Rozdział 61

924 83 44
                                    

Cała droga minęła nam na wspólnym śpiewaniu różnych piosenek i rozmowie. Jiminnie wzdychał cicho, wspominając piękne widoki, które chciałby jeszcze nie raz ujrzeć i przyjemne chwile spędzone tylko we dwójkę. Dzięki temu czas płynął szybciej i nim się obejrzeliśmy dotarliśmy do domu, za którym w ciągu tych dwóch tygodni zdążyliśmy bardzo się stęsknić.

~***~

Gdy zaparkowałem samochód, przyciągnąłem Jimina do krótkiego pocałunku, ponieważ przez całą drogę kusiły mnie jego usta. No, ale w końcu i tak musieliśmy się od siebie oderwać. Dlatego po chwili wysiedliśmy z samochodu, zabierając z bagażnika wszystkie torby. Oczywiście ja wziąłem te ciężkie, gdyż mój koteczek nie był tak silny i pewnie by się z nimi zmęczył, nawet przez tak krótką drogę.

Kiedy otworzyłem drzwi od domu, przepuściłem Jimina przodem, wchodząc jednak zaraz za nim. W środku było dość cicho, ale nie było w tym nic dziwnego, dlatego że rodzice pewnie byli już pracy. Przynajmniej tak myślałem. I szczerze mówiąc to chyba wolałbym, żeby serio tak było.

Nikt nie wie jaki szok i zawstydzenie uderzyło we mnie i Jimina, gdy zauważyliśmy w salonie naszych przyjaciół i moich rodziców. A nad nimi wiszący niebieski baner, na którym tkwiło zdanie, zapisane dużymi żółtymi literami:  "Wreszcie brak prawiczków i dziewic"

Uwierzcie albo i nie... Ale chciałem zapaść się w tamtej chwili pod ziemię. No, lecz nie to było najgorsze. Na stoliku do kawy, stał tort z takim samym zdaniem zrobionym z lukru. Zdaniem, które jak się okazało, wymyśliła moja własna matka...

- Jak było? - zapytał mnie nagle Namjoon, gdy po godzinie tego dziwnego przyjęcia, Jimin został ode mnie odciągnięty przez Hoseoka, który chciał zatańczyć z moim nadal zawstydzonym mężem.

- Droga nam minęła dobrze. - odpowiedziałem, obracając w dłoniach butelkę z piwem. Doskonale wiedziałem, że nie o to mi chodziło, ale nie chciałem się z nikim rozmawiać o swoich doznaniach łóżkowych z mężem. Dla niektórych może to dziwne, bo w końcu jestem facetem, ale jakoś rozmawianie na ten temat nie dało mi satysfakcji.

- Jungkook, nie rób z siebie głupiego. - zaśmiał się, klepiąc mnie w ramię. - Pochwal się jak ci było w łóżku z Jiminem.

- Jakoś... Nie mam ochoty się z tego zwierzać. - uniosłem butelkę z piwem do swoich ust i napiłem się trochę alkoholu.

- Czyli nie było fajerwerek, hm? - spojrzał na mnie ze współczuciem. - Coś czułem, że młody cię nie spełni twoich oczekiwań... - wypuścił ciężko powietrze z ust.

- Co? - otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia. - Nie pierdol, ziom. Jimin to serio zajebisty kochanek, ale nie chcę się zwierzać z tego co robię z nim w łóżku. - zaśmiałem się cicho.

- Rozumiem. - odparł od razu, unosząc ręce w geście obronnym. - Może kiedyś zmienisz zdanie.

- Okaże się. - wymruczałem rozbawiony, znów biorąc łyka alkoholu.

- Ale było fajnie? - kiwnąłem twierdząco głową, kiedy zadał mi to pytanie. - No i o to chodzi.

- Skoro było fajnie to kiedy sprawisz mi wnuka? - poczułem nagle jak mama przytula mnie od tyłu, całując w czubek głowy.

- Mamo... - zaśmiałem się cicho, spoglądając na rodzicielkę. - Niedawno wyszedłem za mąż. Już oczekujesz dzieci?

- Bardzo bym chciała zostać babcią! - odparła rozbawiona, rozwalając moją fryzurę.

- Aj, poczekaj do końca studiów, okay? Wtedy pewnie będziemy chcieli adoptować jakiegoś brzdąca i zostaniesz babcią. - zapewniłem mamę.

- Już się nie mogę doczekać! Trzymam za słowo, synek. - zaśmiała się, zaraz potem odsuwając się ode mnie by pociągnąć mojego ojca do tańca. Szczerze pragnąłem by moja miłość i Jimina kiedyś była równie wspaniała co moich rodziców. Jak w wielu małżeństwach po tylu latach razem, pojawiają się kłótnie, rozwody i zdrady, to jednak u moich rodziców było inaczej. Z dnia na dzień kochali się coraz bardziej. Ja sam czułem to samo z Jiminem i pragnąłem by zostało już tak zawsze. On był moim wczoraj, dziś i jutrem. Jimin to moja przyszłość. Jedna poprawna droga, którą muszę kroczyć by w życiu być szczęśliwym.

- Misiu... - usłyszałem nagle zmartwiony głos powodu moich rozmyślań, dlatego spojrzałem na ukochanego, który zwinnie usiadł na moje kolana. - Wszystko dobrze? - zapytał, obejmując swoimi małymi rączkami moją szyję.

- Nawet lepiej, bo do mnie wróciłeś. - uśmiechnąłem się ciepło w jego kierunku, wywołując swoimi słowami rumieńce na jego pulchniutkich policzkach, na usteczka wszedł mu cudowny uśmiech.

- Jesteś kochany. - zachichotał, wtulając się we mnie mocno. - Jak goście pójdą to... - zbliżył się do mojego ucha i zapytał szeptem. - weźmiemy wspólny prysznic?

Zagryzłem mocno swoją dolną wargę, obejmując mojego malca w pasie.

- Jak mógłby odmówić? - musnąłem lekko jego usta. Po chwili słysząc chichot Jimina, ponieważ Minnie trochę zrobiła się zazdrosna i zaczęła drapać go w plecy. Miki za to nie był lepszy! Wskoczył na kolana Jimina, patrząc na mnie uważnie, na co ja sam się zaśmiałem, głaszcząc go pomiędzy uszkami, czym od razu go przekupiłem. Zostawił nas od razu i ruszył w kierunku kotki, liżąc ją po uchu. Ja sam nie mogłem się doczekać, aż będę mógł polizać własnego koteczka... Nie tylko po uchu.

-----------

Polecam film Jak Wytresować Smoka 3 uwu

Jak wam minął tydzień i weekend?

Jak w szkole/pracy???

Kocham was💗💗

Do następnego, ludziki ^*^

Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz