× Kuba ×
-Na mocy nadanych mi praw skazuję Pana Jakuba Szmajkowskiego na 6 lat więzienia w zawieszeniu.
Cały czas miałem przymknięte oczy.
Gdy sędzia to powiedział, otworzyłem szerzej oczy i spojrzałem w jego stronę z zapewne ogromnym zdziwieniem na twarzy.
-Zamykam rozprawę- uderzył młotkiem.
-Widzisz. Sędzia wziął pod uwagę, rzeczy, które zrobiła tamta dziewczyna i to, że zrobiłeś to nie chcący. Zrobiłeś to też w obronie przyjaciół- powiedział mój adwokat.
Nie dochodziła do mnie myśl, że za zabójstwo jestem wolny.
Jeśli zrobię to znowu to pierdolną mi 6 lat.
Japierdole...
Ja sam przed sobą się karze, że ją zabiłem, więc jakim cudem kurwa?
Wyszedłem na korytarz razem z adwokatem.
Wszyscy z mojej rodziny podeszli do mnie od razu.
Miałem kamienną minę, a wszyscy byli ciekawi.
-Gdzie ona jest?- zapytałem towarzystwo, szukając wzrokiem blondynki.
Tomek, Mateusz i Maks spuścili głowy.
Rodzice odwrócili spojrzenia.
-Co się dzieje? Co się stało? No powiedzcie coś?!- podniosłem lekko głos.
-Patrycja... Ona...- zaczął Mateusz.
-No mówcie no!- jestem nie cierpliwy. Strasznie.
-Powiedziała, że... Idzie tam, gdzie spotkaliście się pierwszy raz. Powiedziała też, że nieznacznie od tego, jaki będzie twój wyrok, mamy ci to przekazać- podał mi kopertę.
Spojrzałem na nich z przerażeniem w oczach.
Kurwa.
Ona się ciągle obwinia.
Martwię się o nią.
-Jaki masz wyrok?- zapytał Tomek.
-6 lat w zawiasach- odpowiedziałem krótko i odeszłem- idę jej poszukać! Spotkamy się w domu!- krzyknąłem na odchodne i poszedłem w stronę wyjścia.
Kurwa ona nie może nic sobie zrobić!
Wyszedłem z budynku i popędziłem do parku.
Tak się okazuje, że to niedaleko.
Pobiegłem i nie długo byłem w parku. To tu się widzieliśmy pierwszy raz.
Szukam blondynki wzrokiem.
Poszedłem kawałek dalej. Jest tam rzeczka i mostek. Może tam gdzieś siedzi.
Rzeczywiście, nie myliłem się.
Dziewczyna stała i opierała się o barierkę mostku.
Po cichu podeszłem do niej i wtuliłem się w jej plecy, oplatając jej drobną talię rękoma.
Dziewczyna wzdrygnęła się i odwróciła w moją stronę.
-Co ty tu robisz- zapytała, szybko ocierając łzy z policzków.
-Przyszedłem do miłości mojego życia- szepnąłem i delikatnie się uśmiechnąłem.
Dziewczyna nic nie powiedziała, tylko wtuliła się w mój tors. Przytuliłem ją.
Po chwili się od siebie oderwaliśmy i ją pocałowałem. Delikatnie. Tak jak przy pierwszym pocałunku. Zawsze czuje przy pocałunkach z nią, motyle w brzuchu.
-Przepraszam Kuba... Ja nie potrafię tak dłużej...- powiedziała i odeszła.
-Poczekaj- złapałem ją za nadgarstek.
-Kuba... Nie przeciągaj tego... To dla mnie ciężkie.
-Co jest dla ciebie ciężkie?- szepnąłem- Wiesz, że o wszystkim możesz mi powiedzieć. Pomogę ci, kocham cię jestem twoim chłopakiem...
-Wiem... Ale... To wszystko moja wina. Przeze mnie przesiedziałeś ponad dwa tygodnie w więzieniu. Właśnie... Jaki masz wyrok?- zapytała ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
-6 lat w zawieszeniu- szepnąłem- To nie twoja wina. Sam się w to wpakowałem. Mogłem się z nią nie szarpać.
-Dobrze...- westchnęła i znowu mnie przytuliła- Kuba... Bo... Ty wiesz co chciała K?
-No wiem- spuściłem wzrok i złapałem ją za rękę.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie, ale nadal trzymała moją dłoń.
-Co byś wtedy zrobił? Jakbyś musiał? Jakbyś musiał wybrać między mną, a moją śmiercią?
-Wolał bym sam zginąć. Kocham cię nad życie. Nic tego nigdy, przenigdy nie zmieni. Jesteś moja, a ja twój. Nigdy cię nikomu nie oddam.
CZYTASZ
Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||
Fanfiction17-letnia Patrycja mieszka na obrzeżach Warszawy. Pewnego dnia dowiaduje się, że jej chłopak zdradził ją. Dowiaduje się tego w okropny sposób. Od tamtego czasu Patrycja zmienia się nie do poznania. Załamuje się. Czy jeden chłopak, który niedawno wpr...