× Kuba ×
-Maks, jest sprawa. Jesteś na głośniku. Słuchaj Tomka- powiedziałem do telefonu i położyłem go na stole.
-Rano zadzwoniła do mnie ciocia Emilia. Czyli mama Mateusza- Tomek spojrzał na Pati. W zespole na swoje mamy mówimy "ciocia" tak się przyjęło i tyle- Miała roztrzęsiony głos. Powiedziała, żebym zadzwonił do ciebie- popatrzył na mnie- Maksa i Marzenki, żebyśmy odwołali koncert w ten weekend. Powiedziała, że Mateusz miał wypadek ze swoim ojcem. Jechali od dziadków. W nocy, na skrzyżowaniu osobówka wymusiła pierwszeństwo. Uderzyła z prawej strony auta, tam gdzie siedział Mateusz- chłopakowi trochę łamał się głos i widziałem pojedyńczą łzę na jego policzku-Jego ojciec tylko ma złamaną nogę, drobne rozcięcia i stracił przytomność. Natomiast z Mateuszem... Nie jest ciekawie...
-Cholera jasna!- wstałem od stołu.
-Ma połamane nogi... Obrażenia wewnętrzne...-westchnął- nie wiadomo czy b-będzie chodził... Jest możliwość, że ma uszkodzony kręgosłup-Tomek płakał.
Łzy leciały mu po policzkach.
-O mój boże...- westchnęła moja mama.
-Będzie dobrze Tomek. Spokojnie- powiedziała Patrycja i przytuliła Tomka.
-W dodatku ten gnój, który w nich wjechał, uciekł z miejsca wypadku- załkał Tomek i wtulił się w Patrycję.
Nie byłem zazdrosny. Znam Tomka i wiem, że cudzego nie ruszy, a zwłaszcza mojego. Całą czwórką byliśmy sobie jak bracia.
-Nie wiadomo do jakiego szpitala go przewieźli?- zapytał Maks po drugiej stronie telefonu.
-Nie wiem. Ciocia nie mówiła nic o tym.
Usłyszeliśmy dzwonek telefonu.
Mojej mamy.
-To mama Mateusza- powiedziała do nas.
-Daj ciociu na głośnik- powiedział Tomek.
Kobieta włączyła głośno mówiący, sekundę po tym jak odebrała.
-Halo- usłyszeliśmy zapłakany głos cioci Emilki.
-No cześć Emilio, Tomek nam powiedział co się stało. Strasznie nam przykro.
-Mam dla was przykrą wiadomość- powiedziała smutno ciocia.
Nawet niech nie mówi, że on...
Wszyscy uważnie słuchaliśmy.
-Mateusz jest w śpiączce farmakologicznej, miał oparacyjnie składane kości w nogach... Lekarze są w szoku, że kręgosłup nie jest uszkodzony. Najgorzej jest z płucami, bo były poprzebijane, przez połamane rzebra. Aktualnie ma obrzęk płóc i oddycha za niego maszyna, żeby wszystko się pogoiło- kobiecie łamał się głos.
-A w jakim szpitalu leży Mateusz?- zapytała moja mama- może byśmy jutro wpadli.
-W Łodzi. Dokładny adres podam ci SMS-em.
-Dobrze. Trzymaj się tam.
-Dzięki, narazie- rozłączyła się.
-Ciężko...- westchnąłem- Teraz tylko liczyć, na to, żeby go wybudzili...
Kolejny dzwonek telefonu...
-O nie... To moja mama...- Patrycja spojrzała na mnie z przerażeniem.
-Odbierz... Spokojnie- powiedziałem.
-Halo?... Ja...U Kuby... Szliśmy do szkoły, ale blizki przyjaciel Kuby miał wypadek samochodowy i wróciliśmy, żeby się czegoś dowiedzieć... Tak to też jest mój przyjaciel... Mamo, martwimy się o niego. Jest w ciężkim stanie, w śpiączce, w dodatku pod respiratorem...ale nadrobię to... Dobrze. Zobaczymy- rozłączyła się i rzuciła telefon na stół, po czym wyszła z pomieszczenia.
Od razu poszedłem za nią.
-Pati co się stało?- podeszłem do niej.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i wtuliła się we mnie.
Bez zastanowienia objąłem ją ramionami i przytuliłem.
Płakała.
-Wiesz co ona powiedziała?-dławiła się płaczem- Jeszcze raz zarwę szkołę to zabroni mi się z tobą spotykać, bo masz na mnie zły wpływ.
Serce mi pękło. Jak ta kobieta może tak mówić?! Martwi się o przyjaciela. Pozatym opuściła tylko jeden dzień szkoły!
-Spokojnie. Nie rozdzielą nas nawet siłą. Nie pozwolę na to.
CZYTASZ
Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||
Fanfiction17-letnia Patrycja mieszka na obrzeżach Warszawy. Pewnego dnia dowiaduje się, że jej chłopak zdradził ją. Dowiaduje się tego w okropny sposób. Od tamtego czasu Patrycja zmienia się nie do poznania. Załamuje się. Czy jeden chłopak, który niedawno wpr...