jedyne co w...