× Kuba ×
-Kuba! Proszę raruj! Ona chce mnie zabić!- usłyszałem zrospaczony głos Pati.
-Kto?-zapytałem szybko
-Moja matka. Słyszałam jak rozmawiała z ojcem. Mówiła, że jak wypuszczą mnie ze szpitala to już nigdy mój ojciec mnie nie zobaczy. Kuba ona mnie zabije...
-Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Jutro rano będę u ciebie w szpitalu.
-A dziś nie możesz?- zapytała smutno i niepewnie.
-Niestety w Łodzi, u Mateusza jestem.
-I jak z nim?- zapytała.
-Wybudził się ze śpiączki. Wszystko z nim w pożądku, ale przez połamane nogi, musi się uczyć chodzić od nowa.
-To okropne...- westchnęła- muszę kończyć. Pozdrów go ode mnie. Buziaki kocham cię.
-Ja ciebie też-rozłączyłem się.
-Z kim rozmawiałeś?- zapytała mama.
-Z Patrycją. Dzwoniła ze szpitala. Jutro rano muszę do niej jechać.
-Dobra... Jedziemy zaraz idź po Tomka.
Nic się nieodezwałem, tylko wszedłem do sali Matiego.
-Tomek, zbieraj się jedziemy zaraz.
-No dobra...- westchnął i pożegnał się z blondynem.
Wyszedł z sali sam miałem już wychodzić.
-Kuba, czekaj.
-No co tam?- odwróciłem się w jego stronę.
-Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz, nim się obejrzysz będziemy grać koncerty, a ty będziesz przed każdym całowac Patrycję i ciągle będziesz na nią patrzył- uśmiechnął się.
-Dzięki... Za wszystko-odwzajemniłem uśmiech- Właśnie! Gadałem z Pati przez telefon. Przekazuje pozdrowienia- uśmiechneliśmy się do siebie i wyszedłem z sali.
Około 23 byliśmy w domu. Byłem już zmęczony tym wszystkim.
Położyłem się do łóżka.
Usłyszałem dzwonek telefonu.
Odebrałem nie patrząc kto dzwoni.
-Halo?
-Obudziłam cię?- zapytała Patrycja.
-Nie, dopiero się położyłem. A co tam chcesz?
-Chciałam tylko usłyszeć twój głos. Tak na dobranoc.
-Pocałował bym cię... Chciałbym poczuć twoje usta na swoich... Znowu...-westchnąłem. W brzuchu czułem motyle.
-Ja też...Kuba... Kiedy nastanie ten dzień?
-Jak twój ojciec się rozwiedzie.
-Szymon mi mówił, że biorą rozwód... Za kilka dni chyba jest rozprawa.
-No to po rozprawie już wszystko będzie dobrze. Będziemy razem. Na zawsze.
-Mam nadzieję.
-Nawet nie wiesz jak tęsknię...- westchnąłem.
-Ja też... Chciałabym cię pocałować, posiedzieć z tobą, przytulić, powygłupiać się z tobą. Tak bardzo cię kocham, że aż nie mogę wytrzymać.
-Ja tak samo- powiedziałem płakliwym głosem. Czułem łzy spływające po moich policzkach.
-Nie płacz...
-Nie płaczę... Tęsknię...- szepnąłem, ale wiem, że usłyszała- Patrycja... Zrozum... Kocham cię... Kocham cię do szaleństwa. Nie wytrzymam bez ciebie długo...
-Wiem- słyszałem łkanie. Płakała- Jesteś najlepszym co spotkało mnie w życiu...
-Kocham cię. Moje serce bije jak szalone, gdy tylko słyszy twój cudowny głos... Wytrzymaj... Jeszcze trochę i wszystko będzie dobrze.
-Mam nadzieję...- westchnęła- Muszę kończyć. Pielęgniarki nie mogą usłyszeć, że z kimś rozmawiam.
-No dobrze... To dobranoc skarbie.
-Dobranoc. Kocham cię...
-Ja ciebie też. Pa- rozłączyłem się.
Dlaczego nie jest nam dane być razem?
Z rozmyślaniem o tej pięknej istocie, zasnąłem.
CZYTASZ
Love or hate? || Kuba Szmajkowski ||
Fanfiction17-letnia Patrycja mieszka na obrzeżach Warszawy. Pewnego dnia dowiaduje się, że jej chłopak zdradził ją. Dowiaduje się tego w okropny sposób. Od tamtego czasu Patrycja zmienia się nie do poznania. Załamuje się. Czy jeden chłopak, który niedawno wpr...