26

654 26 11
                                    

Jungkook obudził się bez przyjemnego ciepła Kima. Poderwał się z łóżka jak poparzony. Zajrzał do każdego pomieszczenia, badając każdy zakamarek, w którym mógł ukryć się chłopiec, ale nigdzie go nie było. Nawoływał tak długo, że czuł jakby jego gardło było rozrywane od środka. Panika objęła cały jego organizm. Niezdarnie założył buty, nie marnując czasu na wiązanie ich i narzucił na siebie kurtkę. Wybiegł z domu, nie zamykając go. Nie przejmował się tym, że ktoś mógłby go okraść, bo jego największym skarbem był Taehyung.

Jeon przemierzał miasto szybkim krokiem, rozglądając się uważnie i nawołując imię ukochanego. Nie zwracał uwagi na dziwne spojrzenia przechodniów ani na zimno, które odczuwał. Wyjście w samej kurtce i krótkich spodenkach nie było najmądrzejszym zachowaniem i Jungkook doskonale o tym wiedział, ale był zbyt przejęty zniknięciem chłopca, by o tym myśleć.

-Kim Taehyung! - krzyknął ostatkami sił i wtedy ujrzał blondyna spacerującego z  małym, brązowym psem. Szatyn podbiegł do niego i porwał w swoje objęcia. Zaczął szlochać, wypłakując się w ramię młodszego.
-Kookie? Co się stało? - spytał zatroskany.
-Taehyung... Nie wychodź nigdy sam z domu, szczególnie jeśli nic o tym nie wiem. Wiesz jak się martwiłem? - zapłakał. Chwycił zmarznięte policzki w swoje duże dłonie i spojrzał w oczy chłopca.
-Holly chciała wyjść... - mruknął.
-Mogłeś mnie obudzić, Tae.
-Przepraszam... - szepnął, spuszczając głowę.
-Tak bardzo się martwiłem... Bałem się, że coś Ci się stało.
-Przepraszam, Kookie.. Nie zrobię tak więcej, obiecuję.
-Tak się bałem. - powiedział szeptem i mocniej przytulił mniejszego.

Jeon uspokoił się i razem z blondynem wrócił do domu, cały czas trzymając jego, wiecznie zimną, dłoń.

Taehyung leżał na kanapie z głową ułożoną na udach starszego, który głaskał jego blond włosy. Kim wpatrywał się w ekran telewizora, na którym wyświetlała się jedna z jego ulubionych bajek. Jungkook nie wykazywał zbytniego zainteresowania filmem animowanym i dał się porwać swoim myślom.

Zastanawiał się nad tym, co mógłby zrobić, by pokazać młodszemu jak bardzo go kocha i jak wiele dla niego znaczy. Nie dużo wiedział o tym, co chłopiec lubi, a chciał pozytywnie go zaskoczyć i zrobić dla niego coś, z czego naprawdę by się cieszył.

