|2|

1.7K 62 7
                                    

× Patrycja ×

Weszłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i nadal płakałam.

Co za pieprzony gnój!

Jak on tak mógł?!

Mam tego dosyć!

Rodzice się mną nie intersują. Chłopak mnie nie kocha. Nie mam już nikogo. Tylko Szymon, ale on też ma swoje sprawy.

Poszłam do swojej łazienki.

Podwinęłam rękaw bluzy. Dziś było chłodniej, ale ciepło.

Zrobiłam kilka kresek i zawinęłam bandarzem.

Resztę dnia płakałam.

Filip chyba wie czemu zerwałam bo nie dzwoni. Nawet lepiej.

Usłyszałam pukanie do drzwi.

Podeszłam i je tworzyłam.

-Wszystko okej?-zapytał mnie brat.

-Nic nie jest okej- usiadłam na łóżku.

-Ułoży się. Zobaczysz. Najwyraźniej nie był ciebie wart, że tak zrobił.

-Szymon, ale ja już mam dosyć wszystkiego. Rodziców wogóle nie ma w domu, nie interesują się mną i myślą, że drogie prezenty na urodziny, święta lub bez okazji załatwią sprawę. Jednak mam już to 17 lat i potrafię sama o siebie zadbać i zrobić jedzenie czy takie tam, ale nie pamiętam kiedy mama albo tata zapytał mnie czy wszystko okey, co u mnie. Teraz jeszcze Filip. Mam dosyć- płakałam w koszulkę chłopaka.

Szymon gładził mnie po plecach i starał się mnie uspokoić.

-Wychodzę. Muszę się przejść i przemyśleć to wszystko.

-Jak chcesz, ale wróć do 24 bo będę się martwić.

-Okey. Nie wrócę późno.

Wyszłam z domu.

Najpierw skierowałam się do parku. Jest już około 19. Powoli zaczyna się ściemniać.

Spacerowałam i płakałam. Usiadłam na chwilę na ławce. Podbiegła do mnie mała dziewczynka. Miała blond włosy związane w dwie kiteczki i może miała 5 lat.

-Dlacego pani płace?- zapytała słodkim głosem.

-Bo chłopczyk, którego bardzo lubiłam mnie już nie lubi. Lubi teraz inną dziewczynkę- powiedziałam. Przecież nie powiem, że chłopak mnie zdradził. Ona by tego pewnie nie zrozumiała.

-Czyli cię zdradził?- aha. Zatkało mnie.

-Tak...- westchnęłam.

-Zosia! Musimy już iść!- dziewczynkę zawołał jakiś chłopak. Raczej nie był jej ojcem był za młody.

-Już idę!- krzyknęła- nie płacz- powiedziała i odeszła.

Widziałam jak chłopak wychodzi z parku trzymając dziewczynkę za rączkę. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się delikatnie, po czym odszedł.

Stwierdziłam, że to i tak nie ma sensu.

Wstałam i skierowałam się w stronę domu.

Po drodze weszłam do monopolowego i kupiłam fajki i zapalniczkę. Tu akurat nie sprawdzają dowodu więc na luzie sprzedają. Jest już 20 i jest widno.

Weszłam do domu. Szymon tylko na mnie spojrzał i już wiedział, że chcę być sama.

Wyszłam na balkon. Miałam zapalić, ale odechciało mi się. Usiadłam na fotelu i rozmyślałam.

Obok mojego bakonu był balkon sąsiadów. Bardzo blisko. Między balkonami była może 2-metrowa przerwa.

Siedział tam brunet. Ten sam, którego widziałam w parku z tą małą dziewczynką.

To on musiał się tu wprowadzić z rodziną...

Nasze spojrzenia się spotkały. Miałam dziwne wrażenie, że gdzieś go już widziałam. Wstałam i weszłam do domu. Byłam zmęczona tym wszystkim.

Zrobiłam wieczorną toaletę i poszłam spać.

To moje najgorsze urodziny.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
No i mamy 2.

Wszyscy wiemy kim jest owy brunet z domu obok.

See you later!❤

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz