13

826 36 0
                                    

Około godziny pierwszej w nocy zapłakany i roztrzęsiony Taehyung przyszedł do pracowni Jeona. Stanął w progu, ściskając w rękach swojego pluszaka i szlochając głośno. Starszy gdy tylko go usłyszał, od razu rzucił pędzel i przypadkowo zrzucił tubkę z farbą, która rozbryzła się na podłodze, jednak nie to było wtedy ważne. Najszybciej jak mógł dostał się do chłopca. Natychmiast wziął go w swoje objęcia. Podniósł go w stylu panny młodej i usiadł na kanapie, sadzając blondyna na swoich kolanach. Przycisnął głowę Kima do swojego ramienia, dając mu poczucie wsparcia i bezpieczeństwa. Uspokajał go, szepcząc mu do ucha i spokojnie gładził jego plecy.
-Kochanie, co się stało? - zapytał zatroskany.
-M-miałem taki okropny k-koszmar. - wypłakał, mocniej wtulając się w ciało Jungkooka.
-Spokojnie, maluchu. To był tylko sen. Zły sen. Cokolwiek się tam wydarzyło, nie dopuszczę, by do tego doszło. - zapewnił, bujając chłopca w swoich objęciach, by go uspokoić.
-Śpij już ze mną, proszę, K-Kookie.
-Oczywiście, idziemy się położyć i będziemy grzecznie spać całą noc.
-N-Nie będzie koszmarów? - spytał, wciąż przestraszony.
-Nie będzie. - pocałował delikatnie czoło blondyna i podniósł się wraz z nim, nadal trzymając go w swoich ramionach. Wspiął się po schodach i wszedł do sypialni. Ułożył młodszego na łóżku i skierował się w stronę łazienki.
-Przebiorę się w piżamę i do ciebie wracam, dobrze?
-N-Nie zostawiaj mnie, proszę. - załkał, przytulając Pana Lwa do swojej piersi.
-Za chwilkę wrócę, tylko-
-K-Kookie, proszę... J-Ja naprawdę się boję... - spojrzał błagalnym wzrokiem na starszego, chociaż ten nie mógł tego widzieć, ponieważ światło w pomieszczeniu było zgaszone.
-Nie będę spał w tym. - zaśmiał się nerwowo, patrząc na swoje ubranie.
-Przebierz się tutaj, cokolwiek, ale proszę, nie zostawiaj mnie tu samego. - Tae nigdy nie pomyślałby, że mógłby powiedzieć coś takiego, ale w tym momencie był zbyt przerażony, by myśleć o tym, co mówi, a już zdecydowanie był zbyt przerażony, by zostać sam w ciemnym pokoju.
-Dobrze. - westchnął. Zdjął bluzę i koszulkę, a następnie spodnie i bokserki. Wyjął z szafy pierwsze z brzegu spodenki i ubrał je. Podczas przebierania się, miał wrażenie, że chłopiec go obserwuje, ale uznał, że tylko mu się wydawało, gdyż twierdził, że Kim jest zbyt nieśmiały, by to zrobić.

Położył się obok blondyna i dokładnie okrył go kołdrą.
-Teraz musisz mnie bardzo mocno przytulić, żeby nikt mi ciebie nie zabrał. - szepnął cicho, przysuwając się do starszego. Ten objął go swoimi silnymi ramionami, zapewniając, że go nie opuści. I tak, razem zasnęli w swoich objęciach i oboje śnili o pięknych chwilach, w których zło nie istnieje.

Jungkook zbudził się o późnej godzinie, było już po dwunastej. Pierwsze co zrobił, a raczej co chciał zrobić, to pocałować czoło młodszego, ale go nie było. Zerwał się z łóżka jak poparzony i zaczął biegać po mieszkaniu w poszukiwaniu chłopca, wołając jego imię.
-Kookie? Jestem tutaj. - powiedział z salonu. Starszy podbiegł do niego i zamknął w silnym uścisku.
-Jeju, kochanie... Tak się martwiłem, że coś Ci się stało albo że uciekłeś, albo...
-Nic mi nie jest, Kookie. Wstałem wcześniej i mi się troszkę nudziło. - zachichotał cicho.
-Mogłeś mnie obudzić. - westchnął, uspokajając się.
-Nie chciałem tego robić. - uśmiechnął się niewinnie. Wyglądał jak aniołek. -A um Jungkookie? - zaczął nieśmiało. -Przebrałeś mnie wczoraj, t-tak? - spytał, czerwieniąc się na twarzy.
-Tak. - odpowiedział ze spokojem.
-Ah.. Um... Okej... - mruknął. Do jego głowy napłynęły setki myśli. Wiedział, że szatyn widział jego ciało. Nie chodziło o sam fakt, że widział go nagiego, a o to, że widział jego wystające kości, wychudzony brzuch, nogi i liczne blizny, których tak bardzo się wstydził. Nie był w stanie wydusić z siebie więcej, niż cichy pomruk. Było mu najzwyczajniej w świecie przykro. Przykro, że Jungkook to widział. Rany, które zadał sobie sam i te, które zadali mu inni. Miał nadzieję, że starszy nie poruszy tego tematu, a przynajmniej nie teraz. Nie był gotowy. Był zbyt słaby.

Zbyt słaby, by udawać silnego.

