|5|

1.5K 57 30
                                    

× Patrycja ×

Weszłam do domu i usłyszałam głos Szymona z kuchni.

-Powinniście poświęcać jej więcej czasu...Tak wiem, że potrafi o siebie zadbać, ale... Japierdole tato, ty nic nie rozumiesz... Nie wiesz jak ona sie czuje, nie wiesz jak wszystko przeżywa! Wiesz tylko jak dawać jej drogie prezenty i mieć ją gdzieś. Przekaż mamie to co ci powiedziałem- chłopak rozmawiał z naszym ojcem przez telefon. Teraz chyba się rozłączył.

-Nie musiałeś- powiedziałam wchodząc do kuchni.

-Pati... Martwię się o ciebie-chłopak podszedł do mnie.

-Nie musisz- rzuciłam.

-Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem rano, ale zrozum, że palenie nie jest dobre ani zdrowe...

-Japier... Dasz już spokój?! Mam dosyć takiego gadania! Będę robić co chcę i kiedy chcę!- kurde no ile można o tych fajkach?

-A ten chłopak co cię tu przyprowadził to kto?! Może jakiś narkoman?!

-Odwal się od niego!

-No to kto to?! Twój nowy chłopak?!

-A żebyś wiedział!

Wyszłam z kuchni i weszłam do pokoju trzaskając drzwiami.

Rzuciłam się na łóżko i płakałam.

Czemu on mi to robi?!

Nigdy na mnie nie krzyczał! Co mu jest do cholery?!

Cała roztrzęsiona od płaczu wyszłam na balkon.

Usiadłam na moim fotelu i jeszcze bardziej zaczęłam płakać.

Usłyszałam dźwięk otwierania drzwi.

Spojrzałam w lewo.

-Patrycja?! Co się stało?- powiedział brunet.

Kuba był przystojny. Czekoladowe włosy i zielono-brązowe oczy. Miał dobrze wybudowaną sylwetkę.

Trzęsłam się z płaczu.

Zobaczyłam jak Kuba przechodzi przez barierki balkonów.

-K-Kuba przestań t-to nie-niebezpieczne- powiedziałam przez płacz.

Chłopakowi udało się wejść na mój balkon.

-Pati, mów co się stało. Proszę, powiedz. Widzę, że to cię od środka zżera. Proszę-zobaczyłam małą łezkę na jego lewym policzku. Chłopak trzymał mnie za ręce.

-J-ja... Kuba t-ty... Napewno masz swoje sprawy, nie chcę cię mieszać do moich problemów...

-Proszę. Pati, ja nie mogę patrzeć jak płaczesz. Pomogę ci, będę cię wspierać, cokolwiek by to nie było.

-Dobrze, a-ale nie t-tutaj. Chodź do pokoju.

Wstałam i weszłam do pokoju. Nadal byłam roztrzęsiona.

Zamknęłam balkon i drzwi do pokoju na klucz.

Usiedliśmy na łóżku naprzeciwko siebie w siadzie skrzyżnym.

-T-to zaczęło się gdy poszłam do czwartej klasy. Rodzice wymagali ode mnie najwyższej średniej. Uczyłam się dniami i nocami żeby utrzymać dobre oceny. Nie miałam życia, swobody, przyjaciół- brunet słuchał mnie uwarznie- Do 6 klasy zdążyłam się już przyzwyczaić. Zdałam egzamin z wyróżnieniem. Dostałam się do prywatnego gimnazjum. Tym razem już nie utrzymywałam najlepszej średniej. Nie chciałam zakówać minuta w minutę. Buntowałam się przeciwko rodzicom. Skutecznie, ale z czasem interesowali się mną coraz mniej. Do teraz. Wyjeżdżają ciągle w delegacje, cały czas ich nie ma. Miałam to gdzieś do czasu. Filip, mój były, spędzał ze mną mało czasu, zdradził mnie. Przez to chciałam zacząć palić. Kiedyś też paliłam, ale przestałam bo pomógł mi Filip. Chciałam zacząć od nowa, ale przekonałeś mnie, że jednak nie warto. Teraz płakałam, bo Szymon zaczął na mnie krzyczeć. Ja rozumiem, że się o mnie martwi, ale bez przesady. Potem zapytał o ciebie, bo widział jak mnie pożegnałeś pod drzwiami. Zaczął wyzywać cię od narkomanów i zapytał czy jesteś moim chłopakiem, a ja powiedziałam, że tak. Nie jesteś zły?

-Nie i nawet nie wiem co powiedzieć.

-Widzisz. Jestem dla ciebie problemem.

-Nie! Przeciwnie. Masz mój numer- chłopak podyktował mi ciąg cyfr, które zapisałam w telefonie- dzwoń zawsze, kiedy będziesz smutna, kiedy będziesz chciała pogadać.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
No i mamy 5. Miałam dodać wczoraj wieczorem ale zasnęłam. XD.

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz