Park Jimin:
9 października. Ta data miała być dla Somin i Hoseoka jedną z najważniejszych w ich wspólnym życiu. Tak, właśnie dziś miała odbyć się ceremonia zaślubin tych dwojga, jak i huczne wesele, które w ostatnim czasie obmyślałem z Somin, jej mamą i matką Hoseoka. Najlepsza przyjaciółka mojego ukochanego, wręcz błagała mnie o to, żebym jej pomógł, chociaż sam nie znałem się. Na całe szczęście, jakoś udało nam się wszystko powybierać, ale naprawdę było to ciężkie. Gdyby nie dwie starsze kobiety, zapewne nie wyrobilibyśmy się z tym na czas, więc nic dziwnego, że odetchnęliśmy z ulgą dopiero, gdy wszystko było gotowe.
Może teraz zacznę od początku i wytłumaczę co innego się działo w moim życiu przez ten okres czasu. Jak było ustalone z rodzicami Jungkooka, odszedłem z prac i kontynuowałem naukę, rozpoczynając studia muzykoterapeutyczne. Jesteście zaskoczeni? W sumie nie tylko wy. Całą noc, gdy tylko miałem pewność, że mój misio śpi, czytałem o kierunkach, w których mógłbym się odnaleźć. Na początku byłem zdecydowany na kierunek wokalistyczny, lecz postanowiłem nie rzucać się od razu na głęboką wodę i mieć w razie co zawód, gdyby z muzyką mi nie wyszło. Nieśmiałość nadal we mnie była i strach przed występowaniem także, choć był diametralnie mniejszy, ale wolałem nie ryzykować tym, że gdy mi się nawróci to pożałuję zmarnowania pieniędzy, które zostały przeznaczone na moją edukację. Dlatego też zastanowiłem się co wydaje się odpowiednie dla mnie i mógłbym w tym zawodzie kiedyś pracować. Zawsze chciałem pomagać ludziom i zwierzętom, ale medycyna i weterynaria po głębszym zastanowieniu odpadły. Nie dałbym rady patrzeć na śmierć, która nie ważne w jakim przypadku, po prostu raniłaby moje serce. Za to muzykoterapia wydała mi się odpowiednia. Poza tym mój ukochany stwierdził, że to nie jest wcale taki zły pomysł, ponieważ w sumie taki kierunek był dla mnie odpowiedni, gdyż łączył muzykę z niesieniem pomocy innym. I na razie bardzo mi się każdy wykład podobał!
Poza studiami, pomiędzy mną i Jungkookiem układało się doprawdy cudownie. Spędzaliśmy ze sobą wszystkie wolne chwile. Przestaliśmy kompletnie zwracać uwagę na to co było i zajęliśmy się teraźniejszością. Czułem się w tym związku, jakbyśmy nigdy nie zrobili sobie przerwy. Starałem się żyć z myślą, że wszystko co złe było z mojej winy, ponieważ nie uwierzyłem w niewinność swojego chłopaka, a potem wielokrotnie go raniłem. Przepraszałem ukochanego wiele razy, dlatego w końcu mi zagroził, że jak nie przestanę to wznowi łaskotkowe kary. Nie chciałem tego z wiadomych przyczyn, więc starałem się ograniczać mówienie przeprosin. W tym czasie dostałem parę tych „kar". Uwierzcie mi albo nie, ale zdecydowanie wolałem się do niego przytulać i pozwalać mu skradać drobne pocałunki z moich ust. Kiedy mnie łaskotał to śmiech był nie do zniesienia. Ale zauważyłem szybko tego plusy. Kiedy ja się śmiałem i uśmiechałem, Jungkook robił to samo. Czego mogłem chcieć więcej?
Aktualnie stałem przed drzwiami pokoju, wahając się nad zapukaniem w powłokę. W środku byli moi przyjaciele z Jungkookiem i oczywiście panem młodym. Ja za to dotrzymywałem towarzystwa Somin, wraz z Jinem i dziewczynami Taehyunga i Yoongiego, ale nagle przyszłą mamę zaczęła ogarniać panika, dlatego chciała zobaczyć szybko Hoseoka. Nie mogliśmy na to pozwolić, bo... przecież to przynosi pecha, jak wybranek panny młodej ujrzy ją w białej sukni ślubnej. Więc postanowiłem sam sprawdzić czy Hoseok nie rozmyślił się w ostatniej chwili. No, ale... dzisiejszego dnia nie widziałem się z Jungkookiem, ponieważ spędził wczorajszy dzień na wieczorze kawalerskim i wrócił późno, a ja rano zanim on wstał, musiałem pojechać z jego mamą odebrać szytą na miarę sukienkę właśnie dla niej, ponieważ obiecałem, że zabiorę się tam z nią. Ostatecznie wyszło tak, że Jungkook pojechał do kościoła ze swoim tatą i był już u Hoseoka, kiedy ja dopiero tam zawitałem i od razu poleciałem do Somin. Ale... nie rozumiałem samego siebie jednak. Co w tym było tak bardzo strasznego, że bałem się wejść i go zobaczyć.
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...