|15|

1.1K 46 2
                                    

× Patrycja ×

Budziłam się w nocy. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje.

Kuba przytulał mnie do siebie mocno.

Nawet nie wiecie jak mi było wstyd, gdy dostałam okresu. Dobrze, że miałam u Kuby kilka ubrań.

Zawsze zostawiałam u kogoś moje ubrania. Tak dla bezpieczeństwa, ale tylko u bliskich przyjaciół i u chłopaka

Poczułam nagle delikatne pocałunki na plecach (miałam teraz koszulkę na ramiączkach).

Odwróciłam się przodem do chłopaka.

-Księżniczka już nie śpi?-zapytał i mnie pocałował.

-Nie, a książe?- odwróciłam go na plecy i usiadłam na jego biodrach.

Siedziałam trochę niżej niż biodra.

Specjalnie wierciłam się.

-Pati... Przestań-powiedział brunet, który usiadł i podparł się ręką z tyłu, a drugą przyciągnął mnie do pocałunku.

-Czemu?- droczyłam się z nim.

-Bo będzie problem- spojrzał na mnie jednoznacznie, a ja się cwano uśmiechnęłam.

-Jaki?- pękam ze śmiechu w środku.

Kuba był trochę wstydliwy poniekąd.

-No i za późno-dokładnie czułam za sobą to "za późno".

-No to idź się ogarnij, a ja się ubiorę. Kurwa, ale nie mam w co-ostatnie zdanie dodałam chwilę później.

-Jak dla mnie to możesz nawet chodzić nago-uśmiechnął się uśmiechem pedofila i zniknął w łazience.

Nie wytrzymam z nim długo.

Siedziałam chwilę czekając na Kubę.

Muszę wyżulić od niego jakąś koszulkę.

Usłyszałam dźwięk spłuczki i otwieranie drzwi.

Już miałam coś powiedzieć.

-Masz- chłopak rzucił mi czarny t-shirt.

- Co dziś będziemy robić?- zapytałam.

-Nie wiem czy nie mam dziś próby do koncertu... I nie wiem czy możesz ze mną iść skarbie...-złapał mnie za ręce.

Pocałował środek dłoni.

-Pati? C-co to jest?- spojrzał na mnie ze smutkiem, zawodem i złością.

Makijaż na nadgarstkach się starł

-J-ja Kuba... P-przepraszam...

-Co przepraszam?!- krzyknął na mnie.

-No przepraszam Kuba...-miałam łzy w oczach i głos mi się łamał.

× Kuba ×

- Obiecałaś! Obiecałaś, że nie zrobisz nic głupiego! I złamałaś tą obietnicę!- krzyczałem. Dlaczego ona to zrobiła?- Zawiodłem się na tobie- powiedziałem po chwili już spokojnie i wyszedłem z pokoju.

-Kuba poczekaj!- dziewczyna po chwlili zeszła na dół za mną.

Dziewczyna stanęła przedemną. Łzy spływały mi po policzkach. To chyba prawda, że miłość zmienia człowieka. Nigdy nie płakałem z byle powodu.

Złapałem ręce dziewczyny i przyjżłem się bliznom. Kreska za kreską.

-Mów wszystko- szepnąłem przez płacz.

-Pierwszy raz... Gdy się poznaliśmy, wtedy, w moje urodziny... Potem zawsze gdy Szymon na mnie krzyczał, albo rodzicom coś odwalało. Ostatnim razem... W dzień gdy powiedziałeś mi o zespole...-dziewczyna spuściła głowę w dół.

-Patrycja... Obiecałaś...- pojrzałem na nią z bólem w oczach.

-Przepraszam, ale już nie dawałam rady. Rodziców ciągle nie ma, a jak są to zgrywają idealnych kochających, mamę i tatę. Szymon nigdy nie krzyczał na mnie. Nie wiem co mu w tedy było... Potem ta kłótnia, moja głupota, że nie dałam ci się wytłumaczyć... Nadal słyszę w głowię twój załamany głos, dobiegający zza drzwi.

-Ciii już wszystko okey. Spokojnie- przytuliłem dziewczynę.

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz