Rozdział 37

1.1K 107 51
                                    

  - Możemy przecież jednocześnie dawać sobie buzi, jeść i oglądać - zauważyłem z rozbawieniem i trzymając jego dłoń wszedłem po schodach na piętro, a następnie do naszego pokoju. Ostrożnie położyłem się na łóżku w wygodnej pozycji, tak aby rana mnie nie bolała. Jimin w tym czasie przygotował komputer i słodkości, a ja nie mogłem się doczekać aż położy się obok mnie i będę mógł w końcu wytulić i wycałować go za cały ten czas.    

~***~

Na szczęście to nastąpiło już po krótkim czasie i gdy tylko mój narzeczony znalazł się na łóżku, przyciągnąłem go do siebie i złożyłem pierwszy z serii pocałunków na jego słodkiej twarzyczce. Moje ulubione usteczka oczywiście dostały ich najwięcej. Nie mogłem się powstrzymać przed muskaniem jego warg, za którymi zdążyłem tak bardzo się tęsknić. W naszym domu i w naszym łóżku, całowało mi się go najcudowniej na świecie.

Dzielnie oglądałem wraz z ukochanym dramę, chociaż zmęczenie dawało mi się we znaki i kilka razy prawie zasnąłem. Jednakże nie dawałem za wygraną i co chwila ziewalem, przecierając oczy, ale nie zasnąłem. Zasnął za to Jiminnie, na dodatek z paluszkiem pocky w buzi. Przeuroczy widok.. Ostrożne zabrałem mu słodycz, samemu go zjadając i poprawiłem kołdrę na jego drobnym ciele. Wyłączyłem laptopa i nawet nie odkładając go na miejsce, przytuliłem do siebie ukochanego oraz także odpłynąłem do krainy snów.

Kilka następnych dni, z powodu mojej rany, musiałem niestety spędzić w domu. Przesiadywanie samemu w czterech ścianach przez tak długi czas było niczym tortura. Jedynie kotki dotrzymywały mi towarzystwa, ale to nie to samo co towarzystwo mojego narzeczonego.. Zetknąłem na zegarek, a gdy okazało się, że za niedługo Jimin kończy swoje zajęcia, postanowiłem po niego pójść. Spacer i wyjście na świeże powietrze dobrze mi zrobi.

Co prawda nie szedłem szybko, ale na szczęście udało mi się dotrzeć na miejsce o odpowiedniej porze. Tak mi się przynajmniej wydawało do momentu gdy zobaczyłem Jimina rozmawiającego z jakimś chłopakiem na dziedzińcu uczelni. Przeczesałem dłonią włosy i ruszyłem w ich stronę spokojnym krokiem.

- Okay, to jesteśmy umówieni. - usłyszałem dość szczęśliwy ton głosu chłopaka, który rozmawiał z moim lekko uśmiechającym się, narzeczonym, a kiedy tylko mój koteczek skinął głową, czarnowłosy z uśmiechem się od niego oddalił.

- Hej, kruszynko.. - przywitałem się z ukochanym, gdy do niego podszedłem, na co lekko się wystraszył. Raczej nie spodziewał się mnie tu zobaczyć. - Jak było na zajęciach?

- Oh! Hej, misiu. - przełknął cicho ślinę, zaraz posyłając mi swój uroczy uśmiech, poprawiając przy tym na głowie swoją czapkę. - Było dziś fajnie. Ale bardzo za tobą tęskniłem.

- Ja też tęskniłem. Dlatego przyszedłem - posłałem mu lekki uśmiech i złapałem go za dłoń, zaraz skradając krótki pocałunek z jego słodkich usteczek. - Z kim tak wesoło rozmawiałeś, nim przyszedłem?

- Ah... Kolega... Jest starszy od nas o rok i studiuje taniec. Tak samo jak ty. Bardzo chciał ciebie poznać, więc zaprosiłem go do nas. - wytłumaczył dość niepewnie, zagryzając lekko dolną wargę i poprawił plecak na swoich chudych ramionkach.

- Mhm.. Rozumiem - westchnąłem cicho. - A jak na imię twój kolega i dlaczego tak bardzo chciał mnie poznać? - spytałem z zaciekawieniem .

- Lee Taemin. Bardzo chce ciebie poznać, bo był twoim fanem. Wiesz przecież, że zdobyłeś wiele nagród za taniec. Ten z Somin i ten solowy. - wytłumaczył od razu. - Przyjdzie dziś wieczorem. Nie masz nic przeciwko?

Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz