Jimin:
Tak, miałem męża. Tak, przeżyłem swój pierwszy raz. I tak, nieopisane szczęście panuje w moim serduszku. Lecz nie do końca jest mi lekko na duszy...
Od skróconego miesiąca miodowego, minął równo miesiąc. Zarówno ja, jak i Jeonggukie wróciliśmy do codziennej rutyny. Oczywiście ludzie są wścibscy i do dziś nasi przyjaciele próbowali wyciągnąć z nas szczegóły stosunków, które przeżyliśmy. Ale ja i Jungkook byliśmy nieugięci. Stosunki to była nasza prywatna sprawa. I dopóki Somin nie grozi nam śmiercią, pozostawiamy to co się wtedy stało w tajemnicy.
A teraz może powiem co w końcu zrobiłem z zaproszeniem na ślub dla moich rodziców. Więc wysłałem im zaproszenie, bo byli jednak moimi rodzicami, jednak nie zjawili się na ślubie, a nawet nie nastawiałem się na to, iż się zjawią. No i dlatego nie byłem smutny na ślubie, zajmując się w całości moim mężem.
Chciałem odzyskać z nimi kontakt. Naprawdę bardzo tego chciałem. Ale nikt nie uwierzy jakie było moje zdziwienie, gdy wracając z wykładów, włączyłem telefon i zauważyłem wiadomość od mojej mamy, w której... Zaprosiła mnie i Jungkooka na kolację. Jeszcze nigdy tak szybko nie wróciłem z wykładów do domu!
- Koteczku, już wróciłeś? - gdy tylko wszedłem do domu na korytarzu zauważyłem Jeongguka, który akurat schodził ze schodów. - Jak minął ci dzień, skarbie? - podszedł do mnie i pocałował lekko w czoło.
- Mama... Mama zaprosiła nas na kolację. Dziś. - wyznałem, nadal będąc w szoku. - Rozumiesz?! Mam chce się ze mną zobaczyć!
- Co? Naprawdę? - spojrzał na mnie równie zaskoczony, jednak już po chwili chwycił mnie w swoje objęcia i mocno przytulił. - To wspaniale kochanie!
- Tak! To cudownie! - oddałem mocno uścisk ukochanego, ustając na palcach, żeby obejmować jego szyję i zacząłem cicho płakać ze szczęścia. - Oni za mną tęsknią! Im zależy!
- Cieszę się kochanie. Tak bardzo cieszę się twoim szczęściem - wyszeptał Jeonggukie, głaszcząc mnie czule po plecach. - Ale już nie płacz koteczku. Będziesz miał zaczerwienione oczka - uśmiechnął się do mnie, przecierając palcami moje łzy i pocałował krótko moje usta.
- Przepraszam. - przetarłem z uśmiechem twarz rękawem swetra. - Ale tak strasznie się cieszę!
- No wiem - ponownie wtulił wtulił mnie w swój tors. - Wiem, kochanie i cieszę się razem z tobą.
- Pójdziesz ze mną, prawda? Skorzystasz z zaproszenia? - zapytałem cicho, wtulając się w ciało męża.
- Oczywiście, że z tobą pójdę - przytaknął od razu. - Chcę uczestniczyć z tobą w tak ważnym spotkaniu.
- Dziękuję, misiu. - podziękowałem radośnie, trzymając go mocniej przy sobie.- Idziemy coś zjeść? Jestem bardzo głodny.
- Jasne. Chodź, zaraz przygotujemy jakieś dobre jedzonko - skinął głową, znów muskając krótko moje usta. - Na co masz ochotę, koteczku? - spytał, prowadząc mnie za rączkę do kuchni.
- Jajka. - powiedziałem po chwili namysłu, siadając na blacie kuchennym.
- Okey - uśmiechnął się, podchodząc do lodówki i wyciągnął z niej opakowanie jajek. - Na miękko, na twardo, jajecznica czy omlet? - dopytywał, zerkając na mnie.
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictieDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...