Jeon odchrząknął cicho.
-Jadłeś coś? - spytał. Taehyung otwierał już usta, by udzielić odpowiedzi, ale starszy mu przerwał. -Nawet nie próbuj kłamać. - dodał z wyraźnym smutkiem w głosie.
-Nie zamierzałem... - mruknął. -Nie jadłem. Chciałem na ciebie poczekać. - uśmiechnął się słabo i niepewnie spojrzał na szatyna.
-Oh okej. Mogłeś coś zjeść, pewnie jesteś głodny. - odparł. Skierował się do kuchni, a Kim ruszył za nim.
-Nie.. Nie bardzo... - powiedział zciszonym głosem. Jungkook jedynie westchnął.

Podczas śniadania, Jeon znów karmił blondyna jak dziecko, ponieważ ten nie chciał jeść. Chłopiec marudził, że już nie da rady, a mimo tego, zjadł prawie wszystko, co miał na talerzu.

Po zjedzonym posiłku starszy zaszył się w swoim pokoju, zabraniając mniejszemu wejść do środka. Wyjątkiem był przypadek, gdyby wydarzyło się coś złego lub bardzo pilnego. Taehyung nie był przez to w najlepszym humorze. Było mu bardzo smutno bez Jungkooka. Zaczął odczuwać samotność już po kilku minutach siedzenia w salonie samemu.

Postanowił się czymś zająć, nie siedziałby przecież na kanapie dopóki Jeon nie wyszedłby ze swojej pracowni. Zanim jednak to zrobił, ubrał się w dresy i koszulkę z krótkim rękawem. Następnie uruchomił laptopa, którego wcześniej Jeon położył na stole w pokoju dziennym. Włączył na nim jedną ze swoich ulubionych piosenek, wraz z choreografią. Obejrzał go kilkanaście razy, a następnie starał się naśladować kroki tancerzy. Wyszukał film z poradnikiem jak wykonać ten taniec. Stale powtarzał ruchy pokazane na ekranie. Kiedy zapamiętał już początek, włączył oryginalny teledysk i zaczął tańczyć. Zatrzymał się w momencie, do którego nie znał kroków. Prześledził tę część choreografii pięćdziesiąt razy, kolejne pięćdziesiąt powtarzał ruchy. Robił to tak długo, aż zapamiętał całość. Ćwiczył tak dużo, że jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Powolnie wstał i przedostał się do kuchni, gdzie napił się wody. Wrócił do salonu. Włączył piosenkę, mówiąc sobie, że to ostatni raz, i zaczął ruszać się w rytm muzyki, całkowicie się temu oddając. Zapomniał o bólu nóg i o zmęczeniu. Gdy skończył, opadł na kanapę. Jęknął głośno i przeciągle.

Spojrzał na zegarek. Minęły trzy godziny, a ze strony Jungkooka ani śladu życia. Chłopiec martwił się o niego, ale zakaz to zakaz. Nie działo się nic niebezpiecznego czy ekstremalnie ważnego, więc nie mógł wejść. Westchnął głęboko i rozłożył się na sofie, nie zostawiając ani trochę wolnego miejsca. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Nie miał już siły by tańczyć, a bez Jeona nie miał ochoty na nic. Włączył telewizor, przeglądając programy, w poszukiwaniu kreskówki. Ułożył się wygodnie i skupił się na oglądaniu. Skupił się tak bardzo, że nie słyszał, kiedy starszy wchodzi do pokoju.
-Przepraszam, że tak długo mi zeszło, ale już jestem. - powiedział nagle, co wystraszyło mniejszego. Wzdrygnął się i pisnął niemęsko. -Wybacz, nie chciałem cię przestraszyć. - zaśmiał się cicho. Usiadł obok Kima i objął go ramieniem. -Co robiłeś, Taetae?
-Oh.. Tańczyłem. - odpowiedział. Położył się, kładąc głowę na kolanach Jungkooka. Brakowało mu go.
-Naprawdę? Pokażesz mi? - poprosił.
-Um.. N-No nie wiem... - mruknął.
-Proszę, kochanie.
-A-A wypieścisz mnie? - zapytał nieśmiało, rumieniąc się. Przez głowę starszego przepłynęło wiele nieodpowiednich myśli.
-Oczywiście. - uśmiechnął się delikatnie.
-N-No dobrze. - jego policzki przybrały jeszcze czerwieńszy kolor na myśl, że będzie tańczył przed Jeonem. Włączył muzykę i zamknął oczy, czekając chwilę na odpowiedni moment. Kiedy nadszedł, zaczął się ruszać. Nie otworzył oczu nawet na krótką chwilę. Mógł dzięki temu bardziej wsłuchać się w melodię i skupić się na krokach. Tak tłumaczył to sobie w głowie, chociaż wiedział, że zamknął je, by nie patrzeć na szatyna. Nie dlatego, że nie chciał, lecz dlatego, że obawiał się jego reakcji. Dopiero gdy skończył, spojrzał na Jungkooka, wyrażając swym spojrzeniem zmęczenie. Oddychał szybko i nierówno, ale jego usta układały się w uśmiech. Starszy wpatrywał się w niego z zachwytem. Nie sądził, że blondyn umie tak dobrze tańczyć. To nie tak, że w niego nie wierzył, a po prostu nie wiedział o tej umiejętności młodszego.
-To było... Wspaniałe. - powiedział, wręcz oczarowany, Kook. Kim uśmiechnął się nieśmiało z rumieńcem na policzkach. Usiadł obok starszego, opierając głowę o jego ramię. Sam był zdziwiony tym, że pamiętał cały układ. Obawiał się, że zapomni go w którymś momencie i się ośmieszy, jednak na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Odetchnął z ulgą.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz