Kładąc się do łóżka z ukochanym, wtuliłem się mocno w jego ciepłe ciało i zasnąłem. Wierząc, że będzie dobrze. Bo musiało być. W końcu miałem jego. Mojego misia, który zawsze był przy mnie. Dopóki go miałem, byłem pewny, że moje życie będzie cudowne.
~***~
Czas mijał, a z nim każdy plan, który postanowiliśmy urzeczywistnienić, rozwijał się. Nagle zaczęliśmy szukać mieszkania, potem znaleźliśmy jakieś na wynajem, a teraz pozostało tylko się tam wprowadzić i jakoś mieszkać do czasu aż kupimy własne lokum. A.. Jeżeli chodzi o dziecko... Najpierw musiałem na spokojnie porozmawiać z moimi rodzicami, w obecności mojego męża i mojej siostry. Wspólnie wszyscy uzgodniliśmy, że ja i Jeongguk adoptujemy dziecko, ale mój ojciec będzie wspierał nas finansowo. Oczywiście nie ze względu na mnie, a na potomka Eunji. Jednak nie zdziwiło mnie to ani trochę. Nie byłem już jego dzieckiem. Przyzwyczaiłem się do tego. Nie miałem w końcu innego wyboru.
- Tak. - skinąłem delikatnie głową w kierunku swojej rodzicielki, z którą aktualnie siedziałem w kawiarni. Regularnie się spotykaliśmy i próbowaliśmy naprawić naszą relacje. Tym bardziej, iż mama zdecydowała się rozwieść z ojcem. Właśnie dla tego, żebym mógł wrócić do jej życia... - Wczoraj przenieśliśmy ostatnie rzeczy do mieszkania. Nie jest ono jakieś duże i bogate, ale na sam początek nam starczy... Mamy nadzieję ogarnąć coś lepszego do narodzin dziecka...
- Na spokojnie, skarbie - chwyciła delikatnie moją dłoń, lekko ją gładząc. - Jeśli będziecie potrzebowali pomocy, to zawsze możecie się do mnie zwrócić. Pamiętaj o tym, dobrze?
- Dobrze, mamo. - uśmiechnąłem się delikatnie. - Jeszcze raz dziękuję, że załatwiłaś Kookiemu pracę w kateringu... Też bym się wprosił, ale Jungkook namówił mnie bym zajął się nauką.
- To drobnostka - machnęła ręką. - I Jungkook ma rację, powinieneś skupić się teraz na nauce. Później będziecie mieli dzidziusia, który pochłonie cały wasz czas i nie będziesz miał kiedy się pilnie uczyć.
- To był jego główny argument. - zaśmiałem się cicho, ściskając dłoń rodzicielki. - Mamo... Dziękuję, że nas zaakceptowałaś...
- Jesteś moim dzieckiem, Jimin. Jako matka nie miałam innego wyjścia jak tylko was zaakceptować. Nosiłam cię dziewięć miesięcy pod sercem i urodziłam takiego jakim jesteś - posłała mi ciepły uśmiech. - Po prostu kochasz kogoś tej samej płci, to przecież nic strasznego.
- Cieszę się, że pogodziłaś się z tym. - uśmiechnąłem się lekko, poprawiając swoje włosy. - I również raduje mnie, iż od kiedy nie jesteś z ojcem to odżyłaś.
- Można powiedzieć, że wreszcie mogę żyć - stwierdziła, wzdychając głęboko i ponownie się uśmiechnęła. - Jest tylko jeden pozytyw mojego małżeństwa z tym mężczyzną. Dzięki temu mam ciebie, skarbie.
- Oj, mamo... Bo się wzruszę. Wiesz, że bardzo cię kocham, prawda? - zachichotałem radośnie. - A jak się czujesz z tym, że wrócił do matki Eunji?
- Wiem, że bardzo mnie kochasz i ja ciebie także bardzo kocham, synku - przytaknęła radośnie. - A co do twojego ojca.. Jeśli tamta kobieta się na to godzi, to już nie mój problem. Ja nie przyjmuję zwrotów, więc jak go wzięła to niech zatrzyma.
- Cieszę się, że tak to odbierasz. - pogładziłem dłoń mojej strony mamy. - To jak? Przejdziesz się ze mną do mieszkania? Kookie pewnie już zaczyna wariować, że mnie nie ma.
- Jasne - skinęła lekko głową. - Lepiej, żeby Jeongguk się o ciebie za bardzo nie martwił, bo jeszcze rozchoruje się z tego wszystkiego - zaśmiała się cicho, wstając od stołu.
- Już ma taki nawyk. - zachichotałem, płacąc odpowiednią sumę za kawę i kakao, po czym złapałem mamę pod ramię i wyszliśmy z lokalu. - Jak mój mąż sprawuje się w pracy? Masz na niego oko?
- Wyznam ci w sekrecie, że ciągle go obserwuje - wyznała z rozbawieniem. - Bardzo się stara, aby robić wszystko tak jak trzeba.
- Słyszałem, że ostatnio coś pomylił... - zachichotałem cicho, spoglądając na rodzicielkę. - Chyba nie narobił za dużo szumu?
- Cóż.. co do tamtego wydarzenia, powiem tylko tyle, że skoro narobił bałaganu to musiał posprzątać. Uwijał się z tym jak najszybciej abym tylko nie była zła - zaśmiała się cicho. - Nie chciał denerwować teściowej.
- Mówił mi, że wygłupił się przed tobą i musiałem go pocieszyć. - wyznałem z lekkim uśmiechem. - Ale odpracował to.
- Nie ma co rozpamiętywać takich sytuacji - machnęła lekko ręką. - Widzę, że się stara, więc nie chcę męczyć go za to co zrobił źle.
- Jesteś dla niego za dobra mamo... - zachichotałem. - Dziękuję mimo wszystko, że nie wymagasz od niego za wiele ponieważ jest moim mężem.
- Nacierpieliście się już - westchnęła cicho. - Skoro mogę to chcę chociaż odrobinę ulżyć wam w życiu.
- Dlatego jesteśmy ci wdzięczni. - wyznałem z uśmiechem. - Jungkook to najlepszy mężczyzna na świecie. Miałem farta w życiu, że mnie pokochał.
- Cieszę się twoim szczęściem synku - poczułem czuły pocałunek matki na swojej skroni. - Jednak uważam, że to Jeongguk miał szczęście, skoro ty go pokochałeś.
- Dlaczego tak sądzisz, mamo? - zapytałem zdziwiony, poprawiając delikatnie swoje włosy.
- Mimo wszystko jestem twoją matką i znam ciebie jak nikt inny - posłała mi lekki uśmiech. - Miał prawdziwe szczęście, że tak cudowny chłopak otworzył przed nim swoje serduszko.
- Jeju, mamo. - zachichotałem. - Każda matka uważa swoje dziecko za tą lepszą połówkę w związku. - odparłem rozbawiony i przez resztę drogi z rodzicielką rozmawialiśmy radośnie, zajmując sobie tym wędrówkę go mojego mieszkania.
Jak się okazało mojej mamie bardzo się ono spodobało. Potwierdziła, że jest małe, ale śliczne. Starałem się je jak najładniej urządzić i w każdej wolnej chwili sprzątałem by lśniło z czystości. Efekt był cudowny, dlatego warto się było starać. Tym bardziej, że wszyscy goście jak i mój mąż docenili moją pracę.
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...