1

2.9K 96 41
                                    

Mróz. Śnieg. Silny wiatr. Młody chłopak siedział skulony w kłębek, opierając się o ścianę budynku w jednej z uliczek. Na sobie miał jedynie bieliznę i za dużą koszulkę, którą naciągał na nogi. Obejmował się rękoma, trzęsąc się z zimna. Zęby zgrzytały o siebie. Na jasnych włosach i drobnych ramionach leżała warstwa śniegu. Dłonie chłopca odmarzały i przybierały bordowy kolor. Twarz miał czerwoną, najsilniejszy odcień był na nosie i uszach. Miał spirzchnięte wargi i zamarznięte łzy na policzkach. Stopy ukryte w zniszczonych trampkach przed kostkę bolały chłopaka, który tracił w nich czucie.

Właściwie, to mało co czuł. Czuł, że jest mu zimno i to było uczucie, które doskwierało mu najbardziej. Marzył o tym, by znaleźć się w domu, przykryć grubym kocem i wypić gorącą herbatę. Bardzo tego chciał, ale nie mógł tego mieć. Liczył się z tym, że jego żywot zakończy się jeszcze tego dnia. Pogodził się z faktem, że zamarznie na śmierć po tym, jak został wyrzucony z domu. Zamknął oczy, mając nadzieję, że śmierć nie będzie bolesna.

-Hej maluchu. - anielski głos dotarł do uszu chłopca. Otworzył zdziwiony oczy, myśląc, że już umarł i jest w niebie.
-Jesteś aniołem? - spytał ochrypłym głosem. Nie pił nic od bardzo dawna.
-Nie, jestem Jungkook. - uśmiechnął się, szukając czegoś w torbie. Wyjął termos i podał go chłopcu. Ten spojrzał na niego wystraszony. -Herbata. - dodał, a dotychczas smutne oczy blondyna zabłysły na wzmiankę o jednej z rzeczy, której pragnął. Trzęsącymi się dłońmi chwycił napój i wziął kilka łyków. Oddał własność starszego, spoglądając na niego niepewnym, przerażonym wzrokiem.
-Zgubiłeś się? - spytał, zapinając torbę.
-Nie. - szepnął, spowrotem obejmując się ramionami. Jungkook zdjął z siebie kurtkę i podał ją młodszemu, który pokręcił głową i opuścił głowę.
-Dzisiaj umrę, nie przejmuj się mną. - wyjąkał, zamykając oczy. Czuł na sobie zmartwiony i zszokowany wzrok.
-Nie umrzesz. Chodź. - podał mu rękę, której chłopiec nie przyjął. Odsunął się, odwracając głowę w drugą stronę.
-Chcę Ci pomóc, maluchu. Nie bój się mnie, nic Ci nie zrobię. - ukucnął, delikatnie dotykając zimnej, wręcz lodowatej dłoni chłopca. Chłopak spojrzał na niego przestraszony, choć w jego oczach widoczny był blask nadziei. - Idziesz ze mną? - ciemnowłosy podniósł się, wyciągając rękę do blondyna. Ten pokiwał nieznacznie głową i niepewnie chwycił dużą, ciepłą dłoń. Próbował się podnieść, ale jego ciało było zbyt osłabione, by to zrobić.
-Nie bój się, dobrze? - Jungkook nachylił się nad chłopcem i ostrożnie złapał go pod pachami. Młodszy wzdrygnął się i pisnął cicho. - Spokojnie, nie zrobię Ci krzywdy. - zapewnił, podnosząc chłopaka z zimnego bruku. Przytrzymał go jedną ręką, a drugą założył na niego swoją kurtkę. Młodszy pociągnął nosem kilka razy, a później kichnął.
-Cholera, muszę cię zabrać do lekarza.
-N-nie, proszę! - jęknął blondyn.
-Dlaczego nie? Jesteś chory, siedziałeś na mrozie prawie nagi.
-Proszę nie, boję się lekarzy... - szepnął chłopiec, odwracając wzrok.
-Ale wiesz, że oni ci pomogą?
-Są straszni! Proszę nie, ja wyzdrowieję. - błagał, bojąc spojrzeć się starszemu w oczy.
-Dobrze. - westchnął. - Musimy pójść do apteki.
-Daleko? - spytał cicho.
-Kawałek. - odpowiedział, po chwili zastanowienia.
-Mogę tutaj poczekać?
-Nie chcę cię tutaj zostawiać.
