- Idziemy. - westchnął policjant, poganiając nas, dlatego Jungkook sięgnął tylko po klucze od domu i zamknął mieszkanie, a następnie obaj udaliśmy się za policjantami do radiowozu... Bardzo się bałem, a nastawienie stróżów prawa, wcale mi nie pomagało...
~***~
Jeonggukie jednak cięgle był obok mnie i przez cały czas trzymał mocno moją dłoń. Widziałem, że on także się boi.. Ale z całych sił starał się pokazać mi, że jest obok i mnie wspiera.
- Nie bój się kochanie - wyszeptał, gdy siedzieliśmy w radiowozie, podjeżdżając już pod posterunek. - To na pewno zajmie tylko chwilę i niedługo wrócimy spokojnie do domu.
- Jak mnie zabije tydzień przed porodem Somin to mu współczuję... - wyszeptałem, gryząc policzek od środka.
- Somin nawet w dzień porodu gotów byłaby się z nim rozprawić - cichy śmiech Ggukiego nieco mnie rozluźnił, a jego usta na moim policzku sprawiły, że na niego spojrzałem. - Spokojnie kochanie. Nikt nie pozwoli aby ciebie skrzywdził.
- Tego nie byłbym taki pewien.. - spojrzałem w oczy mojego ukochanego, bawiąc się delikatnie jego dłonią.
- A ja jestem tego pewien - odparł, również patrząc w moje oczy. - Jestem pewien, ponieważ także tam będę i dobrze wiesz, że nie pozwolę aby stało ci się coś złego. Nigdy na to nie pozwolę, kochanie.
- Dobrze... Tego akurat jestem pewien. - uśmiechnąłem się delikatnie, cmokając usta mojego mężczyzny. - Dziękuję, że jesteś.
- Nie musisz mi dziękować, skarbie - ukochany ucałował moje usta jeszcze kilka razy. - Kocham ciebie bardzo, bardzo mocno, więc będę przy tobie już zawsze.
- Za każdym razem gdy mi to obiecujesz, moje serce skacze z radości... Ufam Ci hyung. Cieszę się, że tyle dla mnie robisz. - jego słowa sprawiły, że miałem ochotę popłakać się ze wzruszenia, lecz jakoś się powstrzymałem. Za to moje ciało przylgnęło do ciała mojego mężczyzny, chłonąc jego ciepło i bliskość. Potrzebowałem tego... Potrzebowałem mojego Jeongguka.
- Panowie, moglibyśmy udać się już do pokoju spotkań? - usłyszeliśmy ciężkie westchnięcie jednego z policjantów. - Im szybciej to załatwimy, tym lepiej.
- Już idziemy. - westchnąłem, mając już dość tych niezbyt przejętych policjantów i ostrożnie wysiadłem z radiowozu, zostając złapanym przez męża za dłoń. Razem poszliśmy za policjantami i na posterunku zostaliśmy jednak przywitani dużo łagodniej, dlatego trochę się rozluźniłem. Policjant, który miał nadzorować całe spotkanie z Jongsukiem, dał mi parę rad i zarzekał się, iż będzie dobrze. Od razu mi wyznał, że byłem przynętą i musiałem być bardzo ostrożny, gdyż będę tam sam. Ale potrzebowali dowodów przeciw niemu, a ja byłem potrzebny do tego by je zdobyć. Byłem jedną nadzieją na to, żeby go gdzieś zamknęli.
- Wprowadźcie go. - policjant kryminalny zwrócił się do kolegów, kiedy stałem koło nich przed solidnymi drzwiami. - Pamiętaj, Jiminie, jesteśmy po drugiej stronie lustra, nawet jeśli nas nie widzisz. - poklepał mnie po ramieniu i pobiegł do pomieszczenia, w którym już był mój ukochany.
- Zapraszam - drzwi zostały otworzone, a gdy tylko wszedłem do środka, znów się zamknęły. Wiedziałem, że dwóch strażników stoi tuż pod nimi, w razie potrzeby gotów wkroczyć do środka, jednak kompletnie przestałem o tym myśleć, gdy ujrzałem osobę siedząca przy małym stoliku na środku pomieszczenia. Jongsuk wpatrywał się we mnie, bez jakiegokolwiek konkretnego wyrazu twarzy, praktycznie wcale się nie ruszając.
- Chciałeś mnie widzieć... - wyszeptałem przerażony w duchu, starając się opanować. Policjant kazał mi zachowywać się w miarę naturalnie, żeby Jongsuk nie zrobił się agresywny.
CZYTASZ
Dancer To Forgive |Kookmin [p.jm &j.jk]
FanfictionDruga część opowieści o dwóch bratnich duszach, które odnalazły się, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. " - Miałeś być już zawsze moim aniołkiem stróżem. - załkałem, nie mając już siły na dalszą wymianę zdań z chłopakiem. - I nim będę. Tylko mi poz...