|52|

734 31 10
                                    

× Kuba ×

Stoję właśnie i trzymam mocno za rękę moją roztrzęsioną dziewczynę.

Czuję łzy spływające po moich policzkach.

Właśnie odbywa się pogrzeb Szmymona.

Od tego nieszczęśliwego wypadku minęło 4 dni.

Jak się okazało, kierowca stracił panowanie nad samochodem i z dużą siłą uderzył w Szymona.

Patrycja strasznie to przeżywa.

Boję się o nią, aby przypadkiem nie wpadła w jakąś depresje, albo co gorsza, nie chcę aby zamknęła się w sobie.

Może nie miałem z chłopakiem takiego kontaktu jak moja dziewczyna, ale trochę go znałem i dużo dla mnie i Pati zrobił.

To jest okropne, jaki los może być przewrotny.

Patrycja całe 3 dni przesiedziała w pokoju płacząc.

Jest mi jej tak cholernie szkoda, ale nie mogę nic zrobić.

Ile ona już przeżyła...

Po pogrzebie wyszliśmy z cmentarza.

Posłałem moim rodzicom spojrzenie, że idę do Pati.

Tak moi rodzice też byli na pogrzebie.

Cała rodzina Pati patrzyła na nas smutnym wzrokiem.

Nagle blondynka ruszyła przed siebie bez słowa.

Podeszłem szybko do niej i ją zatrzymałem.

Wiedziała co chcę "powiedzieć".

-Do domu. Chcę w spokoju uczcić pamięć mojego brata. On był za młody... Nie zasługiwał na śmierć- spojrzała na mnie swoim przenikliwym spojrzeniem pełnym bólu i cierpienia.

Przytuliłem ją mocno do siebie.

Gdy się oderwaliśmy wystukałem wiadomość na telefonie.

"Mogę iść z tobą?"

Dziewczyna kiwnęła głową na zgodę i splotła nasze ręce razem.

Doszliśmy do jej domu i weszliśmy na górę do jej pokoju.

Dziewczyna rzuciła się na łóżko.

-Mam tego dostyć- szepnęła.

Zrobiłem pytającą minę w jej stronę.

-Ciągle cierpię... Cały czas coś się dzieje... Nic pozytywnego... Z takim życiem to lepiej iść i się zabić- przewróciła się na bok i nie patrzała na mnie.

Poczułem dziwne ukłucie w sercu.

Podeszłem do niej.

Położyłem się za nią i obijąłem szczelnie ramionami przyciągając ją do siebie jak najbliżej.

-Jeśli się zabijesz to moje życie straci sens. Jesteś moim światem- powiedziałem jej cicho na ucho.

Teoretycznie niepowinienem jeszcze mówić. Praktycznie jest już lepiej, mogę troszkę mówić, ale wolę się oszczędzać.

Dziewczyna odwróciła się twarzą w moją stronę.

Złączyła delikatnie nasze usta.

Całowała mnie delikatnie.

Zawisnąłem nad nią.

Gdy zabrakło nam powietrza, oderwaliśmy się od siebie.

-Nie mogę uwierzyć, że już go nie zobaczę...- westchnęła.

Otarłem łzę z jej policzka.

Zmusiłem ją żeby spojrzała na mnie.

-Pamiętaj, że masz mnie. W każdej sytuacji, nie zależnie od pory dnia czy nocy. Zawsze będę przy tobie. Szymon tak samo. Czy był tu, czy jest tam u góry... Zawsze będzie przy tobie, o tutaj- dotknąłem jej klatki piersiowej w miejscu gdzie powinno być serce.

Uśmiechnąłem się do niej delikatnie.

-Dziękuję- złapała mnie za policzki i pocałowała.

Czułem w tym pocałunku całą naszą miłość.

-Za co?- szepnąłem.

-Za wszystko, za to, że poprostu jesteś.

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz