-Kookie. - zamruczał, przytulając się do boku starszego.
-Tak, aniołku?
-Wypieścisz mnie? - poprosił, splatając ze sobą palce swojej dłoni z Jungkooka, które były znacznie dłuższe, smuklejsze i przede wszystkim, w przeciwieństwie do blondyna, ciepłe.
-Oczywiście, kochanie. - uśmiechnął się, kładąc młodszego na swoich kolanach.
-Ale w sypialni. - zachichotał, rumieniąc się. Szatyn zganił się cicho za zbreźne myśli. Potrząsnął głową i podniósł się wraz z chłopcem. Udał się do wyznaczonego przez Tae pokoju, gdzie położył Kima na łóżku, a sam ułożył się obok. Mniejszy wdrapał się na ciało starszego. Umiejscowił swoją głowę na klatce piersiowej starszego, by móc wsłuchiwać się w rytm bicia jego serca, co, swoją drogą, naprawdę polubił. Zaczął cicho naśladować ten odgłos, wywołując uśmiech na twarzy Jeona, który gładził dłonią plecy mniejszego, powodując, że ten nie mógł skupić się na powtarzaniu uderzeń jego serca, gdyż z jego ust wydobywały się pomruki zadowolenia.
-Jesteś taki słodki. - zachichotał, odgarniając włosy z czoła młodszego.
-D-Dziękuję. - zarumienił się. Nie przywykł jeszcze do otrzymywania komplementów.
-Skarbie. - zaczął, zwracając na siebie uwagę i pytający wzrok chłopca. -Pocałuj mnie. - poprosił. Blondyn zaczerwienił się jeszcze bardziej.
-Przecież ty możesz to zrobić. -szepnął, chcąc odciągnąć od siebie te zadanie.
-Proszę, aniołku.
-N-No dobrze. - podniósł się odrobinę i szybko cmoknął usta Jungkooka. Odsunął się speszony i odwrócił głowę.
-Za mało, skarbie.
-N-Nie powiedziałeś jakie chcesz buzi t-to dałem takie... - mruknął, modląc się w duchu o to, by Jeon mu odpuścił. Taehyung uwielbiał ich pocałunki, ale nie lubił tego, jak on musiał je zaczynać.
-Daj mi dłuższe buzi, kochanie, a ja dam ci nagrodę, dobrze? - zaproponował, mając nadzieję, że to zadziała.
-Jaką nagrodę? - spojrzał na szatyna zaciekawiony jego słowami.
-Dam ci za to dziesięć buziaków.
-Dwadzieścia. - uśmiechnął się cwanie.
-No to piętnaście.
-Dwadzieścia.
-Nie, piętnaście.
-Dwadzieścia albo w ogóle zero i ode mnie też wcale! - burknął.
-No dobrze, dwadzieścia.
-Nie. Trzydzieści.
-Co? Przed chwilą mówiłeś, że dwadzieścia!
-Zmieniłem zdanie. - zachichotał słodko, co kompletnie rozczuliło Jungkooka, który był w stanie zrobić i zgodzić się na wszystko czego tylko chciał Taehyung.
-Dobrze. Trzydzieści.
-Tak! - uśmiechnął się szeroko. Podniósł się tak, by jego twarz była nad tą Jeona. Przywarł do jego ust na dłuższy czas, a następnie cmoknął je kilka razy. Powrócił do swojej wcześniejszej pozycji i umiejscowił rękę szatyna na swoich plecach, by znów głaskał jego ciało, jednak ten miał inne plany. Objął go i obrócił się razem z nim tak, by to on był na górze. Kim czuł jego ciepły oddech na swojej skórze.
-Licz, dobrze? - mruknął, stykając się nosami z mniejszym. Złożył krótki pocałunek na ustach chłopca.
-Jeden. - uśmiechnął się delikatnie, patrząc w oczy starszego, który cmoknął jego podbródek. -Dwa. - zachichotał, gdy szatyn pocałował jego nos. -Trzy. - liczył każdy całus, każdy składany był na innej części jego twarzy. Jungkook przywarł do warg chłopca na dłużej, odrywając się dopiero, gdy ten zacisnął palce swojej drobnej dłoni na jego ramieniu. -Trzydzieści jeden.
-Kocham cię, aniołku. - szepnął i cmoknął czoło młodszego.
-Trzydzieści dwa. - zachichotał. -Ja ciebie też, Kookie.
-Chcesz iść już spać? - zapytał, spoglądając na zegar, wskazujący godzinę dwudziestą pierwszą.
-Chcę się najpierw wykąpać! - powiedział entuzjastycznie. -Chcę cieplutką kąpiel z pianą, dużo piany!
-Dobrze, maluchu. Pójdę przygotować ci kąpiel i się wykąpiesz.
-A-Ale... Nie wykąpiesz się ze mną?
-Co? Em... - wahał się nad odpowiedzią i miał już odmówić, ale gdy ujrzał wzrok mniejszego, nie potrafił zrobić nic innego, jak zgodzić się. -No dobrze.
-Tak! - krzyknął radośnie, przytulając się do Jeona.
-Chodź. - zaśmiał się cicho, podnosząc się.
-Zaniesiesz mnie? - poprosił, wyciągając swoje ręce w stronę szatyna.Jungkook zauważał, że z każdym dniem, z każdą chwilą chłopiec pragnął coraz więcej różnego rodzaju czułości i bliskości i coraz odważniej o tym mówił i prosił o to, jednak absolutnie nie przeszkadzało to starszemu, wręcz przeciwnie - cieszył się, że może dawać komuś miłość i że ma kogoś, kto darzy go równie silnym uczuciem. Czasem miał wątpliwości co do tego, czy ten drobny blondyn rzeczywiście go kocha, czy jest z nim tylko by czerpać przyjemność, ale w chwilę rozwiewał je szczery uśmiech i nieśmiałe, czułe gesty mniejszego.
-Wskakuj, kochanie. - rzekł, gdy wanna była wypełniona gorącą wodą i ogromną ilością piany.
-Odwróć się Kookie, zamknij oczka i jeszcze zakryj rączkami! - powiedział, rumieniąc się.
-Oh, oczywiście. - zrobił to, o co prosił go chłopiec. Mniejszy rozebrał się i wszedł do wanny.
-Oki, już możesz. - zachichotał słodko, zasłaniając oczy rękoma. Po chwili Jungkook siedział za nim, delikatnie go obejmując. Taehyung odwrócił się przodem do starszego i wziął do rąk pianę, którą ułożył na twarzy szatyna jako brodę. Oglądał go z każdej strony, czasami poprawiając prowizoryczny zarost Jeona.
-Nie pasuje Ci broda. - mruknął i zgarnął całą pianę z twarzy mężczyzny. -Bez niej ci lepiej. - uśmiechnął się i cmoknął usta starszego. -A ja? Pasowałaby mi broda? Jak myślisz? - spytał, układając pianę na swoich policzkach i podbródku.
-Kochanie, jesteś małą dziecinką. Takim maluszkom nie pasuje zarost. - zaśmiał się i dmuchnął, by pozbyć się piany z twarzy chłopca. Ten burknął coś pod nosem, zarzucając resztki miękkiej piany.
-A ty nie jesteś już dziecinką, ale nie pasuje Ci broda.
-Jeżeli moja dziecinka mówi, że nie wyglądam dobrze z zarostem, to nie będę go zapuszczał. - zaśmiał się cicho, odgarniając kosmyk włosów z czoła młodszego. Chłopiec zachichotał cicho i przytulił się do nagiego ciała Jungkooka.
-Kocham cię, wiesz Kookie?
-Wiem, skarbie. Ja też cię kocham.
-Ale ja tak mocno cię kocham. Tak mocno, mocno, mocno! Najmocniej cię kocham! Tak bardzo mocno, że nie da się opisać, wiesz? - mówił, wymachując rękoma, przy okazji rozrzucając pianę po całej łazience. Jeon nie zwrócił na to większej uwagi, był zbyt rozczulony słowami blondyna.Jeon uwielbiał, kiedy chłopiec okazywał swoje uczucia i był radosny. On sam również bardzo kochał Kima. W żadnym stopniu nie przeszkadzała mu infantylność Taehyunga. Było wręcz przeciwnie, naprawdę uwielbiał tego uroczego dzieciaka, który bawił się pluszakami, oglądał bajki i marzył o najróżniejszych zabawkach. Mimo tego, Jungkook traktował go poważnie. Nie miał zamiaru go wykorzystać ze względu na jego niewiedzę i nieśmiałość. Jego celem było zapewnić chłopcu ciepły, bezpieczny dom i czułą miłość, bo tego właśnie potrzebował najbardziej. Na początku nie planował się zakochać, nawet nie brał takiej opcji pod uwagę. Początkowo miał jedynie odrobinę pomóc nastolatkowi i znaleźć mu jakąś opiekę, jednak po czasie spędzonym z chłopcem zaczęło mu na nim zależeć. Próbował odciągnąć od siebie te myśli, ale były one zbyt silne. Były zbyt prawdziwe, by się ich wyprzeć. Wreszcie zaakceptował to, jednak Taehyung był tylko dzieckiem, a Jungkook zwyczajnie się o niego martwił, dlatego pozwolił mu zostać i to on sam się nim zaopiekował. Z czasem poczuł coś więcej do skrytego blondyna i nie próbował się już tego wyprzeć. Nawet jeśli podjął by próbę, nie osiągnąłby żadnego skutku. Doskonale to wiedział. Obawiał się jedynie wyznania tego, ale gdy już obydwoje podzielili się swoimi uczuciami, wszystko wydało się być łatwiejsze.
Życie jest łatwiejsze, gdy się kogoś kocha i gdy jest się kochanym.
CZYTASZ
Cold ✅
Fanfic~Zimne dłonie młodego chłopca i rozgrzane serce artysty~ ☆ top!jungkook ☆ ☆ bottom!taehyung ☆ ♡ ¡mogą pojawić się wulgaryzmy i sceny erotyczne¡ ♡