|9|

1.3K 55 7
                                    

× Kuba ×

-No to wpadłeś po same uszy- powiedział blondyn.

-Mati co ja mam zrobić do cholery jasnej?- powiedziałem zrezygnowany.

Usłyszeliśmy dzwonek telefonu.

Mojego.

-Patrycja- spojrzałem na Matiego.

-No to odbierz?- zaśmiał się.

-Halo?-powiedziałem do telefonu.

-Kuba jesteś w domu?- zapytała dziewczyna po drugiej stronie.

-No a co tam?

-Wyjdziesz na balkon?

-Dobra. Przedstawię ci kogoś- uśmiechnąłem się wrednie do blondyna, który w zamian posłał mi mordercze spojrzenie.

-Oki ja już czekam i was widzę- zaśmiała się. 

-Masz szczęście, że nie siedzimy w samych bokserkach- Mati spojrzał na mnie niezrozumiale.

-Nie musisz mi tego wypominać okej?

-Jasne gołąbeczku-rozłączyłem się.

-Mateuszu Jakubie Gędku! Idziemy na spotkanie z M'lady Patrycją!- powiedziałem i wyszedłem na balkon.

-Nie nazywaj mnie gołąbeczkiem okey?- powiedziała dziewczyna gdy oparłem się o barierkę.

-Oczywiście gołąbeczku- spojrzała na mnie morderczym wzrokiem- Mati ratuj!-schowałem się za chłopaka, gdy dziewczyna wzięła do ręki doniczkę.

-Żeby mi to było ostatni raz!- powiedziała.

-Tak tak. Poznaj Mateusza Jakuba Gędka. Mati to jest Patrycja, mój gołąbeczek- uśmiechnąłem się złośliwie do dziewczyny.

-Hej...- powiedziała zrezygnowana-Czekaj pójdę do was.

Dziewczyna chciała przejść przez barierkę.

-Ooo nie! Po moim trupie! Plus trzy dni dla pewności, że umarłem! Nie będziesz łazić po barierkach! To, że ja tak robię to nie znaczy, że ty też. No, chop siup lecisz dookoła!- dziewczyna jękła zrezygnowana i poszła.

-No ładna- powiedział blondyn obok mnie, a ja poraziłem go wzrokiem-spokojnie. Jest twoja.
Myślę, że powinieneś jej powiedzieć do co niej czujesz. Jak najszybciej.

-Boję się odrzucenia Mati...-przyznałem i odwróciłem głowę.

-Ty? Sławny Kuba Szmajkowski? Boisz się odrzucenia? Proszę cię! Rozumiem, że o zespole też nic nie wie?

-Tak ale jej powiem napewno. 

Usłyszeliśmy wołanie mojej mamy, że Patka przyszła i po chwili siedzieliśmy w moim pokoju i rozmawialiśmy.

Śmialiśmy się co chwilę.

-Ja się będę zwijał. Jest 18:49 jutro wyjeżdżam-powiedział Mateusz. Pożegnaliśmy się i siedzieliśmy z Pati sami w pokoju.

Położyłem się obok niej na łóżku.

Usiadła na mnie okrakiem.

-Co chcesz gołąbeczku?- zapytałem podnosząc się na łokciach.

-Co mam zrobić żebyś na mnie tak nie mówił?- zapytała wiercąc się na moich biodrach.

Nasza przyjaźń była dziwna. Zachowywaliśmy się jakbyśmy byli razem. Nie wiem co z nami nie tak.

-Hmm...-zamyśliłem się modląc się w duchu żeby przestała się tak wiercić- dostanę buzi? W ustka?- zrobiłem smutną minkę.

-Ale nie idziemy w ślinę!- zagroziła dziewczyna.

Kiwnąłem głową i poczułem jej usta na swoich. Ona jest taka cudowna.

Oderwała się odemnie.

-Uuu... Komuś się spodobało?- zapytała dziewczyna.

-Dlaczego tak sądzisz gołąbeczku?- znowu podniosłem się na łokciach.

-Bo jesteś cały zarumieniony- dziewczyna zeszła ze mnie.

-Bo mnie tak rozpalasz- podszedłem do niej od tyłu i szepnąłem na ucho.

-Więc tak grasz?- dziewczyna odwróciła się i uniosła jedną brew- zróbmy tak.  Zachowujemy się jak para. Nie taka słodka zakochana para. Całujemy się, walimy ostre teksty. Co ty na to?- uśmiechnęła się zadziornie- Taka gra. Kto się pierwszy zakocha to przegrywa.

Ja już przegrałem w takim razie.

Fajnie by było, ale co jeśli ją skrzywdzę w jaki kolwiek sposób?

Trudno. Nic się nie stanie...

Podszedłem do niej.

-Przegrasz. Zobaczysz- złapałem ją w talii i moja ręka powoli zjechała na jej pośladek.

-Zobaczymy- dziewczyna zbiliżyła się i otarła o moje spodnie. Po chwili wyszła.

Nie wiem czy to był dobry pomysł...

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz