- Ja ciebie też... - zapatrzyłem się w oczy Jungkooka, nie mając ochoty tego przerywać, ale musiałem pamiętać, że chłopak był zmęczony, więc chwilkę później przeniosłem ostrożnie swoją głowę na jego tors, ściskając w lewej dłoni materiał jego koszulki, tym samym odrywając swoje spojrzenie od magicznych czarnych węgielków. Brakowało mi zasypiania u boku Jungkookiego. Było mi tak bardzo ciepło i miło. Potrzebowałem tylko czuć, że jest obok, żeby być niezmiernie szczęśliwym i bezpiecznym. Dałem mu drugą szansę i posiadałem wiarę w to, iż nie będę tego żałował. Teraz, gdy Jongsuk stracił w moich oczach, nie widziałem przeszkód, żeby zacząć wszystko od nowa z ukochanym, który już przy naszym pierwszym spotkaniu po zdradzie ponownie rozgrzał moje serce i sprawił, że szczera radość znów pojawiła się w moim problemowym życiu. Dzięki Jungkookowi, ono zawsze wydawało się jakieś lepsze. W tamtej chwili było tak samo. Czekał na mnie mimo zerwania. Wybaczył mi, że wybrałem Jongsuka i wierzył w to, iż nam się uda. Udowadniał tym, że jego uczucia są szczere i w zamian chce tylko tego, żebym je odwzajemnił. I zrobiłem to. Znów byłem jego, a on mój. Chociaż tak jak wspomniał chłopak nieprzerwanie do siebie należeliśmy, ponieważ jak się komuś odda w całości, to nie ma takiej siły, która mogłaby całkowicie usunąć jednego z życia drugiego. Ja jestem najlepszym przykładem tego. Próbowałem go usunąć. Nie dałem rady. I może tak musiało być?
~***~
Rano nie za bardzo rozumiałem co się dzieje. Myślałem, że zdarzenia z poprzedniej nocy to tylko jakiś koszmar, gdyż takowe często mnie nawiedzały. Jednak orientując się, iż naprawdę leżałem w łóżku Jungkooka, okryty jego pościelą, zrozumiałem, że tym razem nie wyśniłem żadnego złego snu. To wszystko stało się. Mój przyjaciel okazał się być dobrym aktorem, który swoimi kłamstwami chciał zdobyć moje zaufanie, żeby zaciągnąć mnie do łóżka. Próbował mnie zmusić do seksu. Zrobił krzywdę mojemu kotkowi. Gonił mnie po mieście, obrzucając najgorszymi wyzwiskami. Nie mając wyjścia przybyłem do swojego byłego chłopaka. Jungkook pomógł Mikiemu. Pozwolił mi się wygadać. Obiecał mnie bronić i prosił, żebym nie odchodził. Wybaczyliśmy sobie nawzajem swoje błędy. Wróciliśmy do siebie. Przespałem spokojnie noc u jego boku...
Przetarłem swoje oczy dłonią, siadając na meblu, żeby rozejrzeć się jeszcze raz. Nie było w pokoju ani Jungkooka ani kotków, ale za to były na łóżku ubrania z małą karteczką, „Ubierz je, koteczku". Mimowolnie uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem, zauważając swoje stare jeansy, których najwidoczniej przy wyprowadzce nie wziąłem ze sobą i dużą, ciepłą bluzę Jungkooka w kolorze granatowym, która zawsze podkreślała kolor moich włosów i oczu, nie zapominając o uroczych skarpetkach i bokserkach, które wywołały u mnie piecznie na policzkach, były różowe... Odchrząkując cicho, zgarnąłem w dłoń rzeczy i niepewnie wstałem z mebla, ruszając wolno do łazienki, żeby wziąć tam krótki prysznic, gdyż na pewno nie za ładnie pachniałem po dobie, w ciągu której pracowałem po parę godzin i biegałem. Miło było poczuć na swojej skórze krople ciepłej wody i wymyć swoje ciało w żelu o zapachu truskawek, który też zostawiłem przypadkiem w tej posiadłości. Po wyjściu spod prysznica, wyciągnąłem z szafki czysty ręcznik, ponieważ wiedziałem, gdzie takowe były i wytarłem do się do sucha, wrzucając mokry materiał do kosza na brudy, a po tym założyłem na siebie przyniesione ubrania. Miałem nadzieję, że Jungkook nie będzie zły przez to, iż pozwoliłem sobie na takie dość niegrzeczne zachowanie, ale i tak już czułem, że mam coraz bardziej zapchany katarem nos, a nie chciałem ryzykować chorobą tylko dlatego, iż wyszedłem mokry z domu Jeonów. To nie było teraz nikomu potrzebne.
- Kookie? - mój głos rozniósł się po kuchni, z której słyszałem czyjeś kroki po zajściu do salonu. Chłopak krzątał się po pomieszczeniu, gdzie unosił się pyszny zapach. Robił śniadanie?
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...