- Ja też cię bardzo kocham! - zaśmiałem się wesoło i zająłem się przygotowaniem jedzonka dla mojego koteczka.
~***~
Postarałem się bardzo i zrobiłem puszyste naleśniki, które dodatkowo przyozdobione były bitą śmietaną i czekoladową posypką. - Proszę bardzo. Słodkie śniadanko dla mojego słodkiego męża.
- Kochanie, zdecydowanie za bardzo mnie rozpieszczasz. - cmoknął mój policzek w geście podziękowania, po czym zaczął pałaszować śniadanie. - Um, pyszne! Należy Ci się za to nagroda!
- Muszę rozpieszczać mojego koteczka. Uwielbiam patrzeć na to jak się uśmiechasz - pocałowałem go w skroń. - Czy ja wiem, czy zasłużyłem na nagrodę.. To tylko śniadanie.
- Spróbuj. - nadział kawałek naleśnika na widelec i podsunął go pod moje usta.
- Okey - otworzyłem usta, aby ukochany mógł włożyć naleśnika do mojej buzi i zacząłem go przeżywać. Nie było aż takie złe. - Całkiem całkiem - stwierdziłem, przełykając to co miałem w ustach.
- Jest pyszne! - uderzył mnie lekko widelcem w policzek. - Ale skoro nie chcesz nagrody to nie. - wzruszył lekko ramionami, powracając do jedzenia.
- Ała.. - położyłem dłoń na swoim policzku, robiąc sztucznie smutną minę. - Ja ci tu naleśniki robię, a zamiast nagrody dostaję widelcem..
- Aj, misiu, wiesz że ciebie kocham. - musnął ponownie usteczkami mój policzek. - Bardzo mocno. Dziękuję za pyszne śniadanie.
- Ja też ciebie bardzo kocham - chwyciłem w dłoń jego podbródek i przyciągnąłem go do siebie, aby pocałować przeciągle jego wargi.
- Mmm, nie teraz. - odsunął mnie od siebie, gdy dłońmi zjechałem na jego pośladki. - Może wieczorem. - musnął ostatni raz moje usta, następnie dokończając swój posiłek
- Uh, dobra.. - westchnąłem cicho. - Idziemy teraz wziąć kąpiel i w końcu będziesz mógł się ubrać, żeby mnie tak nie kusić - cmoknąłem go w skroń i zaraz po tym jak odstawiłem talerz do zlewu, wziąłem go na ręce.
- Kuszę cię? - zapytał, zagryzając swoją dolną wargę. - Więc może jednak odpuszczę sobie dziś ubranie...
- Ale dotykać siebie pozwolisz dopiero wieczorem? - spytałem, patrząc na niego z uniesioną brwią. - Jeśli tak, to ja się tak nie bawię, koteczku.
- Może pozwolę wcześniej... - objął swoimi rączkami moją szyję. - Musiałeś wystarczająco długo czekać...
- Nie podchodź do tego w taki sposób - westchnąłem cicho. - Czekałem i mógłbym poczekać nawet jeszcze więcej, do czasu aż byłbyś gotowy na zbliżenie. Nie chcę abyś robił coś tylko ze względu na mnie..
- Dla mnie to też było przyjemne. - wplątał dłoń w moje włosy. - Ale nie robiłem jeszcze tego w dzień. Nie wiem czego się spodziewać. - zachichotał cichutko. - Obaj nie ubierajmy się cały dzień. Jak będzie miało do czegoś dojść to dojdzie. Już nie musimy się powstrzymywać.
- Niech będzie - cmoknąłem go w nos i wszedłem do łazienki. - Życzysz sobie długą kąpiel z bąbelkami czy może taką zwykłą i krótką?
- Pierwsza opcja brzmi znacznie lepiej, o ile będziesz tam ze mną - pocałował delikatnie moje usta.
- Oczywiście, że będę razem z tobą - musnąłem przeciągle jego wargi. - Innej opcji nie ma. Muszę przecież dokładnie ciebie wyczyść, nieprawdaż? - cmoknąłem go jeszcze raz i oderwałem się od niego, aby napuścić wody do wanny.
- Prawda... - oparł się wygodnie o wanne w czasie gdy ja przygotowywałem kąpiel. - Um... A może spróbujemy w wannie?
- Minnie, kiedyś spróbujemy wszędzie gdzie będziesz chciał, ale może na razie róbmy to nieco spokojniej? - zaproponowałem, pochylając się do niego, aby cmoknąłem jego nos. - Nie chcę aby twój tyłeczek bardzo bolał..
- Oh, dobrze. - skinął lekko głową, zaciskając swoje usteczka.
- Wszystko przyjdzie z czasem.. Jestem tego pewny - nie mogąc się powstrzymać, ucałowałem jeszcze jego wargi. - Bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też bardzo kocham, Kookie. - wyszeptał, oddając mój pocałunek. Mmm, uwielbiałem te słodkie usteczka.
Korzystając z okazji, pogłębiłem nieco pocałunek i wsunąłem język do jego buzi, dokładnie ją badając. Jedną z dłoni położyłem na jego policzku, delikatnie go gładząc.
- Kookie? - odezwał się nagle mój skarb. - Woda.
- Uh.. - niechętnie oderwałem się od niego i zakręciłem kurek od wody, która wypełniła już całą wannę. Ponieważ wcześniej wlałem także żel do kąpieli, pełno było w niej teraz piany. Ostrożnie wszedłem do wanny i usiadłem tak, aby Jimin mógł wtulić się we mnie plecami.
- Za czym czekasz? - zachichotał, nadal się opierając o wannę.
- Czekam aż mój kochany mąż wtuli się we mnie, albo przynajmniej wypnie swoją śliczną pupę, abym mógł ją umyć - odparłem, wzruszając lekko ramionami.
Rówieśnik spojrzał na mnie niezadowolony i zawstydzony, krzyżując swoje ręce na piersi. - Czasami z ciebie burak. - mruknął, wchodząc do wanny i usiadł po drugiej stronie.
- Ale tylko twój - zauważyłem i przyciągnąłem go do siebie, całując mocno w usta. - Kochasz tego buraka i nawet za niego wyszedłeś - wymamrotałem w jego wargi.
- No cóż. Serce nie wybiera. - zamruczał rozbawiony, oddając moje pocałunki i objął rączkami moją szyję.
- A twoje wybrało kogoś takiego jak ja.. Czyż to nie cud? - przesunąłem dłonie na jego krągłe pośladki, delikatnie je gładząc. - Kocham cię, koteczku..
- Misiu. - mój blondyn oderwał się od moich ust i zabrał moje dłonie ze swoich cudownych pośladeczków. - Mówiłeś, że przyjdzie czas na pieszczoty w wannie. Ale nie dziś. - przypomniał, całując mnie w nos.
- Uh.. Chciałem tylko aby było ci przyjemnie gdy będę mył twój środeczek - wyznałem, patrząc w jego oczka. - Ale zgoda. Już nie będę dotykał twojego tyłeczka.
- Zrób to paluszkami w środeczku, dobrze? - cmoknął mój policzek. - Jak będzie mi dobrze... To pozwolę dotykać swoją pupę.
- Dobrze, kochanie - kiwnąłem lekko głową i ostrożnie wsunąłem w niego jeden palec, powoli nim poruszając. Szybko jednak dołożyłem także kolejny, aby móc go dokładnie wyczyścić...
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
Hayran KurguDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...