- Mam nadzieję, że ci się spodoba - wyszeptałem, podchodząc do kasy, żeby zamówić jeszcze kilka rodzajów ciast, w tym nasze ulubione - kokosowe. Chciałem, jak najbardziej przypomnieć najlepsze chwile naszego związku, więc musiałem zawrzeć również i tą słodycz, która była niezbędna. Bardzo mi się kojarzyła z naszą dwójką.
~***~
Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałem złapać go za tą malutką rączkę podczas naszego spaceru. Strasznie mi tego brakowało. Poczucia, że jest obok mnie i zaraz nie zniknie. Nie rozpłynie się. Ale na razie musiałem trzymać uczucia na wodzy i nie być zbyt w nich wylewny. Czułem, że popełniłbym wtedy błąd, którego naprawić by się nie dało. W końcu miałem tylko jedną szansę, której nie miałem zamiaru zmarnować, tylko jak najlepiej wykorzystać.
Zabrałem go w miejsce, gdzie podczas jego urodzin zostaliśmy parą. To urokliwe jeziorko pozostawiło w mojej pamięci tylko dobre wspomnienia i miałem nadzieję, że w przypadku Jimina, było tak samo. Było tak samo piękne, jak cały on.
- Tym razem nie mam koca - zaśmiałem się cicho, ściągając z siebie kurtkę i położyłem ją na trawie. - Więc usiądź na niej. Ta bluza jest wystarczająco ciepła.
- Co tu robimy? - zapytał cicho, gdy po mojej prośbie zajął niepewnie miejsce na kurtce.
- Po prostu chcę, żebyś zaczął myśleć o mnie dobrze i przywołuję miłe wspomnienia - posłałem mu delikatny uśmiech, siadając koło niego na trawie. - Mam nadzieję przynajmniej.
- Uważasz, że w taki sposób zapomnę o zdradzie? - wyszeptał, spoglądając swoimi pięknymi oczami na jeziorko, które było doprawdy śliczne w objęciach blasku księżyca. - To tak nie działa, Jungkook.
- Nie uważam tak - wzruszyłem ramionami. - Wiem, że to wymaga czasu i przemyśleń. Skoro ja sam sobie jeszcze nie jestem w stanie wybaczyć.
- Nawet nie wiesz, ile razy to pojawia mi się przed oczami. - wyznał, pocierając o siebie swoje małe rączki. - Kiedy tylko na ciebie spojrzę, widzę tyle sprzecznych odczuć, że to mnie męczy... Całowałeś się z nią, tak jak ze mną. Mogłeś się spotykać z nami równocześnie. Poczytałem trochę o tym. Istnieją na świecie różne typy osób. Obdarzanie miłością dwóch osób jednocześnie, bycie z kimś dla przykrywki, żeby nikt się nie domyślał o prawdziwej orientacji danej osoby albo zwykła chęć zabawy. W twoim przypadku nie wszystko się ze sobą łączy. Somin nie raz mi mówiła, iż dawniej interesowali cię tylko przedstawiciele tej samej płci i jak ze sobą byliśmy to nie kryłeś się z uczuciami względem mnie. Czuję się jakbym był między młotem a kowadłem. Z jednej strony jest Jongsuk, a z drugiej wy, czyli chłopaki, Somin i ty. Nie wiem w co mam wierzyć. Nie wiem co robić, żeby wybrać dobrze i nie żałować tego w przyszłości.
- Nie całowałem się z nią tak samo jak z tobą, bo nawet nie oddałem tego pocałunku - westchnąłem. - Nieważne, co zrobisz. Mi tylko zależy na twoim szczęściu i jak nie będziesz chciał być już ze mną, a z kimś innym i uznam, że on daje ci szczęście to odejdę.
- Nie potrafię być już z kimś innym. - oznajmił, poprawiając swoją czapkę na głowie. - Jongsuk mówił, że mam się na tobie zemścić, raniąc ciebie w taki sam sposób, jak ty mnie, wtedy szybciej zapomnę o tym co czuje, a on mi w tym chętnie pomoże. Ale coś mi mówiło, że to nie jest dobre rozwiązanie i przyprawi mnie ono o tylko jeszcze gorsze samopoczucie. A do tego nie potrafiłbym się całować czy kochać z przyjacielem. Skrzywdziłbym samego siebie i wykorzystał jego. - pociągnął noskiem. - Ja chciałem zapomnieć, ale nie potrafię.
- Jak już nie będziesz chciał ze mną być to w końcu znajdziesz kogoś, kto ci pomoże zapomnieć o mnie i o tym co się stało - zacisnąłem swoje wargi, żeby nie wyleciała ze mnie żadna łza. - Będzie ci lżej. Znajdzie się ktoś, kto ci pomoże, ale nikt cię bardziej nie pokocha ode mnie. Jestem w stanie za ciebie wejść w ogień.
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...