-Mogę zostać, naprawdę. - szepnął, unosząc powoli wzrok. Starszy westchnął głęboko, zamykając na chwilę oczy. Położył dłoń na karku, pocierając go.
-Wrócimy do domu, ty się zagrzejesz, a ja pójdę do apteki, dobrze?
-Mhm.. - mruknął. Jungkook zawołał taksówkę, którą dojechali do miejsca zamieszkania szatyna. Starszy wniósł chłopca do środka i położył go na kanapie. Pobiegł do sypialni po kołdrę i koc, którymi przykrył młodszego.

-Jesteś głodny? - spytał, siadając na brzegu sofy. Blondyn spojrzał na niego. - Napewno jesteś, głupie pytanie. Poczekaj chwilkę. - powiedział i ruszył do kuchni. Odgrzał kilka kawałków pizzy i podał jedzenie chłopcu.
-Zjedz, a ja szybko polecę do apteki, dobrze?
Młodszy pokiwał głową. Jeon wyszedł z domu, zostawiając zmarzniętego blondyna samego. Chłopakowi było tak zimno, że nie chciał wystawić nawet małego palca poza przykrycie, ale równocześnie był tak bardzo głodny, że w zawodach z najszybszego jedzenia, miałby pierwsze miejsce. Żeby móc jeść i być przykrytym jednocześnie, usiadł, otulając się kocem i kołdrą tak, by wystawały tylko ręce. Wziął do ust pierwszy kęs, powoli go przeżuwając, jakby był to jego ostatni posiłek. Zjadł kilka kawałków i sięgał już po kolejny, kiedy usłyszał odgłos otwierania drzwi. Przestraszony chłopak położył się na kanapie w takiej samej pozycji, w jakiej był, kiedy starszy wychodził. Zakrył się po samą brodę, obawiając się tego, co będzie.
-Hej maluchu, wróciłem. - Jungkook wszedł do salonu. Zatrzymał się na środku pokoju, patrząc na chłopca. - Dlaczego się boisz? - spytał troskliwym głosem.
-N-nie rób mi k-krzywdy, p-proszę. - szępnął przerażony, zaciskając mocno powieki.
-Maluchu, chcę Ci pomóc. Nie zamierzam cię krzywdzić. Nic złego ci się przy mnie nie stanie, rozumiesz? - Jeon uklęknął przy młodszym, ostrożnie kładąc dłoń na przykrycie. Blondyn pokiwał lekko głową, otwierając powoli oczy. Szybko je jednak zamknął, kiedy zobaczył twarz starszego tuż przy swojej. Gdy zorientował się jak blisko jest obok niego Jungkook, jego policzki przybrały kolor dojrzałej truskawki, które, swoją drogą, chłopiec uwielbiał.
-Mam leki. Coś na przeziębienie, gorączkę, ból głowy, gardła... - wymieniał, wyciągając z siatki poszczególne leki. - Zrobię Ci herbatę, dobrze?
-Mhm. - mruknął cicho blondyn. Zbadał wzrokiem opakowania, leżące na stole. Nazwy nie brzmiały przyjemnie. Chłopiec wyobraził sobie jak ohydnie muszą smakować tabletki, przez co skrzywił się.
-Maluchu? - uwagę młodszego zwrócił Jungkook, wchodzący do salonu z różowym kubkiem w ręku. Chłopak spojrzał na niego pytająco. - Wciąż nie wiem, jak masz na imię. - uśmiechnął się, stawiając napój na stoliku. Blondyn odwrócił głowę. Jego policzki, z nieznanych mu przyczyn, przybrały czerwony kolor.
-T-Taehyung. - odpowiedział cicho, podkulając nogi pod nakryciem.
-Taehyung... Ślicznie. - ciemnowłosy podniósł jedno z opakowań z lekami, uśmiechając się lekko. - Usiądź, weźmiesz leki.
-Wyglądają ohydnie. - jęknął.
-Ale ci pomogą.
-Dobrze. - westchnął młodszy I usiadł, wciąż będąc okrytym kołdrą. Zobaczył jak Jungkook wyciąga z opakowania listek tabletek sporych rozmiarów. W ciele chłopca rósł niepokój i strach. Jeon położył pigułkę przed blondynem i postawił obok szklankę z wodą.
-N-nie połknę. - wyjąkał Kim, spuszczając głowę.
-Maluchu, tłumaczyłem ci, że chcę Ci pomóc, a nie zaszkodzić. To zwykła tabletka na gorączkę. - westchnął cicho starszy.
-N-nie dam rady.
-Dlaczego nie?
-M-mam problem z p-połykaniem tabletek. - szepnął zawstydzony. Nie chciał się przyznawać, że nie umie połknąć jakiejś małej tabletki. Twierdził, że tylko słabi nie potrafią zrobić tak prostej rzeczy i że on sam był słaby. A kto chciałby się przyznać do słabości?
-Oh, spokojnie. Na wszelki wypadek wziąłem też syrop. - sięgnął po inne opakowanie, które dla blondyna wyglądało o wiele lepiej od brzydkich i złych tabletek. - Smak truskawkowy. Proszę, nie mów, że masz uczulenie na truskawki, bo więcej leków na gorączkę nie mam.
-N-Nie, b-bardzo lubię truskawki.
-To świetnie. - uśmiechnął się starszy, nalewając odpowiednią ilość syropu na łyżeczkę.
-M-mogę zrobić t-to sam. - mruknął młodszy, patrząc jak Jeon przykłada do jego ust łyżkę.
-No już maluchu. - pospieszył chłopca, który posłusznie wziął do buzi łyżeczkę.
-Mm, dobre. - zamruczał, oblizując wargi. Po chwili zorientował się, że starszy cały czas go obserwuje. Twarz blondyna pokryła się gorącym rumieńcem. Zakrył twarz dłońmi, dodatkowo zamykając oczy.
-Zabierz rączki, maluchu. - zaśmiał się krótko Jungkook. Mniejszy przecząco pokręcił głową.
-N-nie patrz na mnie, p-proszę. - jęknął, wchodząc pod koc. Jeon westchnął, wstając. Bez słowa wyszedł, zostawiając chłopca samego. Wrócił po chwili z ubraniami w rękach.
-Taetae, przebierz się w te ubrania, będzie Ci cieplej. - podszedł do kanapy, na której leżał blondyn. Kim wystawił głowę spod koca, patrząc to na ciuchy, to na Jungkooka.
-T-tutaj? - spytał zawstydzony, chowając połowę twarzy.
-Nie, pójdziesz do łazienki.
-Mhm. - mruknął, czując ulgę. Przyjął od starszego ubrania, wychodząc spod przykrycia. Ciemnowłosy zaprowadził go pod drzwi łazienki. Blondyn rozłożył na szafce wszystkie ciuchy. Jego twarz przybrała czerwony kolor, kiedy chwycił bieliznę. Bieliznę Jungkooka. Potrząsnął głową, odkładając ubranie na bok. Każda część ubioru była w kolorze czarnym. Chłopiec zdjął z siebie mokrą, zimną koszulkę. Spojrzał w dół na swoje bokserki, zastanawiając się, czy zmiana ich jest konieczna. Czuł się conajmniej dziwnie z myślą, że chodziłby w bieliźnie innej osoby, w dodatku praktycznie obcej. Powoli zsunął z siebie bieliznę, zakładając na siebie bokserki Jeona, które były odrobinę większe. Odrobinę, znaczy, że były tak luźne jakby były to krótkie spodenki. Zawstydzony pomyślał o tym, jak duży musi być Jungkook w porównaniu z nim, ale natychmiastowo pozbył się tej myśli. Nie chciał o tym myśleć. Ubrał dresy, koszulkę i bluzę, która z tego wszystkiego podobała mu się najbardziej. Była większa o dwa rozmiary. Sięgała mu prawie do kolan, co bardzo mu się podobało. Spojrzał w lustro. Z twarzy jeszcze nie zszedł rumieniec, którego mocno czerwony kolor wciąż się utrzymywał. Jęknął cicho, wychodząc z łazienki. Na kanapie w salonie siedział Jungkook, który jak tylko usłyszał kroki młodszego, wstał i podszedł do niego. Zmierzył go wzrokiem.
-Dużo za luźne są ubrania? - spytał, oglądając chłopca z każdej strony. Twarz blondyna oblała się czerwienią.
-T-troszkę. - odpowiedział, opuszczając głowę.
-Co jest za duże? Może mam mniejsze.
-N-nie przejmuj się. - wyjąkał, chcąc uniknąć wstydliwej rozmowy.
-Maluchu, spokojnie. Może będę miał mniejszy rozmiar, będzie Ci wygodniej.
-J-jest okej.
-Taetae, chcę Ci tylko pomóc-
-Chcę spać... - mruknął młodszy, ziewając przeciągle.
-Dobrze, chodź. - Jungkook ruszył w nieznanym blondynowi kierunku. Zaprowadził Kima do sypialni z dużym łóżkiem i jeszcze większą szafą.
-Jakbyś czegoś potrzebował, to mnie wołaj albo przyjdź do pokoju obok.
-Okej. - mruknął chłopiec, powoli wchodząc pod kołdrę.
-Śpij dobrze, maluchu. - uśmiechnął się i odwrócił do wyjścia.
-Um J-Jungkook? - chłopak pierwszy raz zwrócił się do starszego po imieniu.
-Tak? - zatrzymał się, będąc już przy drzwiach.
-M-masz jakiegoś pluszaka..? - szepnął niepewnie, obawiając się śmiechu ze strony Jeona. Chłopiec od zawsze miał problem z zasypianiem. W swoim domu, a raczej dawnym domu, bo został z niego wyrzucony, na łóżku miał około dwudziestu pluszowych misiów. Od małych, kolorowych zwierzątek z dużymi oczami, przez niedźwiadki i pandy, aż po wielkie, puszyste niedźwiedzie. Część z nich była ułożona na brzegu łóżka, by odganiać potwory, a reszta przez całą noc tkwiła w objęciach blondyna. Uspokajały go duże, kolorowe oczy zabawek, miękkie ciała i przyjemne w dotyku 'futerko'.
-Nie sądzę... - rzekł, drapiąc się po karku. Chłopiec posmutniał. - Ale mogę poszukać. - powiedział i wyszedł z pokoju. Wiedział, że nie ma w domu żadnych zabawek, bo przecież nie były mu potrzebne. Nie chciał, aby Kim był smutny, dlatego chwycił portfel, ubrał się i wyszedł z domu, udając się do sklepu z zabawkami, który znajdował się niedaleko. Wparował do środka, zwracając na siebie uwagę wszystkich osób.
-Potrzebuję najładniejszego pluszowego misia. - wysapał do ekspedientki. Kobieta uśmiechnęła się, kiwając głową w geście zrozumienia. Odeszła do magazynu, wracając po chwili z wielkim pluszakiem, który zasłaniał prawie całe jej ciało. Jungkook zmierzył zabawkę wzrokiem, uśmiechając się szeroko. Zapłacił i wyszedł z misiem. Niedługo później Jeon wrócił i udał się na piętro, gdzie był Taehyung. Powoli uchylił drzwi sypialni. Zobaczył blondyna skulonego w kłębek na końcu łóżka. Z delikatnym uśmiechem wszedł do środka, wyciągając w stronę chłopca pluszaka.
-Mam nadzieję, że się spodoba. - uśmiechnął się szerzej, zauważając szczęście w oczach chłopca. Starszy podszedł do łóżka i położył misia obok blondyna. Spodziewał się, że Taehyung przytuli pluszaka, położy się na nim albo dosłownie rzuci się na niego, ale nic takiego nie miało miejsca. Chłopak siedział w tej samej pozycji, wpatrując się w misia.
-Hm? Nie podoba Ci się? - zapytał. Jungkookowi zrobiło się przykro. Chciał wywołać na twarzy młodszego uśmiech, a wyszło coś zupełnie odwrotnego.
-Nie, bardzo mi się podoba, ale... - przerwał, rumieniąc się. - M-mógłbyś j-już pójść? T-to n-nie tak, że cię w-wyganiam, to twój d-dom, po prostu...
-Jasne, spokojnie. Dobranoc maluchu. - starszy uśmiechnął się delikatnie, wychodząc z pokoju.
-Jungkook. - powiedział cicho chłopiec.
-Tak? - zatrzymał się tuż przy drzwiach, odwracając się.
-Dziękuję. - Taehyung pierwszy raz uśmiechnął się nieśmiało, roztapiając tym serce Jeona. Ciemnowłosy posłał młodszemu ciepły uśmiech i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Blondyn oblał się rumieńcem. Spojrzał na zabawkę, zajmującą sporą część łóżka. Wsunął się pod kołdrę, zakrywając też pluszaka. Ułożył się wygodnie, obejmując misia i częściowo leżąc na nim.
-Pan Miś. - mruknął chłopiec. - Nazywasz się Pan Miś. - pogłaskał niedźwiadka po głowie, uśmiechając się delikatnie. Zamknął oczy, próbując zasnąć. Miał z tym mały problem na początku, ale zasnął. Zasnął i spał słodko przez całą noc.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz