- Oj, mamo. - zachichotałem. - Każda matka uważa swoje dziecko za tą lepszą połówkę w związku. - odparłem rozbawiony i przez resztę drogi z rodzicielką rozmawialiśmy radośnie, zajmując sobie tym wędrówkę go mojego mieszkania.
Jak się okazało mojej mamie bardzo się ono spodobało. Potwierdziła, że jest małe, ale śliczne. Starałem się je jak najładniej urządzić i w każdej wolnej chwili sprzątałem by lśniło z czystości. Efekt był cudowny, dlatego warto się było starać. Tym bardziej, że wszyscy goście jak i mój mąż docenili moją pracę.
~***~
- Ma pani może ochotę na jeszcze jeden kawałek ciasta? - spytał Ggukie mojej mamy, gdy siedzieliśmy razem przy stole, jedząc ciasto kokosowe. Chociaż ciągle była dla niego miła, wydawał się być nieco zestresowany w jej towarzystwie.
- Nie, dziękuję, Jeongguk. I ile razy mam ci powtarzać, że masz do mnie mówić "mamo"? - zaśmiała się melodyjnie i zarazem delikatnie, głaszcząc pomiędzy uszkami Mikiego . - Będę się już zbierać. Za godzinę mam spotkanie z adwokatem, a autobus ma być za piętnaście minut. Jak pojadę późniejszym to nie zdążę.
- Oh.. No dobrze - mój mąż pokiwał lekko głową, odchrząkujac cicho. - Postaram się poprawić.. Mamo - zabawnie było widzieć go nieco zakłopotanego, jednak to słodkie jak bardzo się starał.
- Mamo, nie możesz wezwać taksówki? - zapytałem, patrząc ze zdziwieniem na rodzicielkę, która zaczęła się zbierać.
- Nie będę zawracać wam już głowy - machnęła lekko ręką, sięgając po swój płaszcz. - I tak już długo u was siedziałam. A wy jesteście młodzi i potrzebujecie czasu dla siebie, prawda?
- Nieprawda. - oburzyłem się. - Przecież nam nie przeszkadzasz, mamo.
- Tak, tak - zaśmiała się, kiwając lekko głową. - Spokojnie synku, jutro was jeszcze odwiedzę i pojutrze także. Mam zamiar być u was częstym gościem.
- No dobrze... - odprowadziłem swoją rodzicielkę do drzwi, przytulając ją delikatnie. - Więc do zobaczenia jutro. Daj znać jak wrócisz do domu.
- Dobrze, od razu do ciebie zadzwonię jak tylko będę już w domu - obiecała, całując mnie czule w czoło. - Do jutra.
- Do jutra - pożegnałem się, a kiedy mama wyszła z mieszkania, zamknąłem za nią drzwi na klucz, ruszając do kuchni, gdzie mój mąż mył naczynia. - Nie musisz być przy niej taki spięty. - westchnąłem, wtulając się w plecy ukochanego. - To nie tylko twoja szefowa, ale też teściowa.
- Właśnie dlatego jestem jeszcze bardziej spięty - westchnął ciężko, zerkając na mnie kątem oka. - Ponieważ jest moją teściową. Nie chcę się przed nią wygłupić, żeby nie myślała o mnie źle.
- Skarbie, ona cię lubi. - zwróciłem uwagę, widząc, jak Kookie wywraca oczami. - Serio mówię! Cieszy się, że zająłeś się mną, gdy zostałem wyrzucony z domu. Ma u ciebie dług wdzięczności.
- No dobrze, postaram się trochę wyluzować - wytarł ręce w ścierkę i odwrócił się przodem do mnie, obejmując mnie w talii. - Czy teraz mój koteczek jest zadowolony?
- Bardzo. - musnąłem delikatnie swoimi ustami te jego, uśmiechając się uroczo. - Chodź... Ja pomogę Ci się jeszcze bardziej wyluzować. - złapałem go za dłoń i ruszyłem spokojnym krokiem w kierunku naszej sypialni.
- Mhmm.. - poczułem nagle jak zostaję unoszony nad ziemię. Kookie wziął mnie na ręce jak księżniczkę i z uśmiechem zaniósł mnie do sypialni. - Nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił, kochanie.
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...