- W końcu - uśmiechnąłem się szerzej, zaraz powoli wstając z pościelonego łóżka, które zaraz poprawiłem po sobie. Wiedziałem, że i tak je zmienią, ale mimo wszystko chciałem pozostawić po sobie porządek. Trochę źle to by wyglądało jakbym zostawił syf. Nie byłem takim człowiekiem.
~***~
Dziękowałem Hoseokowi, że większość rzeczy już zawiózł wcześniej do naszego domu, bo nie chciałem, żeby Jimin jeszcze dźwigał moje rzeczy. Tam była jedynie moja piżama, reszta jedzenia, która mi została i rzeczy do umycia się. Więc niewiele do przeniesienia.
Chciałem już stamtąd po prostu wyjść i najlepiej więcej nie wracać, bo te dni spędzone w szpitalu sprawiły, że naprawdę nie chciałem tam ponownie się znaleźć. Nie czułem się tam ani trochę jak w domu, ponieważ nic mi tam nie przypominało domu. Oprócz moich rodziców, przyjaciół, Jimina i jedzenia. Ale reszty mi brakowało. Mojego łóżka, mojej poduszki, mojej kołdry, mojego dywanu, mojego wszystkiego co było w domu. Ale na szczęście już niedługo miałem do tego wrócić! I pierwsze co przewidywałem to wspólna drzemka z Jiminem. Albo cokolwiek z Jiminem. Tego potrzebowaliśmy. Wspólnego czasu. Niekoniecznie w szpitalu.
- Jiminnie, co będziesz chciał robić jak wrócimy? - spytałem, kiedy już wsiedliśmy do taksówki po odprawieniu naszych przyjaciół. - Bo ja proponuję przytulanki i pocky. Z filmem.
- Kiedy w końcu skończymy "Blood"? - zachichotał, po tym jak podałem taksówkarzowi adres na jaki ma nas zawieźć. - Bo wiesz, prawie rok oglądamy tą dramę.
- Możemy - objąłem go ramieniem i przycisnąłem go do siebie. - Myślałem, że sam ją dokończysz, nie sądziłem, że poczekasz.
- Przypominała mi o tobie, więc wolałem ją sobie odpuścić. - wyznał z westchnięciem, opierając głowę o mój obojczyk. - Ogólnie to jak się czujesz, misiu?
- Dobrze się czuję - odpowiedziałem cicho. - Na samą myśl, że jadę już do swojego łóżka robię się zmęczony.
- Czyli rozmawiać będziemy jutro? - oparł swoją brodę o moje ramię i spojrzał mi w oczy.
- Nie - posłałem mu delikatny uśmiech. - Chcę to z tobą sobie wyjaśnić od razu. Powiedz mi tak szczerze. Masz do mnie żal?
- Szczerze to nie mam pojęcia. - przetarł otwartą dłonią swoje oczy. - Nie rozumiem tylko dlaczego utrzymywałeś to w tajemnicy. Zrozumiałbym, że interesuje cię też psychologia.
- W sumie to sam nie wiem czemu trzymałem to w tajemnicy - zaśmiałem się cicho. - Po prostu chciałem zrobić to w taki bardziej uroczysty dzień? Tak. Ale zawsze coś wypadało i w końcu dowiedziałeś się w sposób, którego nie chciałem.
- Twoja mama sama była zdziwiona, że nic nie wiedziałem, bo ponoć wszyscy już dawno zostali poinformowani o tym, iż taniec to nie twój jedyny kierunek. - oparł swoje czoło o moją głowę. - Bałeś się jak zareaguję? Dlatego to odwlekałeś?
- Nie - pokręciłem delikatnie głową. - A miałbym się czego bać?
- Tego, że chcesz zostać psychologiem, żeby wiedzieć co mi dolega. - odsunął się ode mnie.- Zrezygnujesz z tańca?
- Nie chcę się dowiedzieć co ci dolega, nie patrz tak na to - mruknąłem. - Nigdy nie będę traktował cię na pacjenta. Tobie nic nie dolega, po prostu jesteś nieśmiały. A co do tańca, nie wiem. Muszę to przemyśleć.
- Rozumiem. Bez pośpiechu... Wiem, że to kochasz. - utkwił wzrok w swoich dłoniach. - Skoro już rozmawiamy, to porozmawiajmy o wszystkim... Co robimy ze sprawą Jongsuka?
- A co możemy zrobić? - spytałem i westchnąłem cicho. - Musimy czekać aż odpowie za to. Albo chociaż zacznie się leczyć psychiatrycznie. A potem najlepiej o tym zapomnieć.
- Nie złapią go... - pokręcił głową, ponownie się do mnie przytulając. - On jest sprytny.
- Nikt nie popełnił zbrodni idealnej, gdzieś w końcu popełni błąd - stwierdziłem. - A na razie cieszmy się sobą. Zaraz wysiadamy i lecimy oglądać "Blood".
- Oj, tak. - mój narzeczony starał się odprężyć, dlatego zamknął oczy i pewnie zaczął myśleć o dzisiejszym wieczorze. - Wiesz co idealnie pasuje do pocky? Lody.
- I długa sesja całowania - mruknąłem zadowolony. - Nie odlepię się szybko od ciebie.
- Taksówkarz na ciebie spojrzał w lusterku. - zachichotał cicho Jiminnie na moje ucho.
- Trudno - pstryknąłem go delikatnie w nosek. - Pewnie zazdrości - wyszeptałem rozbawiony.
- Albo zastanawia się dlaczego tak przystojny chłopak jak ty, nie jest hetero. - wyszeptał równie rozbawiony, rumieniąc się delikatnie. - To dziś dostanę dużo buzi? - zapytał nieco głośniej.
- Tak, kochanie - przytaknąsłem, a po chwili poczułem jak taksówkarz zatrzymuje pojazd. Byłem pewien, że nie był ani trochę tym zniesmaczony, bo pewnie nie takie rzeczy widział. Podałem mu odpowiednią kwotę za przejazd i po zabraniu swojej torby z bagażnika, skierowaliśmy się prosto do domu. Nie byłem pewny, czy moi rodzice są w domu, ale wiedziałem, że jeśli są to będą próbować mnie zaciągnąć na jakiś wspólny obiad. Jednak ja kompletnie nie miałem na to siły.
------------------
Hej, kochani...
Przepraszam za bark obecności, ale kompletnie nie miałam ostatnio na nic humoru...
Trochę źle się dzieje pomiędzy autorkami tego kanału, więc wybaczcie jak nexty będą nadal tak sporadycznie wystawiane... Wolę was powiadomić o tym dlaczego od paru miesięcy nexty stl/dtf są raz w tygodniu, a reszta raz w miesiącu, więc to nie tylko przez szkołę, ale i obowiązki a także właśnie nasz popsuty kontakt
NADROBIĘ PRZYNAJMNIEJ RÓŻOWĄ PATELNIĘ BO TO FICZEK KTÓRY TRZEBA TYLKO OBRONIĆ XD
MIŁYCH, SZCZĘŚLIWYCH, BEZPIECZNYCH I PEŁNYCH JIKOOKA WAKACJI!!
KOCHAM WAS BARDZO ♡♡♡♡
(wiem wiem muszę w końcu ogarnąć caps XD)Do następnego, ludziki ^*^
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanficDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...