-Taehyungie? O czym marzysz? - spytał wreszcie, gdy nie mógł wymyślić nic sensownego i na tyle interesującego, by spodobało się mniejszemu.
-Jestem troszkę zajęty, Kookie. - blondyn nie oderwał wzroku od telewizora nawet na chwilę.
-Kochanie. - westchnął i zatrzymał film.
-Jungkook! Włącz! - pisnął, zrywając się do siadu. Próbował sięgnąć po pilot, ale Jeon skutecznie go odsuwał i przekładał, by mniejszy nie mógł go chwycić. -Proszę.
-Zapytałem cię o coś.
-Możesz powtórzyć? - poprosił.
-O czym marzysz, aniołku? - zapytał ponownie.
-Um.. Uh nie wiem... - mruknął, powoli opadając na oparcie kanapy.
-Napewno o czymś marzysz, maluchu.
-Tak, ale... Nie da się ich spełnić.
-Nie ważne. Chcę po prostu wiedzieć. Ciekawość. - uśmiechnął się ciepło.
-Najbardziej chcę żeby ktoś mnie naprawdę mocno kochał. - szepnął. Jungkooka poruszyły słowa chłopca. Spodziewał się wymyślnych zabawek, najdroższych ubrań i podróży po całym świecie, a usłyszał, że Taehyung pragnie jedynie prawdziwej miłości. Jeon wyciągnął wnioski, że jeśli chłopiec tak powiedział, to nie pokazał mu wystarczająco dobrze tego, jak wiele dla niego znaczy, a jeżeli faktycznie tak było, to musiał to zmienić. Starał się jak tylko mógł, żeby blondyn czuł, że ma w nim wsparcie, ale najwidoczniej to co robił do tej pory nie było wystarczające.
-Kookie? - Kim potrząsnął starszego za ramiona, wyrywając go z natłoku myśli.
-Ah przepraszam, mówiłeś coś?
-Nie, nie do końca... - mruknął smutno.
-Powiedz mi, aniołku. - poprosił, odgarniając kosmyki włosów z czoła młodszego.
-Mówiłem, że miłość już mam. - odparł cicho, tak, jakby nie był pewien co do autentyczności swoich słów. Jungkook uśmiechnął się delikatnie.
-Oczywiście, że masz, Taetae. - odpowiedział poszerzając swój uśmiech, który mniejszy odwzajemnił, jednak wciąż wyglądał jakby nie miał pewności, czy Jeon naprawdę go kocha. Nie chciał tego okazywać, by nie sprawić szatynowi smutku i żeby go nie stresować, ale nic nie mógł poradzić na to, że nigdy nie był dobry w ukrywaniu swoich uczuć. Odwrócił głowę, skupiając wzrok na szczeniaku, który bawił się fioletową, gumową kością dla psów, radośnie merdając przy tym ogonkiem.
-Aniołku... - szepnął i położył dłoń na policzku chłopca, zwracając jego twarz w swoją stronę. Taehyung uciekał wzrokiem, próbując uniknąć spojrzenia szatyna. -Co się dzieje? - spytał łagodnie.
-Nie wiem, Kookie... Boję się, że to się skończy... - załkał cicho, powstrzymując się przed płaczem.
-Taehyungie... - westchnął, nie wiedząc co powinien powiedzieć. -Wiem, że to tylko słowa i nie można im do końca wierzyć, ale bardzo mocno cię kocham i wiele dla mnie znaczysz. Pozwól mi ci to udowodnić.
-J-Ja ci wierzę, Kookie i ja ciebie też kocham i bardzo, bardzo, bardzo mi na tobie zależy, tylko troszkę się boję, że ci się znudzę i już mnie nie będziesz chciał i mnie zostawisz i... - przerwał, ponieważ zaczął głośno szlochać i nie mógł wydusić już z siebie żadnego słowa. Jeon posadził blondyna na swoich kolanach i objął jego ciało swoimi silnymi ramionami, gładząc dłońmi jego plecy.
-Nie zostawię cię, rozumiesz? - mruknął nad uchem chłopca, na co ten jedynie pokiwał głową. -Nigdy. - szepnął uspokajająco.
-Obiecujesz? - spytał cichutko.
-Obiecuję.
-Na mały paluszek?
-Na mały paluszek. - uśmiechnął się delikatnie, łącząc swój mały palec z tym Kima. Chłopiec zachichotał i wtulił się w tors szatyna.
-Kookie, w sumie to wiesz co? Jest coś o czym teraz bardzo marzę.
-Tak? A co to takiego?
-Buziaczek od ciebie. - pisnął uroczo, a na jego twarz wstąpił szeroki uśmiech. Jungkook zaśmiał się cicho i połączył swoje usta z wargami mniejszego w długim, czułym pocałunku. -A teraz daj mi wrócić do oglądania. - mruknął, zabierając starszemu pilot. Wznowił bajkę i ułożył się wygodnie na nogach Jeona.
-Jejku czy oni są ślepi? Przecież widać, że to ten sam makaron i się za chwilkę pocałują!
-Kochanie, to bajka.
-Przecież wiem. - burknął. -Ale te pieski nie są głupie, powinny zauważyć. - westchnął zirytowany, a szatyn zaśmiał się tylko i przez resztę seansu żaden z nich już się nie odzywał.

Wzięli wspólną kąpiel i położyli się w łóżku. Jungkook szybko zasnął, za to Taehyung nie mógł usnąć z nieznanych mu powodów. Wiercił się i co chwila zmieniał pozycję, ale nic nie pomogło. W dodatku Jeon zaczął wydawać z siebie dość głośne, denerwujące odgłosy.
-Kookie. - chłopiec szturchnął lekko starszego.
-Hmh? - mruknął zachrypnięty, rozchylając powieki.
-Bądź cicho.
-Co? - zaśmiał się niskim tonem.
-Chrapiesz. - burknął z powagą w głosie. Jeon odwrócił się do niego tyłem i ponownie zapadł w sen. -H-Hej, ale nie zostawiaj mnie. - jęknął cicho. Pociągnął za ramię szatyna, przez co ten znów leżał na plecach.
-Zdecyduj się, Tae.
-Przytul mnie, to zasnę. - poprosił, a Jungkook objął go swoimi ramionami, przyciągając do siebie.
-Śpij głuptasie. - mruknął i zamknął oczy, co zrobił także Kim i oboje wkrótce zasnęli.

Cold	✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz