Naprawdę mimo wydarzenia, które miało miejsce na samym początku naszego spotkania, przemiło zakończyłem je w towarzystwie Jungkooka. Rówieśnik często mnie komplementował i starał się rozśmieszać, przez co na mojej twarzy igrał często uśmiech. Mimo że z początku nabrałem wątpliwości, co do wspólnego posiłku z nim ze względu na mojego przyjaciela, który jednak mógł w każdej chwili wyjść z pokoju, to jednak rozmowy z Jungkookiem zajęły całe moje myśli i nie mogłem się skupić na niczym innym. Nawet tego nie chciałem. Tym razem interesował mnie tylko on i posiłek, który po ugotowaniu zaczęliśmy jeść. Zapomniałem na chwilę o zdradzie Jungkooka, Jongsuku i miłości będącej nadal w moim sercu. Żyłem chwilą powrotu do naszego związku, nieistniejącego już jakiś czas. Do tych momentów, które były najlepszymi w moim całym życiu...
~***~
Minęło trochę czasu od feralnego dnia, dzięki któremu moi przyjaciele poznali Jongsuka od tej strony, której nie chciałem, żeby poznali. Nazajutrz miały się odbyć urodziny Namjoona, dlatego Jin często wysyłał mi wiadomości z przypomnieniem o tym wydarzeniu. Rozumiałem, co miłość może zrobić z człowiekiem i to było bardzo słodkie, jak bardzo angażował się w przygotowania do tego dnia. Wiedziałem, że gdybym nie rozstał się z Jungkookiem to zapewne pierwszy września również by zapisał się wszystkim moim znajomym w głowach. Lecz tak się nie stało. Pamiętałem o urodzinach rówieśnika, ale nie miałem nawet ochoty na nie iść. No, ale los sam przysłał chłopaka do mnie. Może jednak... Nie. To głupie. Nie mogłem znów stać tak głupim i naiwnym Jiminem, ponieważ ponownie bym się na tym przejechał. Los nie chciał, żebyśmy się spotkali i do siebie wrócili. Nie zakończyłem związku z czarnookim, lecz pragnąłem przerwy. Los krzyżując nasze drogi pewnie chciał, abym ostatecznie postawił tej znajomości krzyżyk. Nie udało się. Nie wykonałem zadania. Nie byłem do tego gotowy. Chciałem zbliżyć się do władcy mojego serca. Nie ważne było świadomie czy też nie. Ważnie było to, że to mi się udawało.
Siedziałem sobie spokojnie w czwartkowe popołudnie pod cieplutkim kocykiem w swoim pokoju i czytałem książkę, którą kupił mi Jongsuk, jako przeprosiny za swoje zachowanie podczas właśnie niezapowiedzianych odwiedzin. Widok Jungkooka go denerwował. Rozumiałem to. Naprawdę nie chciał, żeby kruczowłosy zamącił mi w głowie i nie pojmował, dlaczego nie odpycham od siebie rówieśnika bardziej. Martwił się. Obaj się o mnie martwili. Tylko sam już kompletnie nie wiedziałem, który z nich tak naprawdę chce mnie chronić i przed kim.
W pewnej chwili podskoczyłem wystraszony, kiedy dźwięk przychodzącej wiadomości oderwał mnie od lektury. Odłożyłem z cichutkim westchnięciem książkę na szafkę nocną i sięgnąłem swój telefon, spodziewając się wiadomości Jina, lecz ku mojemu zdziwieniu nie był to on....
>Jungkookie: głupio mi cię o to prosić, ale przez to całe zamieszanie kompletnie zapomniałem o urodzinach Namjoona... mógłbyś pójść ze mną na zakupy i mi pomóc z prezentem?
< Jungkookie: Um, no nie wiem. Mam ochotę na ciasteczka kokosowe 😂
> Jungkookie: możemy potem pójść wspólnie, jeśli tylko zechcesz mi potowarzyszyć
< Jungkookie: Masz chociaż pomysł co mu kupić? Nie chcę cię straszyć, ale to ważny dzień dla Jina, więc radziłbym wybrać coś dobrego ;>;
> Jungkookie: miałem nadzieję, że mi coś doradzisz, bo jestem beznadziejny, jeśli chodzi o dobór prezentów. Raz mi się udało trafić tobie z Mikusiem
< Jungkookie: Zawsze twoje prezenty mi się podobały >///< Masz talent do trafiania z nimi
> Jungkookie: jeśli tak, to tylko w twojej kwestii, w innych jestem okropny
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...