|6|

1.4K 60 21
                                    

× Patrycja ×

Od tamtego zdarzenia minęły dwa tygodnie.

Wczoraj wieczorem wrócili rodzice.

Boję się, że będą albo zbyt nadopiekuńczy, albo będą mieć pretensje o to, że oni ciężko pracują a ja mam jakieś widzimisie.

Szymon nie odzywał się do mnie często. Tylko gdy gdzieś wychodził.

Cięłam się coraz częściej.

Nosiłam bluzy żeby zakryć bandarze.

Usłyszałam dzwonek telefonu.

-Halo?- odebrałam nie patrząc kto dzwoni.

-Wyjdź na balkon. Pogadamy sobie- mimo, że nie widziałam chłopaka to wiedziałam, że się uśmiecha. Super się dogadujemy z Kubą. Czuje się przy nim inaczej niż przy innych znajomych. Jest prawdziwym przyjacielem. Jest miły, kochany, troskliwy i zwariowany.

Wyszłam na balkon.

-No ile można czekać?!-poderwał się z krzesełka na swoim balkonie- jest ktoś u ciebie?

-Rodzice i Szymon- oparłam się o barierkę.

-Może jakieś przedstawienie urządzimy?- zrobił pytającą minę.

-Co masz na myśli?- zapytałam z uśmiechem.

-Może powiesz rodzicom, że twój chłopak przychodzi na kolację... I przyjdę ja. Nie będę wtedy musiał chodzić tak często po balkonie- zaczęliśmy się śmiać.

-W sumie. Rodzice będą się spodziewać mojego byłego. Geniusz- ostatnie słowo rzuciłam w jego stronę i usiadłam.

-No widzisz. To ja będę o 18- uśmiechnął się i poszedł.

Pokiwałam z rozbawieniem głową i zeszłam na dół do kuchni.

-Będziemy mieć gościa na kolacji- powiedziałam do wszystkich w kuchni.

-Uuu kto to taki?- zapytała mama.

-Mój chłopak.

-Kochanie mówiliśmy ci, że Filip to nie gość tylko część rodziny...

-Nie wasz się o nim tak mówić! Zwłaszcza w moim towarzystwie!-podniosłam głos- Na kolację zjawi się mój nowy chłopak. Będzie o 18.

Wyszłam z kuchni. Nie obchodzi mnie to co oni powiedzą.

Siedzę właśnie na balkonie. Zerknęłam w okno balkonowe Kuby.

Stał tam.

W samych bokserkach.

Jakie on ma ciało...

Zaraz Pati. Stop. STOP. Co ty mówisz? Przecież to twój przyjaciel!

Ogarnij się.

Chłopak spojrzał na mnie i usmiechnął się łobuzersko. Uniósł jedną brew. Szybko odwróciłam wzrok i oblałam się rumieńcem.

Czas do 18 upłynął szybko. Byłam trochę zestresowana. Zwłaszcza po tym, jak widziałam Kubę w pokoju. Napewno zagada do mnie później w tej sprawie.

Ubrałam bordową bluzkę na długi rękaw, która przylega do ciała, wpuściłam ją w czarne spodnie.

Zrobiłam delikatny makijaż i zostawiłam włosy rozpuszczone.

Usłyszałam dzwonek do drzwi.

Zeszłam na dół i otworzyłam. Kuba miał na sobie granatową koszulę, która idealnie opinała jego sylwetkę i czarne spodnie.

Chłopak złapał mnie ręką za policzek i cmoknął w kącik ust żeby wyglądało, że daje mi buzi w usta.

Rodzice chyba uwierzyli.

Przedstawiłam im Kubę i zasiedliśmy do stołu.

-Czym z zawodu zajmują się twoi rodzice?- zapytał tata po godzinie rozmów.

-Tata jest adwokatem, a mama pracuje w kancelarii ojca jako sekretarka. Skończyła szkołę i studia z kierunkiem ekonomii-odpowiedział Kuba. Nieźle się spisuje w roli mojego chłopaka.

-To my już pójdziemy. Jakby coś jesteśmy u mnie w pokoju.

Pociągnęłam Kubę za sobą. Rodzice nic nie odpowiedzieli.

Weszliśmy do pokoju i zamkłam drzwi na klucz.

Zaczeliśmy śmiać się z Kubą.

-To był hit! -opadłam plecami na łóżko.

Kuba stanął przedemną.

W pewnym momencie położył ręcę po obu stronach mojej głowy i zawisnął nademną.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Bum! To jest niesamowite wczoraj dziękowałam za 800 wyświetleń, a dziś pod moją pierwszą książką jest już ponad 900 dziękuję z całego serduszka!

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz