Posłusznie podążałem za nim, przyglądając mu się z uśmiechem na ustach. Nie wyobrażam sobie bez niego życia i bardzo cieszę się, że go mam.. Moja mała kruszynka doprowadziła nas aż do łazienki, gdzie po zamknięciu drzwi, zacząłem się ostrożnie rozbierać...
~***~
- Pomóc Ci? - zapytał mój aniołek, gdy z grymasem starałem się zdjąć ze swojego ciała koszulkę.
- Tak, proszę - westchnąłem, poddając się w walce z materiałem.
Rówieśnik posłał mi delikatny uśmiech i złapał dwa krańce mojej koszuli, ściągając materiał z mojego ciała.
- Mmm, tęskniłem... - wymruczał, wtulając się w mój tors. - Ah.... Kookie... Jin hyung jutro w końcu odda nam nasze kotki...
- Tęskniłeś za moim nagim torsem? - spytałem z lekkim rozbawieniem. - I to wspaniale, Jiminnie. Już nie mogę się doczekać, aż je zobaczę.
- Kocham twój tors. - zachichotał cicho. - I też się nie mogę doczekać. Nasze małe rodzeństwo.
- Bardzo się za nimi stęskniłem - wyznałem, głaszcząc chłopaka po głowie. - Jiminnie.. Spodnie też pomożesz mi zdjąć?
- Tak.. - pokiwał lekko głową, a na jego policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.
- Dziękuję - musnąłem jego słodko zaróżowiony policzek, uśmiechając się lekko.
- Uhm... - przełknął ciężko ślinę, i uklęknął, żeby ściągnąć ze mnie spodnie.
- Kochanie, nie czuj się tym zawstydzony.. - odwróciłem nieco wzrok, aby nie patrzeć wprost na klęczącego przede mną aniołka. - Niedługo będziemy małżeństwem.
- Wiem... - pokiwał lekko głową, pozbywając się delikatnie odzienia do końca. - Ale jakoś jeszcze się nie mogę tego z siebie wyzbyć...
- Na wszystko przyjdzie czas - stwierdziłem, znów patrząc na jego słodką twarzyczkę i zatopiłem wzrok w jego pięknych niebieskich oczkach.
- Z bokserkami już sobie poradzisz? - zapytał, przełykając ciężko ślinę.
- Spróbuję - posłałem mu delikatny uśmiech. - Ty w tym czasie zdejmij swoje ubrania.
- Dobrze, misiu. - uśmiechnął się słodko i wstał z klęczek, żeby się rozebrać.
Ostrożnie zacząłem zsuwać z siebie bieliznę, co było o wiele prostsze niż zdjęcie spodni, dlatego już po chwili stałem kompletnie nagi przed moim narzeczonym.
- E... - zacisnął swoje usta, kiedy jego spojrzenie zbadało moje ciało, a na policzki wstąpił rumieniec.
- Coś nie tak, skarbie? - spytałem uśmiechając się nieco. Podobało mi się to jak na mnie patrzy.
- N-nie... Wszystko okay. - odwrócił się w stronę ściany, pozbywając się swojej koszulki.
- Naprawdę nie musisz się mnie wstydzić, kruszynko.. - podszedłem do niego, ostrożnie przytulając go od tyłu.
- Wiem, Kookie... - wyznał mój koteczek, który lekko się spiął, gdy dłońmi sięgnąłem paska od jego spodni.
Zacząłem delikatnie całować jego drobną szyję i obojczyki, jednocześnie odpinając guzik i zamek od jego spodni.
- Jungkook... - wyszeptał, odwracając się w moją stronę. - Kąpiemy się w zimnej czy ciepłej wodzie? - zapytał z lekkim uśmiechem, ściągając z siebie spodnie, które złożył w kostkę.
- Ciepłej - odpowiedziałem po chwili namysłu. - Nie chce aby mój koteczek zmarzł.
- Okay... - pozbył się ze swojego pięknego ciałka majteczek, po czym pociągnął mnie w kierunku prysznica. - Chodź już zanim będzie nam zimno.
- Dobrze, kochanie - zaśmiałem się pod nosem, wchodząc wraz z narzeczonym pod prysznic i od razu odkręciłem kurek z ciepłą wodą.
- Dobra, ostatnio macałeś moje pośladki. - wymruczał Jiminnie. - Dziś nie będziesz tego robił?
- A nie chcesz, abym to robił? - spojrzałem na niego unosząc lekko brew do góry. - Osobiście nie mam nic przeciwko temu..
- Jak chcesz to możesz, ale nie za mocno. - rówieśnik musnął delikatnie swoimi usteczkami te moje. - Kocham cię, misiu.
- Ja też cię kocham, kruszynko - położyłem dłonie na jego biodrach, ostrożnie przesuwając je na jego pośladki, które zacząłem lekko masować. - Będę bardzo delikatny. Jak zawsze.
- Uhm... - mój słodziak oplótł swoimi chudymi ramionkami moją szyję i mocno się we mnie wtulił. - Kookie? Nie boisz się ślubu?
- Oczywiście, że się boje.. - wyznałem z cichym westchnieniem. - Ale jednocześnie bardzo nie mogę się go doczekać. Chcę aby był to idealny dzień w naszym życiu.
- Odczuwam to tak samo jak ty. - stęknął cicho mój narzeczony. - Pewnie dla innych jesteśmy nieodpowiedzialnymi dzieciakami, którym się zachciało ślubu i potem będzie czekał ich rozwód...
- Opinia innych mnie nie obchodzi - ucałowałem go w skroń. - To co my czujemy jest najważniejsze, a ja wiem, że nie mogę żyć bez ciebie.
- Mój misio... - zachichotał cicho blondynek, wtulając się we mnie mocniej. - Już nie mogę się doczekać dnia, od którego będę już zawsze należał do ciebie.
- Kochanie.. Obiecaj mi coś - przeniosłem jedną z moich dłoni na włosy rówieśnika, głaszcząc je czule. - Już nigdy mnie nie opuszczaj. Chcę być szczęśliwy tylko z tobą.
- Obiecuję, że już nigdy nie naślę na ciebie chłopaka, który jest w tobie po uszy zakochany. I obiecuję, że cię nigdy nie zostawię. - zamruczał niczym kotek na moje pieszczoty.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się pod nosem, wtulając jego drobne ciałko w siebie. - Bardzo cię kocham - ucałowałem go w skroń, odsuwając się nieco i sięgnąłem po gąbkę.
- Ja ciebie też. - posłał mi śliczny uśmiech, po czym pozwolił mi siebie umyć.
Prysznic nie trwał długo, jednak był bardzo przyjemny zarówno dla mnie, jak i mojego ukochanego. Najpierw dokładnie umyliśmy siebie nawzajem, a później wyszczotkowaliśmy razem zęby, co było dość zabawne, ponieważ robiłem głupie miny i rozśmieszałem Jiminniego.
Przyjemnie było zasnąć z ukochanym w ramionach ze świadomością, że tak będzie już codziennie.
-----------------------
Ludziki, przepraszam za nieobecność... W tym tygodniu postaram się was rozpieścić <3
Jutro spodziewajcie się Bystrych Tanich Skarpet 2 i White Ears, a może nawet Różowej patelni...
Jak się wyrobię to może dam też Dancer to forgive, także wyczekujcie <333
KOCHAM WAS, MOJE CZYTELNIKI <3333333
Do następnego, ludziki ^*^
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...