|38|

772 36 13
                                    

~ Kilka dni później ~

× Kuba ×

Jaka ona jest do cholery jasnej uparta...

Pati wypisali przedwczoraj ze szpitala.

Poszukiwania tego faceta trwają.

Idę właśnie do Patrycji. Nie chciała ze mną rozmawiać od kąd wyszła ze szpitala.

Teraz porozmawiamy i to poważnie.

Nie może przecież unikać mnie cały czas.

Wszedłem do jej pokoju bez pukania.

Udawałem wkurzonego i od razu zakluczyłem drzwi.

-Hej- odezwała się blondynka.

-Pati... Musimy pogadać. Poważnie.

-O czym?- usiadła na łóżku.

-O nas. Patrycja... Dlaczego mnie unikasz? Unikasz jakiego kolwiek kontaktu. Rozumiem, że ten gwałt był dla ciebie wstrząsem... I możesz się jakby bać mojego dotyku... Ale nie rozumiem czemu w szpitalu powiedziałaś, że będę się ciebie brzydził?- powiedziałem cicho.

-Kuba... To... To jest dla mnie ciężkie... Najpierw to dziecko... Potem gwałt i dziecka nie ma... Ale pozatym... Jakiś oblech mnie zgwałcił... I... Nie będzie cię to brzydzić Kuba? Ja się sama siebie brzydzę teraz i nie chce na siebie patrzeć.

Kilka łez wypłynęło spod jej powiek.

-To nie jest twoja wina... Nie brzydzę się ciebie. Wręcz przeciwnie. Jestem pod wrażeniem twojej wytrzymałości. Podziwiam cię, że mimo tylu przeżyć... Nic ucierpiałaś na zdrowiu psychicznym... To jest jak dla mnie... Cud. Ja na twoim miejscu dawno bym się załamał. Kocham cię... Najbardziej i nie ma w tobie niczego czego nie kocham.

-Dziękuję Kuba- dziewczyna przytuliła mnie mocno.

Gdy oderwaliśmy się od siebie spojrzałem w jej oczy.

-Zrozum. Nie chce nikogo, tylko ciebie. Jesteś dla mnie najważniejsza i nie chcę cię stracić- szepnąłem.

Zbilżaliśmy się do siebie.

Delikatnie ją pocałowałem.

Całowaliśmy się długo.

Po chwili położyliśmy się i oglądaliśmy TV.

Położyłem swoją rękę na jej biodrze.

Wzdrygnęła się.

-Nie bój się. Nic ci nie zrobie- szepnąłem.

Zawisnąłem nad dziewczyną.

Ona odwróciła się i położyła na plecach.

Złapałem ją ręką w talii.

Wzdrygnęła się i odsunęła od mojej dłoni.

-Przepraszam... Odruch.

-Nic nie szkodzi... Trzeba cię przyzwyczaić. Jakby coś ci przeszkadzało, to mów- dziewczyna kiwneła na zgodę.

Patrzyliśmy sobie w oczy.

Zjechałem moją ręką niżej.

Włożyłem ją pod materiał spodni i złapałem ją za tyłek.

-Kuba... Przestań...- zatrzymywała moją rękę.

Zabrałem szybko dłoń.

-Boisz się mojego dotyku- westchnąłem.

Nie miałem o to wyrzutów.

Poprostu boi się i tyle.

-Kuba... Przepraszam... Ja...- tłumaczyła.

-Nic nie mów. Nie mam pretensji. To nie twoja wina, będę cię powoli przyzwyczajał. Nie możesz mieć urazu do końca życia... Z czasem się będziesz bała mniej. Obiecuję- pocałowałem ją.

Po chwili całowania się, położyłem się obok dziewczyny i mocno ją do siebie przytuliłem.

-Wszystko będzie dobrze- szepnąłem jej na ucho- Obiecuję.

Dziewczyna odwróciła się twarzą w moją stronę.

-Kocham cię. Najbardziej na świecie przystojniaku- zaśmiała się dziewczyna.

-Ja ciebie też, piękna- pocałowałem ją w czoło.

Dziewczyna przylgnęła do mojego torsu i się w niego wtuliła.

Objąłem ją ramionami i mocno ją przytuliłem.

Po długiej chwili przytulasa, dziewczyna przewróciła mnie na plecy i usiadła na mnie okrakiem.

-No i co ty teraz zrobisz co?- zpojrzała na mnie prowokująco.

-No nie wiem- westchnąłem i podniosłem się na łokciach.

-Dostanę buzi?- zrobiła maślane oczy.

Dziewczyna bawiła się krańcem mojej koszulki.

W pewnym momencie włożyła swoją rękę pod koszulkę i gładziła mój tors.

Przyciągnąłem ją do pocałunku.

Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz