- Nie bój się - wyszeptałem wprost do jego ucha, kiedy wyszliśmy obaj z lokalu. Obaj potrzebowaliśmy teraz przetrawienia nowych informacji, ale Jimin miał większą potrzebę niż ja. W końcu był z nim bliżej. Przyjaźnili się, a nawet mieszkali razem. Nikt się w sumie nie spodziewał, że Jongsuk może być dobrym człowiekiem, ale jego czyste serce było możliwie ukryte pod żalem. I problemami psychicznymi. - Będę z tobą.
~***~
Nie miałem zamiaru na razie więcej męczyć Jimina tą sytuacją. Zresztą ja sam chciałem skończyć ten temat i odciągnąć nas od niego. W końcu zaczynaliśmy nowy rozdział w naszym życiu, który miał (przynajmniej taką miałem nadzieję) być czymś przypieczętowany. Jedna z kieszeni w mojej kurtce nadał była ochroną dla zamszowego pudełeczka. Ale nadal musiałem znaleźć idealną okazję do podjęcia takiego dużego kroku, który mógł dać mi nadzieję, że jednak będzie dobrze. Musiało być. W końcu tyle się nacierpieliśmy.
Niestety wyjazd moich rodziców nieco się przedłużył i zmieniły się plany do ich powrotu. Mieli wrócić w dzień, kiedy ja z Jiminem spróbowaliśmy jeszcze raz, ale przedłużył aż się o tydzień. Nie mogłem mieć do nich pretensji, w końcu zarabiali na mnie... Teraz w pewien sposób też na Jimina. Ale o tym mieli dowiedzieć, kiedy wrócą do domu. Czyli również w tamten dzień. Nie mogłem się doczekać aż zobaczę ich, a także ich miny. Oni już nie byli w stanie patrzeć na moje cierpienie. Teraz to się miało zmienić.
- Jesteś pewny, że nie są na mnie źli, Jungkook? - gdy w końcu dotarliśmy z moim skarbem do domu od razu poszedłem nam po ciepłe kakao, żebyśmy mogli je wypić, tuląc się pod kocem na kanapie w salonie. Moja bliskość była teraz mu na pewno najbardziej potrzebna. No i postanowiłem poruszyć inny temat niż ten Jongsuka. Musieliśmy trochę oderwać myśli od tego człowieka. - Zraniłem ciebie bardzo. Muszą mieć do mnie żal.
- Kochanie - zacząłem muskać jego całą twarzyczkę, która niemal się o to prosiła. - Nie są na ciebie źli. Oni ciebie też rozumieją.
- Powinienem wierzyć tobie od samego początku. - wyszeptał, zamykając swoje piękne oczy i westchnął z przyjemności. Kochany koteczek. - Jak się kogoś kocha to się mu ufa.
- Ty po prostu masz kruche serduszko - wtuliłem go w siebie, nie zaprzestając swoich czynów. - Nikt nic ci nie ma za złe.
- Niby to wiem, ale i tak czuję wyrzuty sumienia. - wyznał cicho. - Naprawdę mi przykro. Żałuję krzywdy, którą ci wyrządziłem. Dawałem złudną nadzieję, a potem z tobą zerwałem. Nie wiem czy nie zraniłem cię bardziej niż ty mnie tą wymyśloną przez Jongsuka zdradą. A ty mi tak szybko wybaczyłeś.
- Nie przepraszaj, to już stary rozdział w naszym życiu - posłałem mu ciepły uśmiech. - Teraz zaczęliśmy lepszy. Nowy.
- Chce teraz naprawdę być z tobą już na zawsze. - pociągnął noskiem i wtulił się we mnie bardzo mocno. - Bardzo mocno za tobą tęskniłem, misiu.
- Ja też za tobą tęskniłem, zrobimy obydwoje wszystko, żeby już nic nas nie rozdzieliło - stwierdziłem. - Nie może być inaczej.
- Nie może. - zgodził się ze mną. - Wiem, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Zawsze będziemy połączeni. - ukrył swoją twarzyczkę w mojej szyi.
- Dokładnie - potwierdziłem. - A teraz prześpij się trochę. To był dla ciebie trudny dzień.
- Dobrze, ale... Jungkookie? - zaczął, a ja skinąłem głową, żeby mówił dalej. - Jutro po pracy sam przyjdę do domu. Muszę iść do bankomatu, żeby wypłacić pieniądze i oddać ci za benzynę. - może nie wspomniałem jeszcze o tym, ale przez ostatni tydzień dla pewności odwoziłem i zabierałem Jimina z jego prac. Wolałem mieć pewność, że bezpiecznie wchodzi do budynków i wraca potem bez zadrapań do domu. No i mogłem dzięki temu spędzić z nim trochę więcej czasu.
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanficDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...