|20|

983 40 3
                                    

× Kuba ×

-Maks, jest sprawa. Jesteś na głośniku. Słuchaj Tomka- powiedziałem do telefonu i położyłem go na stole.

-Rano zadzwoniła do mnie ciocia Emilia. Czyli mama Mateusza- Tomek spojrzał na Pati. W zespole na swoje mamy mówimy "ciocia" tak się przyjęło i tyle- Miała roztrzęsiony głos. Powiedziała, żebym zadzwonił do ciebie- popatrzył na mnie- Maksa i Marzenki, żebyśmy odwołali koncert w ten weekend. Powiedziała, że Mateusz miał wypadek ze swoim ojcem. Jechali od dziadków. W nocy, na skrzyżowaniu osobówka wymusiła pierwszeństwo. Uderzyła z prawej strony auta, tam gdzie siedział Mateusz- chłopakowi trochę łamał się głos i widziałem pojedyńczą łzę na jego policzku-Jego ojciec tylko ma złamaną nogę, drobne rozcięcia i stracił przytomność. Natomiast z Mateuszem... Nie jest ciekawie...

-Cholera jasna!- wstałem od stołu.

-Ma połamane nogi... Obrażenia wewnętrzne...-westchnął- nie wiadomo czy b-będzie chodził... Jest możliwość, że ma uszkodzony kręgosłup-Tomek płakał.

Łzy leciały mu po policzkach.

-O mój boże...- westchnęła moja mama.

-Będzie dobrze Tomek. Spokojnie- powiedziała Patrycja i przytuliła Tomka.

-W dodatku ten gnój, który w nich wjechał, uciekł z miejsca wypadku- załkał Tomek i wtulił się w Patrycję.

Nie byłem zazdrosny. Znam Tomka i wiem, że cudzego nie ruszy, a zwłaszcza mojego. Całą czwórką byliśmy sobie jak bracia.

-Nie wiadomo do jakiego szpitala go przewieźli?- zapytał Maks po drugiej stronie telefonu.

-Nie wiem. Ciocia nie mówiła nic o tym.

Usłyszeliśmy dzwonek telefonu.

Mojej mamy.

-To mama Mateusza- powiedziała do nas.

-Daj ciociu na głośnik- powiedział Tomek.

Kobieta włączyła głośno mówiący, sekundę po tym jak odebrała.

-Halo- usłyszeliśmy zapłakany głos cioci Emilki.

-No cześć Emilio, Tomek nam powiedział co się stało. Strasznie nam przykro.

-Mam dla was przykrą wiadomość- powiedziała smutno ciocia.

Nawet niech nie mówi, że on...

Wszyscy uważnie słuchaliśmy.

-Mateusz jest w śpiączce farmakologicznej, miał oparacyjnie składane kości w nogach... Lekarze są w szoku, że kręgosłup nie jest uszkodzony. Najgorzej jest z płucami, bo były poprzebijane, przez połamane rzebra. Aktualnie ma obrzęk płóc i oddycha za niego maszyna, żeby wszystko się pogoiło- kobiecie łamał się głos.

-A w jakim szpitalu leży Mateusz?- zapytała moja mama- może byśmy jutro wpadli.

-W Łodzi. Dokładny adres podam ci SMS-em.

-Dobrze. Trzymaj się tam.

-Dzięki, narazie- rozłączyła się.

-Ciężko...- westchnąłem- Teraz tylko liczyć, na to, żeby go wybudzili...

Kolejny dzwonek telefonu...

-O nie... To moja mama...- Patrycja spojrzała na mnie z przerażeniem.

-Odbierz... Spokojnie- powiedziałem.

-Halo?... Ja...U Kuby... Szliśmy do szkoły, ale blizki przyjaciel Kuby miał wypadek samochodowy i wróciliśmy, żeby się czegoś dowiedzieć... Tak to też jest mój przyjaciel... Mamo, martwimy się o niego. Jest w ciężkim stanie, w śpiączce, w dodatku pod respiratorem...ale nadrobię to... Dobrze. Zobaczymy- rozłączyła się i rzuciła telefon na stół, po czym wyszła z pomieszczenia.

Od razu poszedłem za nią.

-Pati co się stało?- podeszłem do niej.

Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i wtuliła się we mnie.

Bez zastanowienia objąłem ją ramionami i przytuliłem.

Płakała.

-Wiesz co ona powiedziała?-dławiła się płaczem- Jeszcze raz zarwę szkołę to zabroni mi się z tobą spotykać, bo masz na mnie zły wpływ.

Serce mi pękło. Jak ta kobieta może tak mówić?! Martwi się o przyjaciela. Pozatym opuściła tylko jeden dzień szkoły!

-Spokojnie. Nie rozdzielą nas nawet siłą. Nie pozwolę na to.

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz